|
Tyle razy słyszałem w filmach, od znajomych i nieznajomych o szczęściu jakie daje miłość. Śmiałem się z tego przy kumplach, żeby w samotności móc oddać się marzeniu o przeżyciu czegoś takiego. Mijały tygodnie, może nawet miesiące i kiedy zdążyłem już o tym prawie zapomnieć pojawiła się ona. Tak perfekcyjna i idealna w każdym calu, z czasem - oddana mi do reszty. Troskliwa jak nikt inny, dbająca o moje dobro bardziej niż nadopiekuńczy rodzice. Często denerwująca mnie tylko po to, żeby na koniec powiedzieć 'zrób to jeszcze raz! tak śmiesznie marszczysz brwi, gdy się złościsz'. Piękna, od stóp aż po sam czubek głowy. Naturalna jak żadna inna dziewczyna jaką znam. I znów zacząłem myśleć o szczęściu i kochać ją całym sercem ze świadomością, że takie uczucia to jednak prawda. Tak miało być już zawsze, ale to ja, właśnie ja nie potrafiłem zrozumieć, że to że jest obok nie jest równoznaczne z tym, że mam ją na zawsze i chyba zapomniałem, że muszę o nią dbać. \wieleprzegralem
|
|
|
Powiedziałaś kiedyś, że ja nigdy nie dorosnę do odpowiedzialnej miłości. Że to wymaga zbyt wielu poświęceń, a ja im nie podołam. Że to wymaga troski nie tylko o drugą osobę, ale też o relację jaka łączy ludzi, a ja nie potrafię skupić się na obu tych rzeczach. Że kiedy jestem oddany tylko Tobie to nie potrafię skupić się na nas razem i na odwrót. Chciałem, naprawdę chciałem się tego nauczyć. Dla Ciebie, dla nas, zrobić coś, co pomogłoby nam się dogadać nawet w chwilach, kiedy wszystko było przeciwko nam. Chociaż nie wiem czy 'wszystko' to właściwe słowo. Może naprawdę tylko ja byłem przeszkodą tych wyimaginowanie idealnych nas. Chciałbym sam uwierzyć w to, że nie mam racji, że to nie ja, własnoręcznie zniszczyłem coś co stanowi cały mój świat. Chciałbym, ale nie potrafię. Nie umiem, bo straciłem Cię chyba na własne życzenie. \wieleprzegrałem
|
|
|
Wróciłbym. Uwierz mi, że nie marzę o niczym innym. Mogliby zabrać mi wszystko, nawet własną tożsamość, byle tylko zostawili serce i możliwość powrotu. Do domu, do Ciebie. Nie potrzebuję teraz niczego poza dotykiem Twoich dłoni, kiedy mimo upałów jest mi tak cholernie zimno, bo Ciebie nie ma obok. Zadzwoniłbym, napisał, zapukał do Twoich drzwi, ale nie chcę. Nie chcę psuć Ci życia po raz kolejny. Wracać z obietnicą na ustach i dawać Ci nadzieję na to, że się zmieniłem. Ułożyłaś sobie już pewnie życie beze mnie, a ja - uwierz mi chociaż w to - ja jestem szczęśliwy, że znów potrafisz się uśmiechać. Cieszę się, że ktoś może dać Ci to czego oczekiwałaś ode mnie, a ja nie byłem w stanie Ci tego dać. Nie chcę po raz kolejny być powodem Twoich łez i, wierz mi, to tylko dlatego już nie widzisz mnie przed drzwiami. \wieleprzegrałem
|
|
|
Mogłem zrobić to inaczej. Miałem szansę w każdy pojedynczy dzień mieć na wyciągnięcie ręki kogoś, kto był treścią mojego serca. Tęsknić zawsze, kiedy nie byliśmy razem i ściskać jej dłoń w swojej, kiedy idąc razem przez miasto każdy kolejny chłopak pożerał ją wzrokiem. Mogłem mieć wszystko, ale nie potrafiłem tego zauważyć. Nie umiałem dać nam szansy na wspólną przyszłość, która miała być naprawdę cudowna. Nie chciałem odpuścić, z ciągłą wiarą, że to nie miłość jest najważniejsza. Nazwała mnie gówniarzem bez uczuć i mało się pomyliła. Może nie potrafię okazywać ich tak jak każdy, ale to ona uświadomiła mi, że też mam serce. Gdybym go nie miał, jej odejście nie bolałoby aż tak bardzo. \wieleprzegrałem
|
|
|
" nie traktuj mnie jak chleb powszedni, bo nawet on po kilku dniach staje się czerstwy "
|
|
|
Jestem zmęczony, wykończony do granic możliwości, wyblakły...Nie mam już siły. Mam już dość udawania, że jestem zwykłym skurwysynem i że nie mam uczuć. Przecież nie widzisz mnie w sytuacjach kiedy jestem sam i zaciskam pięści. Nie płaczę, bo została jeszcze we mnie cząstka twardego chłopca. To dzięki Tobie mam tą świadomość że dojrzałem, stałem się w pewnym stopniu mężczyzną. To dzięki cierpieniu, które otrzymałem od Ciebie .
|
|
|
Upadamy . Bezsilność przygniata nam myśli, byśmy nie mogli się podnieść . Moje dłonie podrapane, spocone i brudne. Nawet nie pragnę już się podnieść . Dawno już nie było dobrze, chyba dlatego że potrafimy być razem jedynie w cierpieniu i potrzebie. MY jesteśmy przyczyną upadku i tylko MY możemy uruchomić nasze bodźce , które już dawno zamarły z nadmiaru nadziei .
|
|
|
Kłamiesz , mimo wielu obietnic . To wszystko takie ulotne i infantylne mimo swej nieskazitelności . Te szepty, dreszcze powodowane dotykiem, teraz są jedynie hologramem. Miałem klapki na oczach, a Ty byłaś mym dyrygentem.
|
|
|
Uciekamy , biegnąc na oślep . Ciągle potykamy się o wspomnienia , a strach zasłania nam rzeczywistość . Nie masz szans, ślizgasz się po kałużach łez a gwoździe cierpień wbijają się w kruche serce , Przecież z zamkniętymi oczami do celu dojdzie jedynie ślepiec .
|
|
|
Może wystarczy pokochać ból . Przecież on tak przeważa nad wszelkimi pozytywnymi uczuciami , jest wszędzie ... stanę się jego kochankiem , może mnie również obdarzy sympatią . Zatańczymy w deszczu , zapominając o chwili .Przy nim nie trzeba się martwić o jutro . Dla niego liczy się tylko to co było , lubi zawracać w głowie , lubi przypominać o sobie i zatracać w czeluści wspomnień .
|
|
|
Tak , poddaliśmy się . Stoimy tu na skale obfitej w cierpienia . Dlaczego na mnie nie patrzysz Proszę spójrz na mnie . Nie patrz w przód , wiem że nie skoczysz. Ja wciąż stąpam dalej . Jestem już blisko zguby , a Ty dalej patrzysz monotonnie przed siebie . moje stopy zsuwają się . Co mam zrobić byś mnie zauważyła , co się stało z nami . ? Proszę skończ , to boli .
|
|
|
Nie widzisz mnie . Znikam , czy może już dawno Twoje oczy przeniknęła obojętność . Mgła , tak ona zawsze była między nami , ale wystarczył ruch ręką , może nawet lekki podmuch i znów byłaś mą myślą .
|
|
|
|