|
Stała na dworze. Przemoknięta. W rękach trzymała pluszowego misia. Nagle pojawił się On. Przyszedł nie wiadomo skąd. Stanął przed nią. Przeszył ją wzrokiem. Czekoladowymi oczami omotał ją całą. Jego proste włosy, sięgające ciut za ucho były przylepione do twarzy. Stał przed nią. Z góry lały się na nich strugi deszczu. Chłopak popatrzył na misia. -On zawsze był ze mną. Kiedy ty raniłeś. - usłyszał od niej. Wyrwał jej misia i wyrzucił w kałużę. -Nie będzie ci już potrzebny- odpowiedział. Nachylił się nad nią. Chciała uciec. Nie miała szans. On był wyższy i silniejszy. Objął ją w pasie, odchylił jej twarzyczkę do tyłu i zaczął całować. Całował tak namiętnie. Robił to stanowczo acz delikatnie. A ona wyglądała w jego ramionach jak laleczka z porcelany. Taka krucha, niewinna, słaba. Ale co najdziwniejsze szczęśliwa. Starszy chłopiec sprawiał, że w jej smutnych oczach pojawiały się iskry szczęścia. Przy nim czuła się bezpieczna. Taka mała szczęśliwa porcelanowa laleczka. / s.z.w
|
|
|
Wystarczył jeden krótki Sms. ,,Jego siostra i jego mama miały wypadek" Żeby spowodować zanik uśmiechu. Pojawienie się iskierek smutku w oczach. Przyśpieszenie bicia serca. Trzęsienie się rąk. Zastanawianie się co się z Nim dzieje. Nie obchodził jej los jego rodziny, chociaż i nimi się przejmowała. Bardziej interesowało ją jak On się trzyma. Czy daje sobie radę. Na pierwszym miejscu był właśnie On. Napisała sms'a. Nie odpisał. Denerwowała się coraz bardziej. Przyjaciółka poradziła jej: ,,Zadzwoń" I tak też zrobiła. Po 3 sygnałach usłyszała jego cichy, przybity i smutny głos. Mimo, że wiedziała, że On cierpi poczuła ulgę. Wiedziała, że jest bezpieczny. Że jakoś się trzyma. Była spokojniejsza. Cieszyła się, że On jest cały. Była wdzięczna za to, że odebrał i mogła usłyszeć Jego głos. Dla niej to wiele znaczyło. Pomimo, że wiedziała, że dla Niego nie. Że nic to nie da. Że i tak jej nie pokocha.Ona po prostu musiała sprawdzić czy On jest cały. /s.z.w
|
|
|
Grała w siatkę. Wygrywali. Na salę weszło dwóch chłopaków. Nie przykuli jej uwagi. Jeden z nich dołączył do jej drużyny. Dopiero wtedy go zauważyła. Po chwili okazało się, że ma poczucie humoru i jakiś dziwny urok osobisty. Spodobał się jej. Po zakończonych meczach. Postanowili zagrać w kosza. Najpierw czysta gra. Później On zaczął ją przytrzymywać. Obejmował w pasie i trzymał tak aby nie mogła grać. Wywracał i leciał razem z nią na podłogę. Ciągle się uśmiechali. Co chwila zerkali na siebie i się dotykali ,,Przypadkowo". Podobała jej się ta cała ,,gra w kosza". Doszła do wniosku, ze chyba Ten nieznajomy też jej się podoba. Kiedy wróciła do domu uświadomiła sobie coś strasznego. Tak bardzo poprawił jej humor, tak świetnie się bawili. Ale nawet nie znali swoich Imion. Modliła się by na następny mecz również przyszedł. Modliła się aby miała odwagę się przedstawić. Modliła się by mogła znów poczuć jego ręce na sobie. Modliła się, Po prostu o to aby go znów spotkać. / s.z.w
|
|
|
co to za facet który tylko obiecuje? ? niekrytykrytyk
|
|
|
|
- uparta, dumna, honorowa, często wścibska i bezustannie narzekająca. - wymienił po pytaniu o to, jakie cechy lubi we mnie najbardziej. zrobiłam wielkie oczy, omal co nie nalewając wody obok szklanki, a nie do jej środka. westchnął wstając od stołu. zabierając dwa kubki, z krótkim 'chodź' ruszył do mojego pokoju. - kocham te cechy, bo inni ich nie znoszą. kocham je, bo Cię charakteryzują, a faceci zapoznając się z nimi, dają sobie spokój. prawie byłem jednym z nich, gdybym nie wyszedł wtedy po pierwszej kłótni. gdybym wkurwiony nie spalił szluga i nie uświadomił sobie pewnej kwestii. tamtego dnia serce krzyczało do mnie przeraźliwie. cholerne 'nie spierdol, bo to skarb!'. teraz wiem, że pod tymi cechami kryje się brylant, Twoja dusza. wiesz, co mnie w tym jara najbardziej? - mruknął zaczepnie, na co posłałam Mu uważniejsze spojrzenie. pocałował mnie lekko w usta, a nie oddalając się, szepnął: - jesteś moja, w końcu.
|
|
|
'Czy współczesnej, wyzwolonej, feminizującej kobiecie w ogóle wolno być kurą domową? I jak pogodzić bycie kurą z jednoczesnym byciem demonem seksu, czego przecież od nas wymaga się także. (...) sukces mamy odnosić, i to najlepiej na wszelkich możliwych polach, i powinnyśmy być profesjonalne, do tego ciepłe, kobiece i seksowne. Zwariować można! Do tego wymierne, skromne i ciche, a także doświadczone, wyuzdane i bez zahamowań, kiedy zajdzie taka potrzeba. Toż to, kur*a, rozdwojenia jaźni można dostać!'
|
|
|
[Cz 2] - Była smutna bardzo często. Tylko ty tego nie widziałeś. - odparła przyjaciółka cicho wchodząc do pokoju. - Dlaczego nic nie powiedziałaś?! Powstrzymał bym ją! - Gówno byś zrobił. Sama nie wiedziałam, że jest do tego zdolna. - Odparła chłodno. - Jak możesz mówić to tak spokojnie?! Ona nie żyje, rozumiesz?! Nie ma jej. - Mhm. Odłóż ją tak jak leżała. - Po co? - Po prostu ją połóż. I wyjdź. Na 10 minut proszę. - No dobra.... ___ Po 10 minutach wszedł do pokoju. Przyjaciółka i jego dziewczyna leżały razem. Trzymając się za ręce. Obie martwe. W ręku jednej z nich była karteczka. "Nasze szczęście było udawane. Pochowajcie nas razem, raźniej nam będzie się smucić" Chłopak wybiegł z pokoju. Gdy na twarzach martwych dziewczyn pojawił się znienacka uśmiech szczęścia. Były razem. Widocznie tam było im lepiej.../ s.z.w
|
|
|
|