do mojego życia niespodziewanie wdarła się rutyna. w tygodniu szkoła, nauka, praktyki, zapierdziel. weekend choć trochę różni się od tygodnia,za szybko się kończy i brakuje w nim spontaniczności i zabawy, rozrywki. gdzie podziały się te dni, kiedy to co będzie jutro było dla mnie obojętne, ważne by nie siedzieć w domu? czy dorosłam ? nie wiem, ale cokolwiek to jest, niech się zmieni. nie koniecznie na to co było kiedyś, ale na lepsze./emilsoon
|