Cięcie się już mu nie wystarcza. Myśli samobójcze to dopiero początek piekła jakie będzie przeżywał póki będzie żył.
Samookaleczanie kiedyś pomagało mu zagłuszyć ból psychiczny, a teraz stało się dla niego czymś normalnym.
Już nie pomaga mu uśmierzyć bólu. Zacznie się izolować od ludzi. Będzie ciągle sam.
Będzie chodził przygnębiony, smutny, zapłakany, myśląc o życiu i śmierci. Pokusa śmierci, będzie tak wielka aż w końcu spróbuje.
Spróbuje się zabić. Jeśli mu się nie uda, szczęście od Boga. Zaś jeśli zginie, osoba, która od niego odeszła zrozumie jak bardzo ważna
dla niego była będzie musiała żyć ze świadomością, że śmierć osoby, którą najprawdopodobniej w głębi serca kochała, odeszła z jej winy.
|