|
Być jak Robin dla Barneya, jak Blair dla Chucka, jak Bonnie dla Clydea, być dla kogoś najlepszą przyjaciółką i kochanką, tą jedną, wybraną, tą, która zawsze będzie najlepsza, tą, o którą walczy się do końca i która rzuca cień na wszystkie inne, być pierwsza opcją i jednocześnie być ostatnią, ostatnią dziewczyną, ostatnim podrywem, ostatecznym wyznaniem miłości.
|
|
|
Dość mam już tego fałszu. Fałszu, obłudy i zakłamania. Brzydzę się fałszywymi przyjaźniami. Nienawidzę tego.. Przechodzi przeze mnie dreszcz obrzydzenia do ludzi, którzy uśmiechają się do mnie by po chwili (gdy nie patrzę) wbić mi nóż w plecy. Tracę resztki zaufania do ludzi. Nie ufam już im.. Nie potrafię się już przed nimi otworzyć a to wszystko dzięki moim "wspaniałym" pseudo przyjaciołom. Nic nie niszczy tak bardzo jak utrata bliskich osób. utrata przyjaciół potrafi dotknąć w najczulszy punkt serca. Sztylet fałszywych postaw. Mam nadzieję, że już nigdy nie będziecie mieli odwagi spojrzeć mi w oczy. Dla wszystkich zakłamanych kurw, chamów i prostaków - wielkie : PIERDOLCIE SIĘ.
|
|
|
Przez moje barki przebiega zimny dreszcz. Moim ciałem wstrząsa fala ogromnego bólu. Moje powieki stają się coraz cięższe. Moje policzki idealnie współgrają ze spadającymi na nie łzami. Każdy nerw oddziałuje na ciosy zadawane przez Ciebie. Mięsień klatki piersiowej pompuje krew, w skład której wchodzą: żal, rozczarowanie oraz przeogromne uczucie pustki. Ta pustka trafia do serca. To w nim zagościł już na dobre chłód oraz naiwna wiara w Ciebie. To ono dyktuje mi jak mam postępować, to ono mówi mi, że bez Ciebie nie mogę iść naprzód. To ono tak rozpaczliwie szuka Cię w każdym śnie, wyciąga do Ciebie rękę, której Ty nie chwytasz. To właśnie serce bije w rytmie niewyobrażalnej tęsknoty do człowieka, którego znałam tak dobrze a jednocześnie do człowieka zupełnie mi obcego. Ironia losu- dwoje wydawać by się mogło tak różnych od siebie ludzi zamkniętych w jednej osobie. Tak. Potrafiłeś to zrobić. Być takim człowiekiem, z którego spokojnie można było "ulepić" dwoje zupełnie różnych mężczyzn..
|
|
|
Nie zmieniaj się dla kogoś. Pracuj nad sobą tylko i wyłącznie dla siebie. To Ty masz popatrzeć w lustro i widzieć tego kim jesteś, a nie marionetkę uszytą z ludzkich upodobań.
|
|
|
2. na sam wraz ze wschodem słońca. I kiedy cały dzień zmagam się ze swoim drugim "ja" , ani się nie obejrzę i nadchodzi wieczór.. znów zaczyna się koszmar z przed dwudziestu czterech godzin. I tak co noc. Tak idealnie nieidealna chcę się poddać. Jednak coś lub ktoś trzyma mnie za skrawek niewidzialnej nici.. trzyma bym nie upadła. Pytanie co to takiego.. Nie potrafię wytłumaczyć.
|
|
|
1.Skłamałabym gdybym powiedziała, że nic już dla mnie nie znaczysz. Skłamałabym gdybym powiedziała, że Twoje zdjęcie nie wywołuje u mnie żadnych emocji. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nic nie znaczą dla mnie nasze wiadomości, które zresztą zostały już dawno skasowane..Owszem znaczą.. I to o wiele więcej niż możesz sobie wyobrazić. One nadal zalegają w pamięci mojego telefonu i komputera. To one potrafią zdołować mnie jeszcze bardziej kiedy już nie potrafię bez Ciebie wytrzymać. Mimo tego nie wykasuje ich. Mają dla mnie przeogromną wartość. Są pamiątką po kimś kto być może już nigdy nie postawi w moim życiu chociażby jednej nogi. " Czas lecz rany" Nie prawda. Pomaga jedynie skutecznie maskować prawdziwe emocje. Noc i samotność jednak perfekcyjnie potrafią zdjąć ze mnie tę maskę. Wyrzucają przede mnie moje słabości. Nie starają się zachować przy tym krzty delikatności. Nie zostawiają na mnie suchej nitki. Oblewają mnie moimi własnymi wadami i niedoskonałościami, pozostawiając sam
|
|
|
Cześć. Zawsze zastanawiałam się gdzie jest granica pomiędzy miłością a nienawiścią. I wiesz co? Chyba już wiem.. Niestety zasmakowałam tego, poznałam jak to jest - choć tego nie chciałam.. Jak można kogoś kochać a potem nienawidzić. Już wiem.. I wiesz co ? Nie życzę tego nikomu. Nawet największemu wrogowi. Bo to jest dziwne uczucie, uczucie, które męczy, które nie pozwala mi na zaangażowanie się w nic dogłębnie. Nie pozwala mi oddać się czemuś bezgranicznie, bo zawsze gdzieś w mych myślach jesteś Ty .. Byłeś, jesteś i pewnie będziesz. I nie wiem czy taki był Twój plan, czy tak to sobie właśnie wyobrażałeś ale wiesz co ? Nigdy nikt nie sprawił mi tyle bólu ile sprawiłeś Ty.. Nigdy, rozumiesz? Milion wylanych łez, nie przespane noce, brak koncentracji, ból serca, przeogromny ból duszy, ból istnienia .. To tylko namiastka tego co mi zrobiłeś. A teraz możesz bić sobie 'brawo' . Cześć.
|
|
|
Myślałam, że pogodziłam się już ze stratą przyjaciela.. ale jednak nie . Dzisiejszej nocy znów popłynęły po moich policzkach łzy, które tak bardzo chciałam powstrzymać. Znów w moich oczach można było dostrzec ból i tęsknotę . Ból zawodu na osobie za którą byłam w stanie poświęcić wszystko, na osobie bez której nie potrafiłam normalnie funkcjonować . On musiał być - po prostu .. Tęsknotę za wspólnymi rozmowami, za naszymi wygłupami, za dniami kiedy rządziła nami miłość braterska oraz za dniami kiedy się kłóciliśmy.. Bo przecież potem zawsze pojawiało się słońce pod którym przyrzekaliśmy sobie, że więcej nie będzie między nami nieporozumień, że już żadna kłótnia nas nie złamie. Tylko.. Tylko Ty zacząłeś się zmieniać.. Nie poznawałam już mojego braciszka. Ale mimo tego wybaczałam Ci każdą krzywdę jaką mi wyrządzałeś bo kochałam Cię jak brata.. bo nie wyobrażałam sobie żeby Cię nie było.. Przestałeś to doceniać. I spójrz co się z nami stało.. This is THE END.
|
|
|
|