 |
w plątaninie codziennych spraw. w kłębku problemów i rozczarowań. w zamęcie obowiązków i prac znajduję czas na marzenia.
takie nie do spełnienia, na plany bardziej realne, czasem zwykłe...tak często figlarne.
szukam recepty na życie, próbuję różnych mikstur. po jednych choruję, innymi się truję. trzecie się udają i uszczęśliwiają.
|
|
 |
Pierwszy oddech. Pierwszy płacz. Pierwszy krok. Pierwsze słowo. Pierwszy grzech. Pierwszy dzień w szkole. Pierwsza Komunia.
Pierwsza bramka. Pierwsza bójka. Pierwsza ucieczka z domu. Pierwsza całonocna impreza. Pierwszy kieliszek. Pierwszy papieros.
Pierwsza działka. Pierwszy samochód. Pierwsza praca. Pierwsze małżeństwo. Pierwsze dziecko. Pierwszy rozwód. Pierwszy wnuk.
Pierwszy zawał. Śmierć. Jedna. Stała. Gdy pierwszy raz dziecko postawi stopę na ziemi, może zrobić to po raz drugi.
Tak samo jest z pracą, miłością, samochodem, dzieckiem, wnukiem... Po pierwszym razie może być kolejny.
A śmierć? Druga być nie może, no chyba, że wierzy się w reinkarnację, a póżniej w kolejne odejście.
Ale pomijając ten aspekt rozważmy czym jest śmierć. Końcem? Ostatnią rzeczą w egzystencji ludzkiej?
Nową drogą ku wieczności? Pomimo wielu początków i tak skończymy życie śmiercią.
Smutne stwierdzenie oczywistego faktu? Nie, nie. Nie martw się. To tylko żałosny wywód niedojrzałej gówniary.
|
|
 |
jeżeli ktoś odchodzi nie mów mu bez przerwy: zostań, zostań, zostań. nie próbuj go ciągle zatrzymywać.
często samo odejście jest już wystarczająco bolesne, a takie prośby o zostanie tylko dodają bólu.
odejście jednej osoby, wypełnia nasze serce tak ogromną pustką, że nawet tysiąc innych osób, nie potrafi jej zapełnić.
|
|
 |
'Jeśli kiedyś upadnę, uczynię to z dala od ludzi, by nie potknęli się o mnie zapatrzeni w swoje niebo.'
|
|
 |
odejście jest czymś na kształt śmierci.
gdy usuwamy się z czyjegoś życia nie mamy prawa powiedzieć mu - "zapomnij".
nie mamy prawa powiedzieć, że już nigdy więcej się nie zobaczymy.
tak naprawdę nasz odejście jest czymś na kształt grobu..
który czasem z wielkim bólem serca trzeba odwiedzić, usiąść i cicho powspominać.
|
|
 |
bo ja się uczę największej sztuki życia, uśmiechać się zawsze i wszędzie.
i bez rozpaczy znosić bóle. nie żałować tego co przeszło. nie bać się tego co będzie..
|
|
 |
Ostatnie dni pełne radości, ostatnie godziny smutkiem przeplatane.
Na moich dłoniach Twoje słowa, a miedzy nimi szkła potrzaskane.
I podrzucam je delikatnie, by przecedzić miłość od nienawiści,
w prawdzie zostają krwawe rany, ale lepsze one niż serce pocięte,
..i łzy w oczach widzące odejście.
|
|
 |
Cięcie się już mu nie wystarcza. Myśli samobójcze to dopiero początek piekła jakie będzie przeżywał póki będzie żył.
Samookaleczanie kiedyś pomagało mu zagłuszyć ból psychiczny, a teraz stało się dla niego czymś normalnym.
Już nie pomaga mu uśmierzyć bólu. Zacznie się izolować od ludzi. Będzie ciągle sam.
Będzie chodził przygnębiony, smutny, zapłakany, myśląc o życiu i śmierci. Pokusa śmierci, będzie tak wielka aż w końcu spróbuje.
Spróbuje się zabić. Jeśli mu się nie uda, szczęście od Boga. Zaś jeśli zginie, osoba, która od niego odeszła zrozumie jak bardzo ważna
dla niego była będzie musiała żyć ze świadomością, że śmierć osoby, którą najprawdopodobniej w głębi serca kochała, odeszła z jej winy.
|
|
 |
Dlaczego ludzie odchodzą? Dlaczego pozostawiają nas samym sobie? Dlaczego ranią? Dlaczego niszczą?
Odejście człowieka, którego się kochało boli. Brak jego. Jego obecności wyrywa nasze serca z klatki piersiowej.
Serce nie mające dla kogo bić, słabnie, bije ciężej by w końcu całkowicie zamilknąć.
Ludzie nie są świadomi tego jaki ból zadają innym odchodząc. Nie wiedzą na co ich skazują.
Człowiek porzucony, zamyka się w sobie. Pogrąża w bólu i płaczu.
Okalecza siebie psychicznie i fizycznie, raniąc tym samym bliskich. Człowiek zostawiony sam sobie, wyniszcza się.
Tak bardzo pochłania go samotność i uczucie, że to wszystko jego wina, że w końcu zaczyna myśleć o śmierci.
cd.
|
|
 |
'Tam gdzie spadają anioły. Cierpienie jest rodzajem sensu.
Bezsens przecież nie boli.. Bezsens jest obojętnością.'
|
|
 |
'jestem naiwną dziewczynką. kocham słońce, niebo wiatr - wolność. przebaczam, bo mniej boli.
czekam na pewnego człowieka. cierpię raniąc siebie i innych. pragnę harmonii i spokoju.
brakuje mi czasu. wierzę w miłość. wiem, że niczego nie powinnam być pewna. buduję swoją wiarę.
uciekam przed wspomnieniami. zyskuję każdego dnia promień słońca - uśmiech. potrzebuję ciepła.'
|
|
 |
Jestem aniołem ugodzonym strzałą egzystencji ziemskiej.
Świat mój, to gehenna. Szczątki zbolałych marzeń ludzkich.
Martyrologią staje się każdy dzień pozostawiając ślad na łabędzich skrzydłach.
Spojrzysz w moje oczy, a zobaczysz w nich piętno bólu, które odcisnęli ludzie.
|
|
|
|