|
Przez cały czas wszystko jest w porządku, a przynajmniej udajesz, że jest. Nic cię nie rusza, potrafisz zaśmiać się komuś w twarz, uwielbiasz wrogie spojrzenia innych, bo wiesz, że jestem kimś, kim zawsze chcieli być. Ale pewnego dnia nadchodzi taki moment, że zaczynasz płakać, choć zawsze powtarzasz sobie oraz innym, że płacz to najgorsze, co może być, bo nigdy, przenigdy, nie powinniśmy ukazywać naszych słabości. Wszystkie twoje zasady i motta, usunęły się na bok. Płaczesz i nie możesz przestać. Potem już jest coraz gorzej, bo zanim się oglądasz, zostajesz alkoholiczką. Zostajesz nikim w oczach innych. Zamiast wrogich spojrzeń, słyszysz wredne chichoty dziewczyn, których nienawidzisz. Nawet nie zauważyłaś, że wypalasz mnóstwo papierosów na dzień. Nawet nie zauważyłaś, że się stoczyłaś, na samo dno. I to w tym wszystkim jest chyba najgorsze, że robiłaś to nieświadomie, że dałaś satysfakcję innym, że jesteś osobą, którą ktoś może zniszczyć.
|