 |
wczorajszy wieczór, i dzisiejsza noc dały mi dużo do myślenia. uwielbiam takie momenty życia kiedy wychodzę z domu ze słuchawkami w uszach po to by pomyśleć. by móc zrozumieć, wyjaśnić sobie pewne kwestie, a wracając do domu, szepnąć sama do siebie:' kurwa, być tak zaintrygowanym, aby usiąść wieczorem i nie zauważyć, że nastał ranek'. cudo. || kissmyshoes
|
|
 |
' wiesz co, Tereniu. ten Patryś mój to oszalał. włuczy się gdzieś po polach całymi dniami z tymi kolegami. ostatnio nawet miał w kieszeni mnóstwo suchej trawy, a śmierdziało to, wyrzuciłam wszystko do pieca od razu' - z serii dawne, ciekawe rozmowy mojej mamy z ciocią, na temat Naszego kuzyna, haha ;D || kissmyshoes
|
|
 |
zadzwoniłam dzownkiem, a drzwi otworzyła mi, mała, pięcioletnia dziewczynka, którą uwielbiam. 'no cześć Niunia' - uśmiechnęłam się do Niej, kucając i łaskocząc Ją. 'a wieś cio ceba robić jak jadą pśy? biegnąć sybko, albo mówić ze nic się nie wie' - powiedziała, dumna z siebie. 'coo, czego ten pacan znowu Cię nauczył' - zaśmiałam się. nagle wyszedł z kuchni - łysy, wutatuowany gostek w jasnych jeansach, białej bluzie i jasnej czapce, z wrednym wyrazem twarzy. ' Nikola, w tej chwili do mamy ' - stanowczo powiedział, po czym zamknął drzwi i obejmując mnie z uśmiechem na twarzy udał się w kierunku wyjścia. 'czego Ty Jej uczysz, głupku?' - zaśmiałam się. 'samych podstaw, dziecino. samych podstaw' - powiedział, odpalając szluga. || kissmyshoes
|
|
 |
tutaj nie ma wybacz. przejebiesz test na zaufanie - przejebiesz swój życiorys na tych blokach. || kissmyshoes
|
|
 |
od czasu do czasu ich odwiedzam. wita mnie wtedy Jego mama,która wiecznie coś gotuje,lub piecze pyszne ciasto. wchodzę do salonu,i widzę Jego ojca-czyta gazetę, rozwiązuje krzyżówki,albo bawi się z psem.jest też Jego siostra-mała blondyneczka,o dużych niebieskich oczach i smutnym wyrazie twarzy.Jego mama zaprasza mnie do kuchni,podając kawę w Jego ulubionym kubku,i podsuwając pod nos świeżo upieczone ciasto, którym zawsze pachniał ich dom.patrzę na Jej zmęczoną twarz,pokrytą mnóstwem zmarszczek,które ukształtowały zmartwienia i płacz. siada obok mnie, zawsze zdając to samo pytanie: ' radzisz sobie Żaklinka, potrzebujesz czegoś?'.mimo , że odpowiadam iż daję rade,Ona doskonale wie,że sobie nie radzę. żadne z Nas sobie nie radzi, odkąd On zrobił ten pieprzony krok. krok, który zniszczył wszystko - zabił Go, ale równocześnie Nas, bo nikt nie uśmiecha się już takim szczerym uśmiechem jak kiedyś, gdy wpadaliśmy tam na szarlotkę z uśmiechem na ustach, a On jeszcze wtedy żył. || kissmyshoes
|
|
 |
zamknij oczy. co widzisz? miłość swojego życia zapewne. a teraz je otwórz. stoi przed Tobą ta osoba? jeśli tak, to jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. jeśli nie, to daruj sobie, bo nie ma sensu się ścierać. || kissmyshoes
|
|
 |
- namaluj mnie! - haha, no dobra. (maluję) - co to za kropka? - no kurwa, Twój mózg. - uff, a już myślałem, że zaczęłaś od krocza. || kissmyshoes
|
|
 |
gryzie mnie w nos. bije tak, że mam czasami siniaki na całym ciele, ale On mimo wszystko traktuje to jak zabawę. gania mnie po domu, podstawiając haki i wywalając mnie. mówi, że jestem głupia i brzydka. wsypuje mi soli do kawy, a słodzi zupę. wyrzuca przez balkon bieliznę. gdy śpię, maluje mnie markerem. czasami nawet tnie mi spodnie. znęca się nade mną zarówno psychicznie jak i fizycznie, ale i tak jest najlepszym przyjacielem pod słońcem. || kissmyshoes
|
|
 |
było jakoś około 3 w nocy.spałam,gdy nagle poczułam wibracje telefonu nad głową. odebrałam, słysząc głos Damiana,który prosił mnie bym wyszła. adecydował impuls-zeszłam na dół.zobaczył mnie i wyszedł z auta,z bukietem róż.'daj sobie spokój'-powiedziałam, podchodząc do Niego.milczał, wręczając mi kwiaty. 'myślisz,że jakieś denne róże coś zmienią?'-zapytałam. 'myślę, a nawet jestem pewny,że ja się zmienię'-powiedział,trzymając mnie za rękę. 'a może ja już nie chcę Twojej zmiany?' - powiedziałam,oddając mu kwiaty i wracając do środka. zatrzymał mnie,złapał za ramiona i potrząsnął mną. 'to czego Ty chcesz? chcesz to wszystko puścić z dymem?'-wykrzyczał. patrzyłam na Niego ze łzami w oczach.'to Ty to wszystko puściłeś, z płynem,czterdziestoprocentowym'-wykrzyczałam mu w twarzu,odpychając Go od siebie.odszedł ode mnie, i z całej siły uderzył w swój samochód,rozwalając przy tym rękę.patrzyłam na Niego z bezradnością - nie potrafię już,nie mam sił,nie tym razem..||kissmyshoes
|
|
 |
" pamiętasz, obiecałeś mi, że przyjdą dla Nas lepsze dni " - gówno prawda. || kissmyshoes
|
|
 |
mówisz mi,że jak będzie jeszcze gorzej to wyjedziesz - może tak będzie lepiej.. || kissmyshoes
|
|
 |
telefon, do kumpla: ' - co robisz? - piję. - czemu? - no jak to? trzeba opić poniedziałek,dawaj do Nas. ' , do przyjaciółki: ' - gdzie Ty kurwa jesteś? - u znajomej, spijamy bronki ' , do siostry: ' - jak tam? - yee.. no ten, dobrze. - pijesz? - no' . kurwa, żyje wśród alkoholików ;D || kissmyshoes
|
|
|
|