 |
|
zerwał z nią. trzy tygodnie ciszy. zaczął rozdawać kumplom jej numer. pisali ciągle do niej kolesie z jego wioski. on sam zmienił numer i też zaczął do niej pisać. ona nie była gorsza też zaczęła z nim z nieznanego numeru pisać. a co tam. wymyśliła mu, że jest jego dobrą znajomą i czy mogą się spotkać na mieście. on podjarany tym faktem zgodził się. przyjechał w umówione spotkanie ze swoją dziunią! nie wytrzymała tego. nie miała z nim nawet o czym przy tej jego dziuni rozmawiać. na odczepnego powiedziała im tylko 'szczęścia życzę.' po czym poszła w swoją stronę. kilka minut później zaczął jej wibrować telefon i były zaczął ją przepraszać, że tak wyszło i koniecznie chce się z nią sam na sam spotkać i pogadać. ona już nie ma na to siły. on nalega,a dla niej już wszystko jest jasne. jej były woli być ze swoją przyjaciółką, bo jej brat jest jego najlepszym kumplem i weekendy może spędzać z dziewczyną i przyjacielem w jednym miejscu,a nie jeździć do swojej ukochanej ponad siedem km. // n_e
|
|
 |
|
jestem zbyt młoda, głupia, pojebana, dziwna, niedorosła, żeby znaleźć miłość, czy to tylko złudzenia? /jachcemambexd
|
|
 |
|
" Dla takich jak ja nie ma już nic, nawet miłości. " // jachcenajamaice
|
|
 |
|
był zimny wieczór. nudziło jej się samej w domu, więc wzięła samochód i ruszyła przed siebie. cel jaki sobie wyznaczyła prowadził niestety przez wioskę jej byłego D. dojechała do celu i posiedziała u kumpeli na plotach. pomogło jej takie wygadanie się bliskiej osobie. droga powrotna również prowadziła przez wioskę byłego. było jej smutno, bo mimo wszystko nadal Go kocha, a nie może z Nim tego samego uczucia dzielić. :( // n_e
|
|
 |
|
jutro znów wrócę do rzeczywistości - z samego rana obejrzę mecz naszych siatkarzy z Iranem, potem ruszę na pierwszą lekcję ówcześnie ogarniając się niezdarnie i wsuwając miskę płatków. kolejny świetny dzień, bezcenne zastępstwa, godzinne powroty do domu, zajawki na coraz to głupsze akcje. jutro będzie tak samo, jak było tydzień, czy miesiąc temu. tylko dziś jest inaczej, bo tęsknię jakoś bardziej i rozpruwa mi się serce.
|
|
 |
|
dwa lata temu mówiłam, że jestem najszczęśliwszą osobą jaka w ogóle istnieje. bezwzględnie upajałam się szczęściem zawartym w Jego słowach. wzbudzałam podejrzenia mamy, bo chodziłam z dziwnym bananem na twarzy, i po raz pierwszy lekcja matematyki nie miała sensu, kiedy wyczekiwałam tylko dzwonka i kolejnej cudnej przerwy z Nim. nic się nie składało. Jego 'kocham' nie do ogarnięcia, moje mocno bijące serce - podobnie. dwa lata temu, dwudziestego trzeciego listopada był. był mój.
|
|
 |
|
moment, w którym dostaje kluczyki od brata jest bezcenny. może wtedy sobie tak bezsensu po mieście jeździć, z ludźmi, których kochaaaa ! < 3
|
|
 |
|
siedziała sama w domu. telefony milczały, na gadu nikogo nie było. z laptopa leciały jakieś klubowe nuty. nagle na biurku dziwnie zaczął wibrować jej telefon. na wyświetlaczu pojawiło się śmieszne zdjęcie i podpis ' dzwoni brat '. chwile się zastanowiła czy aby na pewno chce jej się z nim gadać. no cóż, w końcu odebrała wiedząc co już się święci. brat oczywiście poprosił ją by mu dzieciaki z przedszkola i szkoły odebrała, a on sam z żonką wpadnie na kawę, pozostawiając jej w zamian za to jego służbowy samochód, na którym trzeba wyjeździć kilometry. ach ... uwielbia tą swoją rodzinkę. -,-' // n_e
|
|
 |
|
jest źle - jest tak, że pewnie już gorzej by być nie mogło ! // n_e
|
|
 |
|
długo czekała na przystanku. autobus się spóźniał z dobrych kilkanaście minut. mimo, że nie jechała daleko pieszo jej się iść w taki ziąb nie chciało. podjechał na przystanek i wsiadła w żółtego węża. wszystkie miejsca siedzące były zajęte. stanęła obok młodego chłopaka, który siedział ze starszą panią. pani wysiadła na jednym z przystanków, chłopak przesunął się i zrobił jej miejsce. ona nadal stała patrząc się w jakiś jeden punkt. nie reagowała na nic. nagle chłopak zaczął coś do niej ewidentnie mówić. zaczął się tak słodko uśmiechać. wysiadła z nim na przed ostatnim przystanku i zaczęła konwersację, bo okazało się, że to jej były J był. nie wiedziała, że znów można było sobie z nim tak na spokojnie pogadać i nawet się wyżalić na temat innego faceta. było miło. on wrócił do siebie, a ona pobiegła do innego kolegi. :) // n_e
|
|
|
|