 |
spontanicznie gubisz ostrość wspomnień, kalejdoskop
kłóci się z teraźniejszością, żyjesz w innym rytmie
|
|
 |
patrzysz, obserwujesz, cały świat masz w garści
a za chwilę na nic nie masz gwarancji
|
|
 |
pędzisz, ale cały świat ucieka ci przez palce
|
|
 |
szukając szczęścia w zwykłych momentach.
nie masz czasu pomyśleć, nie widzisz chwil piękna
|
|
 |
nie ma takich kredytów, których nie trzeba spłacać
|
|
 |
gdzieś w głębi, każdy chce być daleko od kłopotów
|
|
 |
|
Drogi Święty Mikołaju Na Święta bym prosiła : 50% Miłości..10% przyjaźni, 10% odwagi, 20% zaufania + gratisowo tego tamtego, który ma te śliczne oczka .
|
|
 |
brakuje mi Ciebie, brakuje, strasznie. nie potrafię tego nawet opisać.
nie potrafię odpuścić, cały czas siedzisz mi w głowie. I W SERCU.
uwielbiam Cię, mimo wszystko. i chciałabym żebyś czuł to samo...
|
|
 |
poczekaj...
chce powiedziec Ci co czuje,
sprawic bys umarl w tej samej chwili,
bękarcie!
Chce stawic Ci afront bez najmniejszego jekniecia,
chce Cie spalic ogniem ktory mam w sobie,
zeby potem patrzec na Ciebie jak na popiol, bękarcie!
sprawic by wiatr na Ciebie dmuchal...
ja, polamana na pol przez bol,
podczas gdy Cie kochalam, Ty kochales sie
dla zabawy,
pozwol mi snic zycie,
sam to powiedziales: koniec to koniec,
ja ide...
|
|
 |
spędzasz z nim co raz więcej czasu, gdy widzisz że jest dostępny na gadu kąciki Twoich ust automatycznie się unoszą do góry, czekasz na kolejnego smsa, jesteście razem, każda wolna chwila to chwila z nim, starasz się z całego serca, bardzo się kochacie, wszyscy uważają was za idealną parę, cieszycie się bo mimo przeciwności losu jesteście ze sobą ponad pół roku... a nagle pojawia się jego była i to wszystko rozwala, dowiadujesz się że wcale Cię nie kochał, że Cię nienawidzi i to pół roku to było nic. fajnie, skurwysyńsko fajnie.
|
|
 |
powiedz mi jeszcze , że się teraz nad sobą użalam . siedzę jak idiotka dołując się jeszcze smutnymi piosenkami , a tak dokładnie to jedną , którą słucham od dwóch godzin , ciągle wyrzucam do kosza pod biurkiem kumulujące się w zawrotnym tempie chusteczki na biurku , płaczę tak cicho w obawie , żeby nie usłyszała mnie mama i znowu nie zadawała zbędnych pytań . patrzę na psa i zastanawiam się czy nie wyjść z nim na długi spacer , najlepiej taki bezpowrotny . wiesz co mam na myśli . założyć ciepłą , czarną kurtkę , niezawiązane jak zawsze półbuty , okręcić parę razy szalik wokół szyi , założyć ciepluchne rękawiczki , nasunąć kaptur na głowę i wyjść stąd , uciec od ludzi , iść sama z psem , pójść sobie tak spokojnie , powoli , bez obaw , że ktokolwiek będzie martwił się moim odejściem ./ madmuazel
|
|
 |
|
Przez cały czas wszystko jest w porządku, a przynajmniej udajesz, że jest. Nic cię nie rusza, potrafisz zaśmiać się komuś w twarz, uwielbiasz wrogie spojrzenia innych, bo wiesz, że jestem kimś, kim zawsze chcieli być. Ale pewnego dnia nadchodzi taki moment, że zaczynasz płakać, choć zawsze powtarzasz sobie oraz innym, że płacz to najgorsze, co może być, bo nigdy, przenigdy, nie powinniśmy ukazywać naszych słabości. Wszystkie twoje zasady i motta, usunęły się na bok. Płaczesz i nie możesz przestać. Potem już jest coraz gorzej, bo zanim się oglądasz, zostajesz alkoholiczką. Zostajesz nikim w oczach innych. Zamiast wrogich spojrzeń, słyszysz wredne chichoty dziewczyn, których nienawidzisz. Nawet nie zauważyłaś, że wypalasz mnóstwo papierosów na dzień. Nawet nie zauważyłaś, że się stoczyłaś, na samo dno. I to w tym wszystkim jest chyba najgorsze, że robiłaś to nieświadomie, że dałaś satysfakcję innym, że jesteś osobą, którą ktoś może zniszczyć.
|
|
|
|