 |
Twoje oczy już nigdy nie spojrzą prosto w moje, usta nigdy nie złączą się z moimi, a dłoń nigdy nie chwyci mojej. Takie drobne "rzeczy", a ja cholernie za Nimi tęsknie./ASs
|
|
 |
Kiedyś usiądę w bujanym fotelu, moją głowę pokryją siwe włosy, a ja z kotem na kolanach uśmiechnę się sama do siebie na myśl o Tobie i wspólnych chwilach. Mój mąż w wełnianej czapce pokrywającej swoje siwe włosy będzie rąbał na dworze drzewo do naszego kominka. Po czym podejdzie do mnie i czule pocałuje moje czoło. Po chwili w progu staną dzieci z wnukami, a za nimi nasze prawnuki. siądziemy wszyscy do jednego stołu jak kochająca rodzina i będziemy wspominać minione lata. Wiesz? Mam nadzieje, że to Ty będziesz tym starszym panem z siwymi włosami. Kurwa, tak cholernie tego pragnę.../ASs
|
|
 |
Jest 4:33 w nocy, a ja co? Boję się zasnąć, boje się tego, że w śnie znowu do mnie "przyjdziesz", że znowu zobaczę Ciebie, tego którego kocham, jak przytula inną. To chore, zdaje sobie z tego sprawę. Myślałam, że się z tym pogodziłam, no bo w sumie jest stabilnie, tylko przeraża mnie myśl, że w śnie Cię widzę. Jak mam zapomnieć? W taki sposób się nie da. Znowu kurwa zastanawiam się nad sensem swojego życia, znowu mam tą pieprzoną nadzieje, że się jeszcze ułoży. Znowu to wszystko jest na marne. Proszę Cię wróć, minęły "dopiero" 3 miesiące, jeszcze wszystko da się naprawić.../ASs
|
|
 |
"Niewidzialna czerwona nić łączy tych, których przeznaczeniem było
się spotkać, niezależnie od czasu, miejsca czy okoliczności.
Ta nić może się rozciągać lub splątać, ale nigdy się nie przerwie."
/przysłowie chińskie/
|
|
 |
Kiedy odszedłeś ode mnie nie wiedziałam jak oddychać, bo wszystko odeszło razem z Tobą. Nie wiedziałam jak funkcjonować, nie widziałam sensu w całym tym - wtedy mi się wydawało bezsensownym życiu, wręcz nawet nie chciałam żyć. Siedziałam zamknięta w pokoju ze słuchawkami w uszach, słuchając dołujących piosenek, płacząc co noc i wymyślając "historie" kiedy stajesz w moich drzwiach - niczym mała dziewczynka. Ale widzisz? Minęły trzy cholernie ciężkie miesiące, a ja nadal żyje. Czasem się nawet uśmiechnę, tylko moje oczy są puste. Więcej pale, upijam się czasem, by nic nie pamiętać na drugi dzień, ale żyje.
|
|
 |
Nie podcięłam żył, nie wzięłam tabletek tak jak rok wstecz. Zmieniłeś mnie, tak cholernie mocno mnie zmieniłeś. Dalej za Tobą tęsknie, dalej Cię kocham. Ale potrafię sobie z tym już radzić. No bo przecież nic nie mogę zrobić. Ale jeśli kiedykolwiek zechcesz do mnie wrócić, zmienisz zdanie, na nowo pokochasz (o ile w ogóle kiedykolwiek kochałeś), daj znać. Ja tu posiedzę. Czekałam tak długo, to nie zbawią mnie kolejne miesiące./ASs
|
|
 |
A może Ty też czekałeś na wiadomość ode mnie? Może dlatego co chwilę wchodziłeś na fejsa. Może.../ASs
|
|
 |
Znalazłam gdzieś w internecie, nie pamiętam gdzie słowa " jeżeli ktoś Ci się śni, to znaczy, że za Tobą tęskni". Czy to dlatego śnisz mi się prawie co noc? Jeżeli tak, to zachowaj się kurwa jak facet, miej te przysłowiowe "jaja" i odezwij się w końcu. Cholerne, jebane, pierdolone i nie wiem jakich określeń jeszcze użyć - 3 miesiące.../ASs
|
|
 |
A jakbym stanęła pod Twoimi drzwiami ze słowami, że nadal cholernie za Tobą tęsknie?/ASs
|
|
 |
Chciałabym się zmienić, chciałabym wydusić z siebie to wszystko co trzymam w duszy, co niszczy moje serce, ale nadal się blokuję. Nie jestem taka, jak kiedyś byłam i to bardzo złe, wręcz dziwne. Nie czuję, że dorosłam. To bardziej moja nienaturalna zmiana, którą stała się ucieczka. Wybór pomiędzy dobrymi ścieżkami, a tymi złymi zawsze był w moim życiu na pierwszym miejscu. A przynajmniej taki mi się wydawało, bo sądziłam, że wybierając swoją drogę, idę zawsze dobrze.. Lecz myliłam się. Nie raz, nie dwa, ale za każdym razem, kiedy szukałam szczęścia wybierałam zło. To był taki mój prywatny paradoks istnienia, bo i ja sama byłam paradoksem, które stworzyło życie. Ale wciąż szukam krętej drogi, możliwości wyjścia z tego bagna. Chyba nie mam sił, aby tak brnąć w to dalej. Duszę się tym. Chciałabym kiedyś odpocząć od tego syfu, ale czy mam szansę jeszcze przeżyć coś zakazanego?
|
|
 |
Tak puste wnętrze Jej serca rozpadło się na mikroskopijne cząstki. Zgubiła się na życiowej ścieżce, którą obrała jako docelowy sens egzystencji. Zbłądziła w chwili, gdy upadła. Nie miała szansy się podnieść. Tłum ciemnych istot deptał Jej ciało. Była nikim. Żywy odpad, zabawka, którą można było odstawić, aby następnie bez wyrzutów sumienia zanieść ją do kosza. Nie liczyło się nic. Nie ważne było, jak kruche wnętrze Jej byli. Ludziom to bardzo się podobało. Posiadali większe poczucie świadomości Jej zniszczenia. Zdradzili Ją.
Nie miała prawa nic powiedzieć. Była taka spokojna i cicha. Choć w środku Jej dusza była pełna buntu, to zawsze umiała walczyć o ludzi. Nie liczyło się, że Ona cierpi. Ważne było, aby oni zaznali szczęścia nawet kosztem Jej bólu. Ona nic wielkiego nie chciała. Pragnęła odrobiny miłości, której w życiu nie doświadczyła... Była i nadal jest kruchym i zagubionym motylkiem, który choć żyje opadłe to po cichu wciąż marzy o prawdziwej miłości.
|
|
 |
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Mija coraz więcej czasu, a mimo to pozostało tak wiele niewyjaśnionych spraw i urwanych w połowie zdań. To nie ułatwia mi życia tylko ciągle dręczy i sprawia, że chciałabym wreszcie poznać całą prawdę. Nasza historia nigdy nie została skończona, chociaż od tak dawna nie ma już nas. To co było ciągle powraca, ciągle plącze się pomiędzy nowymi sprawami i zamyka furtkę do przyszłości. Nie tak miało być. To co zaplanowałeś zapowiadało się o wiele prościej, ja miałam szybko zapomnieć, a Ty miałeś zabrać wszystko co złe. Ale tak się nie stało i pewnie już nigdy nie będzie tak jak tego chciałeś. / napisana
|
|
|
|