 |
Kobieta powinna zawsze pozostać kobietą, ale nie musi, a mężczyzna, który nie jest mężczyzną jest już niczym...
|
|
 |
Dziś mężczyzna uchodzi już za dżentelmena, kiedy wyjmuje papierosa z ust, zanim pocałuje kobietę.
|
|
 |
I zastanawiam się, czy to ze mną jest coś nie tak, czy to Wy, faceci jesteście na tyle leniwi, że tak łatwo ze mnie rezygnujecie.
|
|
 |
"co przyszło odejdzie, upadnie co powstało, jutro będzie dużo, tego czego dziś jest mało"
|
|
 |
Fakt faktem, zdając sobie sprawę z tej kpiny losu popłynęły mi łzy goryczy i żalu...może i minęliśmy się wzajemnie, może przegapiliśmy swoją szanse na uczucie. Ale może ta pomoc Boga i ta kpina losu ma mi pomóc zrozumieć, że nadal warto czekać? Bo miłość jeszcze przyjdzie...nie wiem kiedy i za jaki czas...może jutro, pojutrze, miesiąc czy nawet kilka lat, ale w sercu jest nadzieja...mała iskierka, która się tli...
|
|
 |
Wiem jedno...ten Cichy Anioł w Jego postaci uratował mi życie, kiedy już dotykałam dna wyciągnął do mnie rękę i pozwolił zrozumieć, że na jednej nieszczęśliwej miłości nasze życie się nie kończy, że serce, które zostało zranione potrafi bić dalej...
|
|
 |
W tamto czwartkowe popołudnie zamknęłam swoje serce na klucz. Zaledwie kilka godzin później poznałam Jego...wieczorem w moim życiu pojawił się jeden z tych Cichych Aniołów, których zsyła nam Bóg. On nie pozwolił mi upaść. Otworzył moje oczy, pozwolił mi zrozumieć, że złamane serce powinno żyć nadzieją i wiarą w lepsze jutro, że jest ono w stanie bić...nie wolno i cicho ale szybko i głośno
|
|
 |
Kiedy zadzwoniłaś zapłakana wypowiedziałam w duszy jedna prośbę;" chroń mnie Panie Boże przez mężczyznami". Wybiegłam z mieszkania i pojechałam po Ciebie. Kiedy tak patrzyłam na Ciebie przypomniał mi się mój ból, który tłumiłam w sobie przez prawie dwa lata. Przypomniały mi się moje pierwsze słowa "Kocham Cię" wypowiedziane do mężczyzny...tego pierwszego, którego kochałam. Powrócił ból, który zniszczył mi serce, pokaleczył dusze i spaczył poczucie humoru. Faceci...Nasze uzupełnienie;/
|
|
 |
Pojawił się w moim życiu całkiem niespodziewanie, ale w odpowiednim momencie. Możesz mi powiedzieć, że sobie to ubzdurałam. Ale w tamto czwartkowe popołudnie chciałam upaść i już nigdy nie wstać. Złamane kiedyś serce nie potrafiło się posklejać, biło tak sobie z dnia na dzień...cicho i powoli, każdego dnia jakoś wolnej i ciszej...
|
|
 |
...i może los teraz ze mnie zakpił...cholerny żart, który zamiast rozbawić zadał ból i wewnętrzne rozdarcie. I może przez ten żart tak po prostu się minęliśmy, rożne są przecież koleje losu.
|
|
 |
– Czy opuścił Cię kiedyś ktoś, kogo kochałaś? – Owszem. Zawsze ktoś kogoś opuszcza. Czasem ten drugi cię ubiegnie. – I co wtedy zrobiłaś? – Wszystko. Wszystko, ale to nic nie pomogło. Byłam strasznie nieszczęśliwa. – Długo? – Tydzień. – To niedługo. – Cała wieczność, jeśli się jest naprawdę nieszczęśliwym. Każda cząstka mojej istoty tak była nieszczęśliwa, że kiedy tydzień minął, wszystko się wyczerpało. Moje włosy były nieszczęśliwe, skóra, łóżko, nawet suknie. Nieszczęście wypełniło mnie tak całkowicie, że nic poza nim nie istniało. A kiedy nic już nie istnieje, nieszczęście
przestaje być nieszczęściem, bo nie ma go z czym porównać. I wtedy następuje kompletne wyczerpanie. I wtedy to mija. Powoli zaczyna się żyć na nowo. | Erich Maria Remarque
|
|
|
|