 |
nasze usta złączyły się, pasując do siebie tak idealnie, jak wtedy gdy byliśmy razem. nie był to jednak zwykły pocałunek, lecz desperacka próba odnalezienia dawno utraconej miłości, chęć cofnięcia się w czasie do najszczęśliwszych dni życia, w których miłość nadawała sens naszemu istnieniu. i nagle dotarło do mnie -to już nie wróci, nigdy. te wszystkie chwile, w których emanowaliśmy szczęściem, cudowne momenty wyjęte z rzeczywistości, najlepsze dni naszego życia -przepadły bezpowrotnie. wielka miłość, która miała być przecież już na zawsze, po prostu zniknęła, zostawiając po sobie pęknięcia na sercu i strzępki szczęścia w pamięci. /balbs
|
|
 |
Jeśli nie potrafisz zrozumieć siebie, nie zrozumiesz otaczającego Cie świata .
|
|
 |
czy ja naprawdę tak wiele wymagam ? czy to tak dużo że chcę wreszcie poczuć się kochana ? chociaż raz usłyszeć te trzy banalne słowa 'kocham Cię córeczko' ? czy to kurwa serio jest takie trudne ? przecież to nic nie kosztuje, miłość jest darmowa, a rodzicielska -bezcenna. więc jak kurwa mam być szczęśliwa, jak mam doceniać rodziców ile niby dla mnie robią, jak mam kogoś kochać, skoro sama nie zostałam obdarowana miłością w miejscu, gdzie od dziecka powinnam się jej uczyć ? dlatego proszę, nie miej mi za złe, że nie pozwalam się nikomu do mnie zbliżyć, mam zajebiście trudny charakter i ranię wszystkich wokół, nie miej mi za złe, że nie zaznałam miłości rodzicielskiej, tej najważniejszej i najbardziej potrzebnej, bez której cholernie ciężko żyć.... /balbs
|
|
 |
Całuj mnie tak, jakbyś mnie nienawidził, a pocałunek mógłby odebrać mi życie.
|
|
 |
Chciałabym patrzeć na Ciebie w momencie, w którym zasypiam. I chciałabym także byś był pierwszym co zobacze gdy tylko znika sen.
|
|
 |
mam serce w kawałkach od prawie dwóch lat i nie umiem go posklejać, teraz każda nawet najmniejsza rzecz boli bardziej niż powinna. /balbs
|
|
 |
pan się obco w sobie czuje, pan się w sobie obija o siebie
|
|
 |
1.Jakoś rok temu. Słoneczny, wrześniowy dzień jak każdy inny. Ale nie dla mnie. Tego dnia miałam porozmawiać z nim po raz pierwszy od czterech miesięcy. Cztery miesiące milczenia, to była wieczność. Czekałam na niego w domu, wskazówki zegara pokazywały, że jeszcze godzina do jego przyjścia. Niespodziewanie zadzwonił domofon. -słucham ? -odebrałam, lecz nikt się nie odezwał. Odłożyłam słuchawkę i wróciłam do jedzenia śniadania, pomijając fakt, że była godzina 13. Za chwilę to samo, dźwięk domofonu i znów cisza po drugiej stronie. Gdy po paru minutach sytuacja się powtórzyła, nacisnęłam przycisk otwierający drzwi bez podnoszenia słuchawki. Rozczarowałam się, gdy zobaczyłam w drzwiach młodszą siostrę wracającą ze szkoły. Ale jeszcze nie wszystko stracone, rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, które otworzył mój tata, i usłyszałam tylko pełne wahania pytanie 'czy jest Klaudia ?'.
|
|
 |
2.To był on. Na prawdę on, cały mój i tylko dla mnie. -czeeść... poczekaj chwilkę -powiedziałam i założyłam kurtkę. Wyszliśmy z klatki, wciąż jeszcze mocowałam się z suwakiem. -i co, tylko tyle...? -zapytał, a ja... rzuciłam mu się w ramiona. Podniósł mnie do góry i zakręcił dookoła. -tęskniłem za Tobą -wyszeptał, wtulając się we mnie. -ja też tęskniłam -odparłam, chłonąc jego zapach. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że ostatnie miesiące wogóle nie miały miejsca, że wcale się nie pokłóciliśmy, że ciągle żyliśmy miłością do siebie, że nic się nie zmieniło. Tak naprawdę zmieniło się wszystko. /balbs
|
|
 |
boje się rano wstać, boje się dnia, codziennie rano boje się otworzyć oczy, ze strachu przed świtem, zupełnie nie wiem, co zrobić z nadchodzącym dniem. no nie moge. o, kurwa! mam niby jakieś obowiązki, a przecież – pustka, jakby zupełnie nie miało znaczenia czy wstane czy nie wstane, czy zrobie coś, czy nie zrobie, ja pierdole, higiena, jedzenie, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen. ja pierdole, kurwa.
|
|
 |
-wiesz, że nigdy nie pozwolę ci odejść ? -ja nigdy nie odejdę. -obiecujesz, że zostaniesz ze mną ? -obiecuję. -na zawsze. -do końca świata i trzy dni dłużej. Będziemy trzy metry nad niebem. -tam docierają tylko zakochani. -my już jesteśmy. /balbs
|
|
 |
Razem byliśmy te trzy metry nad niebem, ale w drodze powrotnej gdzieś zgubiliśmy siebie. Standardowo coś się spieprzyło, szybko się zaczęło i szybko skończyło. /balbs
|
|
|
|