|
Siedziała w ciemnym pokoju. W słuchawkach leciała głośna muzyka. Wszyscy domownicy już spali. Ona oparta o ścianę w najciemniejszym kącie pokoju siedziała sama. Prze okno wpadało światło wschodzącego księżyca. Oświetlało jej policzki mokre od łez. Siedziała w jego za dużej na nią koszulce. Na gołej piersi czuła materiał który przypominał o jego dotyku. Z każdym wspomnieniem jego po policzku płynęła kolejna stróżka słonej wody. Tak bardzo chciała żeby był teraz blisko. W głowie miała tylko jego imię. Tylko jego ciepły oddech i bezpiecznie tulące ją ramiona. Łza spadła na ekran telefonu. Zamigotał. ,,Kochana, tęsknię." Jeden krótki sms. Wiedziała, że na więcej liczyć nie może. Przytuliła telefon do klatki piersiowej. Jeszcze mocniej oparła się o ścianę. A w słuchawkach już była tylko głucha cisza. Płakała. Nie przez niego. Za nim. Tęskniła. Tak cholernie za nim tęskniła. Choć wiedziała, że nie powinna. To nie miało przyszłości. A jednak… /s.z.w
|
|
|
Patrzyła w jego cudowne oczy. Śledziła jego ruchy. Nie mogła oderwać wzroku kiedy się uśmiechał. Kiedy patrzył jej w oczy - odlatywała. Jakieś nikłe, małe gesty sprawiały, że była nader szczęśliwa. Tak bardzo chciała się znaleźć w jego ramionach. Tak bardzo chciała dowiedzieć się jak smakuje ten zakazany owoc. Jakie było jej rozczarowanie kiedy wyszedł z sali bez pożegnania. Pierdolić przytulanie. Bez głupiego ,,cześć" poszedł. Wtedy coś sobie uświadomiła. To kolega. Z którym można fajnie popisać, powygłupiać się. Jak ma czas i jest sam to zostanie. Jak z kumplem który o niej nie wie. Odchodzi nawet bez ostatniego spojrzenia na nią. Cieszyła się, że ta ich znajomość jest okryta tajemnicą. Ale sama nie wiedziała co o nim myśleć. Znudziła się mu? Odechciało mu się jej przytulać? Czy może faktycznie ma kogoś a ją okłamuje? Te pytania ją okropnie gryzły. Ale nikt nie zauważył smutku. Uśmiechała się. Chociaż ból rozpierdalał ją od środka nikt się nie domyślił. Śmiała się. Jak zawsze. /s.z.w
|
|
|
Cz 2/ Wpadła w Jego ramiona. "Co ty tu robisz?" zapytała oschle, co chwilę zerkając na drzwi czy kolega nie wyjdzie, żeby jej oddać. "Zabieram Cię do domu". "Teraz Cię nagle obchodzę? Spierdalaj." rzuciła i chciała go minąć. W tym momencie otworzyły się drzwi. "Gdzie Kurwo?! Wracaj do mnie. Mam ochotę na sex. Słyszysz?! Wracaj tu Kurwa!! Muszę dokończyć to co zacząłem!" darł się. Zatrzymała się. Odwróciła. To co zobaczyła ją przeraziło. On okładał kolegę pięciami. Całą twarz miał we krwi. On wpadł w furię. Podniósł faceta z podłogi i wrzucił do pokoju. Odgłosy były niemiłosierne. Wyszedł. Rozprostował koszulę lekko poplamioną krwią. "Czy on cię dotknął?" zapytał. "Tak. Ale spokojnie, poradziłam sobie" "Co? tymi wątłymi łapkami. Nigdy nie umiałaś nikogo uderzyć." W tym momencie zapieprzyła mu w policzek. "Za co?" "Za to, że przez Ciebie się tu znalazłam" On ją objął i pocałował "Co ty odpierdalasz?!" "Kocham Cię. I mimo, że zraniłem, teraz cię uratuję. Wracasz ze mną Kochanie" /s.z.w
|
|
|
Rozbiła szklaną butelkę. Wypadła jej przypadkowo z ręki. Brzęk szkła obudził pozostałych imprezowiczów. "Co ty Kurwa? Nie dość, że sama pijesz, to jeszcze marnujesz?!" wydarł się podpity kumpel. Złapał ją za włosy i przystawił do ściany. "Zapłacisz za to Kurwa!" był tak uwalony, że nie wiedział co robi. Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni 20 zł i mu je podała. "Nie tak maleńka. Zapłacisz mi sobą." Powiedział i pociągnął ją do swojego pokoju. Rzucił na łóżko. "Stary, jesteś pijany, wypuść mnie." " O nie maleńka. Teraz to się zabawimy. Jestem w chuj pijany. I chce się bzykać. Rozumiesz?!" darł się na cały dom. W tym momencie zaczęła żałować, że przyszła na tą imprezę. W ogóle co po co ona tam się pojawiła? Dość szybko sobie przypomniała. Chciała o Nim zapomnieć. Leżała na łóżku a nachlany kolega zaczynał się do niej dobierać. Wtedy otrzeźwiała. Pieprznęła go z całej siły w ryj "Co ty odpierdalasz?!" krzyknęła. Otworzyła drzwi które zamknął na klucz i wybiegła z pokoju. /s.z.w
|
|
|
Spotkali się znowu. Usiadła obok niego, zaczęli rozmawiać. Opowiadał o tym co robił gdy się nie widzieli. Ona słuchała uważnie i dopytywała o szczegóły. Mówił o tym, że pracował, że jego była chce do niego wrócić. Zapytała czy on też chce. Odparł, że nie. Że w życiu, że to już przeszłość i teraz jest sam. Objął ją ramieniem, przyciągnął do siebie i przytulił. ,,Naprawdę, nic mnie z nią nie łączy" powiedział. Uwierzyła. Jeszcze długo rozmawiali. Śmiali się, wygłupiali- jak to oni. Niestety musieli się zbierać. Wyszła z szatni, żeby się przebrać. Ubrana czekała aż przyjdzie. Zawsze na dworze jeszcze zostawali. Wtedy weszła jego była. Kiedy on pojawił się w zasięgu jej wzroku, zobaczyła w jego oczach panikę. Ex podeszła do niego, pocałowała w policzek, złapała za rękę i powiedziała, że dziś przecież świętują rocznicę. Wyszedł, bez żadnego słowa. Wypowiedział tylko bezgłośne ,,Przepraszam". Okłamywał ją. A głupia małolata wierzyła, że coś dla niego znaczy. /s.z.w
|
|
|
Siedząc na korytarzu nie widziała świata. Wszystko kręciło się poza jej zasięgiem. Siedziała z opuszczoną głową. Była tak cholernie chora. W oczach miała łzy. Niby wszystko było okey. Ale brakowało jej sił. Próbne testy - musiała być w szkole. Wszyscy zbierali się do klasy. Była tak wycieńczona, że nie mogła się podnieść z podłogi. Wtedy podszedł. Podał jej rękę i pomógł wstać. Złapał jedną ręką w pasie i poprowadził do klasy. Mały nikły gest. Chciał być pewien, że nic jej nie będzie. Sam poszedł do klasy. Kiedy wychodził, jego wzrok przykuły światła za oknem. Karetka. Wybiegł od razu ze szkoły. Właśnie wkładali ją do środka. Zemdlała, spadła ze schodów. Nie zastanawiając się wskoczył do ambulansu. Złapał za rękę i pocałował w policzek. Czuła to wszystko. ,,Jestem przy tobie Kochana" - szepnął. Uśmiechnęła się. Było jej tak dobrze że nie czuła bólu. Mocniej ścisnęła jego dłoń. Ale chwile później ją puściła. Aparatury z systematycznego pikania, zmieniły dźwięk na monotonny pisk. /s.z.w
|
|
|
-Twój infantylizm mnie poraża. -Eee.. Też mi się podobasz. -Obraź idiotę, a potraktuje to jako komplement ..-.-
|
|
|
Spotkali się. Podeszli do siebie. Spojrzeli głęboko w oczy. Mocno ją przytulił. Pocałował w policzek na którym była blizna. Wtuliła się w jego ramiona bo wiedziała, że to ostatni już raz. Zaciągnęła się jego perfumami. Mocniej zacisnęła ramiona. Stali tak dość długo. Odsunęła się od niego. ,,To nie ma sensu. Czekaj nie przerywaj. Słuchaj. Oboje wiemy, że to nie ma przyszłości. A zaczynam się tobą przejmować. Nie chcę być zraniona. A to między nami nie możliwe. To po prosu nie możliwe. I nie zaprzeczaj. Wiem, że po jakimś czasie i ty byś zaczął się zakochiwać. Więc pora to skończyć. By żadne z nas nie cierpiało. Byśmy nie cierpieli. Nie przez siebie nawzajem." Kończąc pocałowała go w policzek. Chciała ostatni raz poczuć się tak bezpiecznie jak czuła się przy nim. Ale wiedziała, ze zakończenie tego będzie najwłaściwszym posunięciem. Mimo, że było jej tak wspaniale. Oddzielnie będzie im lepiej. I dla niej i dla niego. Choć na początku to będzie bolało. That's the end my Honey. /s.z.w
|
|
|
-Zakaz spotkań z Nim! - Krzyknęła mama. -Sory ale znajomych dobierać mi nie będziesz!- odkrzyknęła Ona. - Wiesz jak ja się teraz poczułam? - A wiesz jak ja się czuję jak zabraniasz mi spotkań?!. Postawiła się w jego sprawie. Otwarcie rozmawiała z rodzicami. Mieli problem z ich różnicą wieku. Z tym, że faceci w jego wieku myślą tylko o jednym. Bolało ją to. Miała świeczki w oczach. Powiedziała, że to kolega i cudownie jej się z nim rozmawia. Że nie ma zamiaru zrywać tej znajomości ani się z nim pierdolić. Że nie będzie w ciąży i niech się odczepią. Postawiła się w jego sprawie. A teraz tylko prosiła by na nią czekał, by wytrzymał, by zrobił to co mówił kiedyś: Że poczeka nawet dwa lata. Niech czeka. Wtedy będzie im łatwiej. /s.z.w
|
|
|
-Obiecałam ci coś.Powiedziała. On popatrzył na nią pytającym wzrokiem. Położyła rękę na jego policzku i znacząco pociągnęła ku dołowi. Stanęła na palcach. Jej usta dotknęły jego policzka. Zostały tam chwilę dłużej. Odsunęła się od niego i spuściła głowę.A on stał oszołomiony. Czekał na to, ale nie spodziewał się, że tego doświadczy. W końcu się obudził. Podszedł do niej, objął jedną ręką w pasie i przyszpilił swoim ciężarem do ściany. W jego oczach było widać pragnienie, niezdecydowanie i ... strach. Drugą rękę położył delikatnie na jej szyi. Patrzył jej w oczy jakby chciał wyczytać z nich pozwolenie. Zbliżał się pomału - chciał dać jej szanse odmówienia. Nie zrobiła tego. Czekała. Pocałował ją. Złączyli się w namiętnym pocałunku. Ona przybita do ściany a on oparty o Nią. Podczas pocałunku się uśmiechali. Czekali na to dość długo. I nie zamierzali tak szybko tego skończyć.Nie przerywając pocałunku popatrzył jej w oczy. I było w nich już tylko szczęście. /s.z.w
|
|
|
Oboje byli okropnie zmęczeni. Chwilę rozmawiali po czym On powiedział: ,,Chodź tu do mnie". Objął ją. A ona wtuliła się w niego upajając jego perfumami. Delikatnie oparł ją o bok swojego samochodu. Przycisnął swoim ciężarem. Wtulił się w nią bardziej. Nieprzyzwoicie jej się to podobało. To, że czuła jego ciało na swoim. Pytał kiedy się znów spotkają. Czuła jego oddech na policzku. Był ciepły. Tak jak jego ręce które splotły się z jej dłońmi. Wydawało się, że potrzebował tego równie bardzo jak ona. Podwiózł ją do domu. Na pożegnanie znów przytulił. Tym razem to ona objęła jego szyję a on jej biodra. Musnął jej policzek swoim. Oboje wiedzieli, że to niewłaściwe. Praktycznie - zakazane. Ale brnęli w to dalej. Bo było im razem tak wspaniale, tak dobrze. Cudownie. /s.z.w
|
|
|
|