Patrzyła w jego cudowne oczy. Śledziła jego ruchy. Nie mogła oderwać wzroku kiedy się uśmiechał. Kiedy patrzył jej w oczy - odlatywała. Jakieś nikłe, małe gesty sprawiały, że była nader szczęśliwa. Tak bardzo chciała się znaleźć w jego ramionach. Tak bardzo chciała dowiedzieć się jak smakuje ten zakazany owoc. Jakie było jej rozczarowanie kiedy wyszedł z sali bez pożegnania. Pierdolić przytulanie. Bez głupiego ,,cześć" poszedł. Wtedy coś sobie uświadomiła. To kolega. Z którym można fajnie popisać, powygłupiać się. Jak ma czas i jest sam to zostanie. Jak z kumplem który o niej nie wie. Odchodzi nawet bez ostatniego spojrzenia na nią. Cieszyła się, że ta ich znajomość jest okryta tajemnicą. Ale sama nie wiedziała co o nim myśleć. Znudziła się mu? Odechciało mu się jej przytulać? Czy może faktycznie ma kogoś a ją okłamuje? Te pytania ją okropnie gryzły. Ale nikt nie zauważył smutku. Uśmiechała się. Chociaż ból rozpierdalał ją od środka nikt się nie domyślił. Śmiała się. Jak zawsze. /s.z.w
|