 |
oczekuje
i na normy rozrzucam
wyczekując
w tym wszystkim ciebie..
ktoś puka.
to ty? czy to wiatr woła?
by w tą przepaść się wrzucić
pomimo
i wśród tylu nieobecności
się zjawić
|
|
 |
nie potrafię skleić
rozrzucam się
jak liście
zepsuty wianku
w wazonie bez wody
skraplasz mi tylko przestrzeń
|
|
 |
przytulają się
ci zamknięci w powietrzu
samotni razem
|
|
 |
skleiskiem emocji
trzepotem skrzydeł
ja
wypłoszony ptak
zmylony
drogowskazem
plastikowych okien
zdartych butów
oddanych kluczy
zapomnianych drzwi
jak to dobrze
mi umierać
|
|
 |
dotyk
to słowo
które wzbija
chmara kurzu
pomyślisz życzenie
zdmuchniesz
i patrzysz
jak dalej go nie ma
|
|
 |
usta opowiadały
olśnieniem
były zburzonym wiatrem
jak morze
w odrębnym kierunku
gorączką wściekłą
na próżno
osiwiała w zmartwieniach
czerwień ust pobladła
czułe słowa trwają
w samym środku
martwych ramion
pod kocem niepamięci
wszystko trwawi
a ja obca
pomimo że chciała
|
|
 |
Rozplącz mi myśli,
w supeł związane
...
w ustach słowa zasiej,
szeptem zaplatane
...
dotknij duszy
serce uspokój
...
zabierz z głowy
każdy niepokój
...
niech dłoni drżenie ustanie
...
weź mnie ze sobą,
do naszego wspólnego nieba
|
|
 |
Wyśnij mnie na nowo,
stwórz od początku
daj mi nowe zycie,
zabierz co przeszłe...
...
a i tak,
wejdę na ścieżkę
wprost do Ciebie
...
|
|
 |
z wysokiej wieży
wyglądam zza srebrnych zwierciadeł
w oczach twoich skrytych
wśród czterech ścian
zamknięty na dnie własnej duszy
...
za zasłoną powiek
gubiąc się
między jawą
a snem
...
Wielbię Cię!
...
idealną, niedoskonałą,
prawdziwą Ciebie
...
wyznając jedną słuszną religię
Kocham Cię!
...
wnosząc do Ciebie ofiary,
z serca, krwi i ciała
z każdej myśli
przekutej na słowa,
każde z nich nosi Twoje imię
...
składam je w szepty,
ślę do Ciebie na wietrze
zachowaj je
dla oczu
co patrzą wprost na mnie
dla serca
co w miłości nie ustanie
...
to moja ofiara,
z miłości,
choć mam tak niewiele do oddania,
oddaję Ci wszystko...
|
|
 |
Szaleństwem
byłoby
nie pokochać Cię
do Szaleństwa!
|
|
 |
nic o sobie,
nic o niczym,
nic w głowie,
żadnej myśli,
...
cisza,
głucha cisza,
tonę w niej
chłonę,
płuca wypełniam,
...
tracę dech,
odchodzę,
sam od siebie,
znikam...
|
|
 |
Słyszę Twoje kroki
Tak blisko
Chłodny oddech
Wycierasz o Mój kark
...
Kościstą dłonią ściskasz serce
...
Poznaję Cię
Spotkaliśmy sie nie raz
...
Zwą Cie oszustem,
Handlarzem dusz,
...
Poznaje Cie po czarnych piórach!
...
Przyszedłeś po moją dusze,
Tanio Ja sprzedam,
Nie mam nawet Obola!
...
Wyrwij światło z piersi,
Zrób to szybko!
...
Nim pierwsza łza opadnie,
za mnie
na ziemię...
...
Nie lękam się juz Ciebie,
Zbyt wiele mi zabrałeś!
|
|
|
|