głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika pragnacszczescia

Każdego jebanego dnia budzę się ze świadomością  że nikomu nie jestem potrzebna. Już nawet nie potrafię uporządkować myśli  które eksplodują w mojej głowie niczym dynamit a słowa  których nie potrafię zatrzymać odbijają się od uszu bliskich mi osób jak piłeczka pingpongowa  raniąc ich serca. Tak wiele bym dała aby w końcu zatrzymać tą reakcje łańcuchową nieszczęśliwych zdarzeń.

alcoholicsmile dodano: 28 sierpnia 2011

Każdego jebanego dnia budzę się ze świadomością, że nikomu nie jestem potrzebna. Już nawet nie potrafię uporządkować myśli, które eksplodują w mojej głowie niczym dynamit a słowa, których nie potrafię zatrzymać odbijają się od uszu bliskich mi osób jak piłeczka pingpongowa, raniąc ich serca. Tak wiele bym dała aby w końcu zatrzymać tą reakcje łańcuchową nieszczęśliwych zdarzeń.

  Lepiej mi w tej bluzce czy w tej?   pokazała mi jakieś dwie obleśne szmaty  chyba z epoki kamienia łupanego...    W żadnej   powiedziałam obojętnie.    No ale wybierz w której mi lepiej.    Najlepiej to jak ty założysz kombinezon z NASA wtedy cię nie będzie widać i zaoszczędzisz cierpienia nam wszystkim.    Aha czyli w tej.

alcoholicsmile dodano: 28 sierpnia 2011

- Lepiej mi w tej bluzce czy w tej? - pokazała mi jakieś dwie obleśne szmaty, chyba z epoki kamienia łupanego... - W żadnej - powiedziałam obojętnie. - No ale wybierz w której mi lepiej. - Najlepiej to jak ty założysz kombinezon z NASA wtedy cię nie będzie widać i zaoszczędzisz cierpienia nam wszystkim. - Aha czyli w tej.

Myślałam że łączy nas prawdziwe uczucie  uczucie miłości i przyjaźni. Myślałam że sobie ufamy jak najlepsi przyjaciele  jak bolek i lolek  jak żwirek i muchomorek  jak tomcio i paluch... nie czekaj tomcio i paluch to jedna postać. Nieważne  chcę dzielić z tobą wszystkie moje smutki i radości. ♥

alcoholicsmile dodano: 28 sierpnia 2011

Myślałam że łączy nas prawdziwe uczucie, uczucie miłości i przyjaźni. Myślałam że sobie ufamy jak najlepsi przyjaciele, jak bolek i lolek, jak żwirek i muchomorek, jak tomcio i paluch... nie czekaj tomcio i paluch to jedna postać. Nieważne, chcę dzielić z tobą wszystkie moje smutki i radości. ♥

Przykro mi  że stale chcę z Tobą rozmawiać. Przykro mi  że długo muszę czekać na Twoją odpowiedź. Przykro mi  że mówię rzeczy  które mogą Cię wkurwić. Przykro mi  że to co robię jest irytujące. Przykro mi  że nie czujesz tego  co ja. Chcę szczerej rozmowy. Przykro mi  że myślę o Tobie tak długo i tak często. Przykro mi  że musisz wysłuchiwać moich sercowych rozterek  mimo  że w ogóle Cięto nie interesuje. Przykro mi  że ciągle do Ciebie lgnę jak jakaś wariatka. Po prostu za Tobą tęsknie.

alcoholicsmile dodano: 27 sierpnia 2011

Przykro mi, że stale chcę z Tobą rozmawiać. Przykro mi, że długo muszę czekać na Twoją odpowiedź. Przykro mi, że mówię rzeczy, które mogą Cię wkurwić. Przykro mi, że to co robię jest irytujące. Przykro mi, że nie czujesz tego, co ja. Chcę szczerej rozmowy. Przykro mi, że myślę o Tobie tak długo i tak często. Przykro mi, że musisz wysłuchiwać moich sercowych rozterek, mimo, że w ogóle Cięto nie interesuje. Przykro mi, że ciągle do Ciebie lgnę jak jakaś wariatka. Po prostu za Tobą tęsknie.

za kilka dni znowu zacznie się śpiewanie kawałków ich troje  leżenie na środku schodów  przynoszenie kwiatków z parapetu na ławkę  a na wkurwioną minę nauczycielki krótkie 'no co?!'  te miny  te spojrzenia  te bezcenne akcje  huk  kiedy kolejny kumpel bujając się na krześle spierdala się na podłogę. będą te klasówki z matmy  pisanie rozwiązań na gumce do ścierania i posyłanie ich kumpelom  lekcje angola kiedy cholera wie  gdzie masz długopis  czy zeszyt  a przewodnią czynnością jest rysowanie kutasów  polskie podczas których przy czytaniu biografii wychodzi  że Kościuszko urodził się w Mezopotamii  a ojciec Szekspira był 'rękawiczkiem'. źle nie będzie  nie z tymi ludźmi.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

za kilka dni znowu zacznie się śpiewanie kawałków ich troje, leżenie na środku schodów, przynoszenie kwiatków z parapetu na ławkę, a na wkurwioną minę nauczycielki krótkie 'no co?!', te miny, te spojrzenia, te bezcenne akcje, huk, kiedy kolejny kumpel bujając się na krześle spierdala się na podłogę. będą te klasówki z matmy, pisanie rozwiązań na gumce do ścierania i posyłanie ich kumpelom, lekcje angola kiedy cholera wie, gdzie masz długopis, czy zeszyt, a przewodnią czynnością jest rysowanie kutasów, polskie podczas których przy czytaniu biografii wychodzi, że Kościuszko urodził się w Mezopotamii, a ojciec Szekspira był 'rękawiczkiem'. źle nie będzie, nie z tymi ludźmi.

widzisz  tęsknię za tym  jak odkładaliśmy wszystkie inne sprawy w kąt uważając je za mało ważne. jak zlewaliśmy na to  co można  czego nie  co trzeba  czego niewolno   bo mieliśmy swoje racje  swoje chwile  które spędzaliśmy po swojemu. brakuje mi tych oddechów  powolnych  które wcale nie gnały  nie wybiegały w przyszłość. brakuje mi Ciebie i odczucia  że Twoje miejsce jest wyłącznie tu  przy mnie.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

widzisz, tęsknię za tym, jak odkładaliśmy wszystkie inne sprawy w kąt uważając je za mało ważne. jak zlewaliśmy na to, co można, czego nie, co trzeba, czego niewolno - bo mieliśmy swoje racje, swoje chwile, które spędzaliśmy po swojemu. brakuje mi tych oddechów, powolnych, które wcale nie gnały, nie wybiegały w przyszłość. brakuje mi Ciebie i odczucia, że Twoje miejsce jest wyłącznie tu, przy mnie.

siedzieliśmy u mnie   krople deszczu uderzały o parapet charakterystycznym stukotem  dało się już słyszeć pierwsze grzmoty. objął mnie ramieniem.   czemu to służy?   syknęłam strząchając Jego rękę.   myślałem  że...   zaczął  ale w efekcie zmieszany przygryzł tylko wargę.   nie  nie boję się. nie widzę w burzy nic strasznego  w przeciwieństwie do Twoich byłych  niech zgadnę?   wybuchnęłam z cwaniackim uśmiechem  który mimowolnie zniknął na Jego krótkie 'zaczekaj'  po czym nie wziąwszy nic ze sobą wybiegł przed dom. stanęłam w progu przyglądając się jak stoi po środku mojego trawnika  a w tle za Nim majaczą pioruny.   głupku  chodź tu.   pisnęłam chrapliwie przywołując Go do siebie gestem dłoni.   wciąż się nie boisz?   zapytał lustrując mnie spojrzeniem.   burzy się nie boję. o Ciebie cholernie.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

siedzieliśmy u mnie - krople deszczu uderzały o parapet charakterystycznym stukotem, dało się już słyszeć pierwsze grzmoty. objął mnie ramieniem. - czemu to służy? - syknęłam strząchając Jego rękę. - myślałem, że... - zaczął, ale w efekcie zmieszany przygryzł tylko wargę. - nie, nie boję się. nie widzę w burzy nic strasznego, w przeciwieństwie do Twoich byłych, niech zgadnę? - wybuchnęłam z cwaniackim uśmiechem, który mimowolnie zniknął na Jego krótkie 'zaczekaj', po czym nie wziąwszy nic ze sobą wybiegł przed dom. stanęłam w progu przyglądając się jak stoi po środku mojego trawnika, a w tle za Nim majaczą pioruny. - głupku, chodź tu. - pisnęłam chrapliwie przywołując Go do siebie gestem dłoni. - wciąż się nie boisz? - zapytał lustrując mnie spojrzeniem. - burzy się nie boję. o Ciebie cholernie.

gdy tylko pojawiasz się na horyzoncie serce jak wściekłe obija się o żebra mało co nie posiadając się z radości  kolana w jednej chwili są jak z waty  a ja ukradkiem podtrzymuję się barierki  żeby zachowywać pion  nie mam przed sobą lusterka  ale doskonale wiem  że w źrenicach pojawiło się mimowolnie kilkaset iskierek  łaskocze mnie w brzuchu  a nozdrza poruszają się rytmicznie jakby prosząc o szczypkę Twojego zapachu. faktycznie  pełno podstaw do stwierdzenia  że nic nie znaczysz.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

gdy tylko pojawiasz się na horyzoncie serce jak wściekłe obija się o żebra mało co nie posiadając się z radości, kolana w jednej chwili są jak z waty, a ja ukradkiem podtrzymuję się barierki, żeby zachowywać pion, nie mam przed sobą lusterka, ale doskonale wiem, że w źrenicach pojawiło się mimowolnie kilkaset iskierek, łaskocze mnie w brzuchu, a nozdrza poruszają się rytmicznie jakby prosząc o szczypkę Twojego zapachu. faktycznie, pełno podstaw do stwierdzenia, że nic nie znaczysz.

głupie   piliśmy właśnie shake'a truskawkowego na spółę  żartowaliśmy ze skupienia malującego się na twarzy sprzedawczyni za kasą  kiedy przeszył wzrokiem moje oczy.   piękne są.   stwierdził lekko unosząc kąciki ust ku górze. odwzajemniłam uśmiech  to był moment kiedy serce zaczęło pracować na zdecydowanie szybszych obrotach  specjalnie dla Niego  który zaczynał znaczyć coś ponad 'kumpel'. dużo  dużo więcej.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

głupie - piliśmy właśnie shake'a truskawkowego na spółę, żartowaliśmy ze skupienia malującego się na twarzy sprzedawczyni za kasą, kiedy przeszył wzrokiem moje oczy. - piękne są. - stwierdził lekko unosząc kąciki ust ku górze. odwzajemniłam uśmiech, to był moment kiedy serce zaczęło pracować na zdecydowanie szybszych obrotach, specjalnie dla Niego, który zaczynał znaczyć coś ponad 'kumpel'. dużo, dużo więcej.

odepchnęłam Go od siebie zawijając dłonie w rękawy bluzy.   przecież taka była umowa. krótka zabawa. po wakacjach koniec. idź w swoją stronę.   bełkotałam unikając Jego spojrzenia. zagryzłam wargę  podczas Jego krótkiego milczenia  na brodę wypłynęła stożka krwi.   spójrz na mnie.   poprosił cicho.   wszystkie drogi prowadzą do Ciebie.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

odepchnęłam Go od siebie zawijając dłonie w rękawy bluzy. - przecież taka była umowa. krótka zabawa. po wakacjach koniec. idź w swoją stronę. - bełkotałam unikając Jego spojrzenia. zagryzłam wargę, podczas Jego krótkiego milczenia, na brodę wypłynęła stożka krwi. - spójrz na mnie. - poprosił cicho. - wszystkie drogi prowadzą do Ciebie.

zabawiliśmy się już  tak? pobyliśmy ze sobą  setki pocałunków  ciągle objęci  wdychający do nozdrzy swój zapach. teraz idź   czas zapomnieć.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

zabawiliśmy się już, tak? pobyliśmy ze sobą, setki pocałunków, ciągle objęci, wdychający do nozdrzy swój zapach. teraz idź - czas zapomnieć.

zarzucam odpowiednim kawałkiem  ogarniam nockę u odpowiedniej osoby i cholera  odpowiednio kończę te wakacje ze świadomością  że w pewnym momencie otrzeźwiałam z myślą  iż nie mogę ich spieprzyć   i w efekcie do tego celu dobrnęłam.

definicjamiloscii dodano: 27 sierpnia 2011

zarzucam odpowiednim kawałkiem, ogarniam nockę u odpowiedniej osoby i cholera, odpowiednio kończę te wakacje ze świadomością, że w pewnym momencie otrzeźwiałam z myślą, iż nie mogę ich spieprzyć - i w efekcie do tego celu dobrnęłam.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć