 |
|
mogę Cię bić, krzyczeć, wyzywać i mieć pretensje, ale za chuja Cię nigdzie nie puszczę. będę trzymać Cię mocno w objęciach, bo jesteś zbyt ważny,nie pozwolę Ci odejść./emilsoon
|
|
 |
|
to chyba taki wiek, że ciągle się buntuje nie ?to chyba taki charakter, że ciągle musze postawić na swoim prawda ? to chyba taki czas, że mam dość zgadzasz się?/emilsoon
|
|
 |
|
skoro wkładanie pendrive do każdego laptopa nie jest złe, to co złego jest we wkładaniu chuja do każdej pizdy? /emilsoon
|
|
 |
|
Boję się, że nie będę w stanie unieść ogromu szczęścia, będąc ciągle przytłoczoną głazem jego braku.
|
|
 |
|
tak masz rację, nie odzywaj się już, bo potem ja mówię zbyt dużo niepotrzebnych słów./emilsoon
|
|
 |
|
''rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie, wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie, wracasz z pracy późno, ja znów muszę wyjść,[...] i przykro mi, że znów się mijam z Tobą, dziś Ty wyszłaś, przypominam sobie, jak lubiłem się Ciebie domyślać, ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj, boję się zapytać, co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas nawzajem to samo,
co nas przyciągało i to było za mało.''
|
|
 |
|
wciąż się tylko mijamy, nic kompletnie nic nie ma, zero szczerych rozmów, czuję tylko obojętność z Twojej strony. Chce Ci pomóc, lecz Ty tej pomocy nawet nie chcesz, chce byś był, lecz Ciebie nie ma. To przykre./emilsoon
|
|
 |
|
tak kurwa idź spać, i patrz tylko jak ten związek rozpierdala się na milion drobnych kawałeczków./emilsoon
|
|
 |
|
mimo wszystko warto wierzyć, że to, co najpiękniejsze dopiero przed nami.
|
|
 |
|
-mam pytanie- słucham? - co byś mi powiedziała najważniejszego gdybym miał umrzeć? - że Cię Kocham i nigdy o Tobie nie zapomnę, że będę czekać aż znowu się spotkamy, że będę tęsknić i ciężko mi będzie bez Ciebie. to jest dla mnie straszny temat, bo ja bym umarła z płaczu po prostu. - gdzie tam, dałabyś rade. - a co, Ty byś dał radę jakbym umarła ? - szybko byśmy się zobaczyli. - czemu szybko ? - domyśl się. - zabiłbyś się? - Tak./emilsoon
|
|
 |
|
do mojego życia niespodziewanie wdarła się rutyna. w tygodniu szkoła, nauka, praktyki, zapierdziel. weekend choć trochę różni się od tygodnia,za szybko się kończy i brakuje w nim spontaniczności i zabawy, rozrywki. gdzie podziały się te dni, kiedy to co będzie jutro było dla mnie obojętne, ważne by nie siedzieć w domu? czy dorosłam ? nie wiem, ale cokolwiek to jest, niech się zmieni. nie koniecznie na to co było kiedyś, ale na lepsze./emilsoon
|
|
 |
|
I w pewnym momencie coś w nas pękło,nie wiem kiedy miało to miejscy.Może wtedy gdy wykrzyczałam o jedno 'nienawidzę Cię' za dużo,albo gdy ty trzasnąłeś drzwiami o jeden ton za głośno.Może któraś z naszych kłótni była zbyt mocna,albo milczenie zbyt wymowne.Przecież obydwoje mamy silne charaktery,jesteśmy kontrowersyjni,uparci i zbyt pewni siebie.I może po drodze zgubiliśmy gdzieś miłość która napędzała cały nasz toksyczny związek.Może zbyt naiwnie wierzyliśmy że po każdej burzy nadejdzie słońce,że zawsze będziemy się godzić skoro tak sprawnie szło nam to do tej pory.Ale przecież każda z kłótni pozostawiała po sobie ślady i cała gorycz,cały nasz ból i żal z dnia na dzień rósł,aż w końcu nie byliśmy w stanie już go udźwignąć.I czemu patrzysz na mnie jak gdybyś chciał się roześmiać a chwilę później rozpłakać?I tak masz rację,może to wszystko jest prawdziwe ale nie jest szczere,bo jutro znów sobie wybaczymy,przecież jesteśmy uzależnieni od siebie/nacpanaaa
|
|
|
|