 |
Czasem tęsknie. Czasem mam ochotę powiedzieć Ci jak bardzo byłeś ważny. Ale wybrałam inną drogę. Powiedziałam jej o nas i zamknęłam ten rozdział w życiu. Są przecież książki do których nie można dopisać drugiej części- to właśnie taka historia. Założyłam maskę zimnej suki i na pytanie 'czego chcę od Ciebie teraz?' ze śmiechem odpowiedziałam, że niczego. Nawet mnie to wszystko bawiło... ale to było w czwartek, a dziś jest sobota, soboty są po to by tęsknić
|
|
 |
A kiedy zniknę.. Wspomnij mnie czasem. Niech pamięć o mnie przetrwa w Twoim sercu..
|
|
 |
"Zmieniłaś się"- spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. "Tak. Dlaczego?"- mruknęłam nie zaszczycając go nawet przelotnym spojrzeniem. "Nie śmiejesz się tyle co kiedyś.. Nie masz w sobie tej radości"- powoli zaczął wymieniać "W Twoich oczach dostrzegam ból, cierpienie, niepewność. Jesteś zagubiona, przywdziałaś maskę, która ukryć ma Twoją wrażliwość. Chcesz zabić w sobie to co dobre.. Dlaczego?"- złapał mnie za rękę przyciągając bliżej siebie. "Wydaje Ci się"- szepnęłam "Jestem taka jak zawsze"- próbowałam wyrwać dłoń z jego uścisku. "Więc spójrz na mnie do cholery"- warknął dłońmi obejmując moją twarz "Spadasz. W dół. Lecisz na pysk maleńka.."- w jego oczach widziałam złość "Nie. Ja dorastam. Zabijam w sobie dziecko" wyrywając się z jego objęć odwróciłam się do niego tyłem. "Nie pozwolę Ci na to"- warknął mijając mnie i wychodząc. "Nie masz na to wpływu. Już nie" szepnęłam czując łzy pod powiekami. Kilka sekund później pozwoliłam im spłynąć...
|
|
 |
Tak łatwo czynić zło w tym świecie. Gdy coś jest złe lub zbyt łatwe, nie rób tego. Nie pozwól,aby ten świat Cię zniszczył...
|
|
 |
Kilka kresek, płytkich nacięć. Krople krwi, moment ulgi. Ból..
|
|
 |
Kochałam.. Całym sercem, całą sobą. Zawiodłam się... Praktycznie na wszystkich. Cierpię.. Cholernie mocno.
|
|
 |
Szłam cmentarną ścieżką wyżłobioną przez łzy. Moje łzy, a także innych ludzi, którzy w tej alejce pochowali swoich bliskich. Napisy na nagrobkach rozmazywały mi się przed oczami. Starałam się patrzeć przed siebie, nie na boki, nie na rewie mody krzątających się ludzi. W końcu stanęłam przed marmurowym pomnikiem. Pocałowałam płatki czerwonej róży chwilę później kładąc ją na płycie z Twoim nazwiskiem. Patrząc na płomienie w białych lampkach, na drobne kwiatki chryzantem poczułam jak z moich oczu wydostają się słone kropelki, a moje usta szepczą ciche "tęsknię"
|
|
 |
I kolejny 1 listopada. Kolejne łzy wylane nad grobem bliskiej osoby. Milion uczuć wysyłanych w stronę nieba z nadzieją, że dotrą do ukochanego odbiorcy straconego kilka lat wcześniej. I żal.. Ogromny żal do Boga, do świata, do samego siebie. Bo zabrał, bo pozwoliłam, bo nie zrobiłam nic żeby było inaczej...
|
|
|
|