 |
- Tak! Wiesz co? Mogłem cię wczoraj zdradzić 50 razy
z piękną brunetką o kocich rysach. Uwodziła mnie, ale nie,
ja głupi powiedziałem że mam dziewczynę... - warknąłem.
- To zapierdalaj do niej! - wydarła się.
- Chętnie! - syknąłem ale złapała mnie za rękę.
- Istniejesz może jeszcze w wersji z sercem? Bardzo
chciałabym cię takiego mieć.
|
|
 |
Miłość przychodzi na palcach, a wychodząc,
trzaska drzwiami.
|
|
 |
-Wiesz kiedy wróci mój syn?-uśmiechnęła się czule. -Spóźni się frajer.-syknęłam -Słucham?-zapytała ze zdziwieniem jego rodzicielka.-Nic,nic. Spóźni się.
|
|
 |
- Coś między wami jest?
- Tak, powietrze chyba...
|
|
 |
. Poczułam jak łapie mnie za rękę.
- Chodź, coś ci pokaże. - szepnął i wbiegliśmy do windy.
- Na które piętro panienka sobie życzy jechać? - udał boya.
- Na to przepełnione szczęściem poproszę.
|
|
 |
- A wiesz, że za każdym razem kiedy o tobie myślę rysuję
w zeszycie jedną gwiazdkę? - spytałam.
- Nie, a po co?
- Żeby wiedzieć ile dla mnie znaczysz.
- I?
- I mam już całe niebo
|
|
 |
Bo ŚnIeG , pOkEmOnIe : ) /Martyna ♥
|
|
 |
- Zachowujemy się jak zakochane szczeniaki. - zaśmiał się.
- Bo jesteśmy zakochanymi szczeniakami. - odparłam
leżąc na nim.
- Dziękuje za to że jesteś. - wyszeptał gładząc mój policzek.
- Nie, to ja dziękuje.
- Za to że moje marzenie się spełniło. - zsunęłam się opadając
na miękką poduszkę.
- Jakie marzenie? - spytał.
- Moje. Prosiłam o ciebie. - odpowiedziałam. Powiódł palcami
po mojej twarzy jakby upewniał się że jestem prawdziwa.
- Mogłaś dostać wszystko na świecie, a prosiłaś o mnie.
- Ale ja nie chcę niczego innego, tylko ciebie. - odparłam
wtulając się w jego tors.
|
|
 |
Zaczęłam się zastanawiać. Jak można kogoś takiego nie
kochać. Kogoś kto jest gotowy skoczyć za tobą w ogień.
Kogoś, kto mimo znajomości twoich wszystkich wad, nadal
przy tobie jest i ci pomaga. Daję całego siebie, choć wie
że ty w zamian możesz nie dać nic. Kochałam go zdając
sobie sprawę, że kiedyś może odejść zostawiając pustkę w
moim sercu. Był pierwszym mężczyzną którego pokochałam
licząc się z konsekwencjami rozstania. I jako jedyny, został.
|
|
 |
- Jesteśmy nieprzeciętną parą. - zaśmiałam się.
- Kłócimy się czasem, jak wszyscy. Czasem doprowadzamy
do krzyku, łez. Obrażamy się średnio na minutę. Potem ja
cię czule całuje, a ty obdarowujesz mnie słodkim uśmiechem.
Jesteśmy przeciętni. Przynajmniej ja, bo ty na pewno nie.
|
|
 |
-Czemu jesteś głucha na moje prośby?
- Bo ty jesteś głuchy na moją miłość.
|
|
 |
Nie obchodziło nas nic. Nawet to
że śnieg przemoczył nam już kurtki, czy że temperatura
wskazywała - 20 stopni. Wystarczało nam ciepło
naszych serc, które biły dla siebie od zawsze. Jeszcze
zanim się poznaliśmy.
|
|
|
|