Myślałam, że pogodziłam się już ze stratą przyjaciela.. ale jednak nie . Dzisiejszej nocy znów popłynęły po moich policzkach łzy, które tak bardzo chciałam powstrzymać. Znów w moich oczach można było dostrzec ból i tęsknotę . Ból zawodu na osobie za którą byłam w stanie poświęcić wszystko, na osobie bez której nie potrafiłam normalnie funkcjonować . On musiał być - po prostu .. Tęsknotę za wspólnymi rozmowami, za naszymi wygłupami, za dniami kiedy rządziła nami miłość braterska oraz za dniami kiedy się kłóciliśmy.. Bo przecież potem zawsze pojawiało się słońce pod którym przyrzekaliśmy sobie, że więcej nie będzie między nami nieporozumień, że już żadna kłótnia nas nie złamie. Tylko.. Tylko Ty zacząłeś się zmieniać.. Nie poznawałam już mojego braciszka. Ale mimo tego wybaczałam Ci każdą krzywdę jaką mi wyrządzałeś bo kochałam Cię jak brata.. bo nie wyobrażałam sobie żeby Cię nie było.. Przestałeś to doceniać. I spójrz co się z nami stało.. This is THE END.
|