 |
36 i 6 stopni Celsjusza, 70 procent wody i dusza, 5 litrów krwi, jedno serce ją tłoczy i jeden ty by to wszystko zjednoczyć . / huczuhucz
|
|
 |
Gdzie jest moje szczęście, które czuje, że jest blisko? Gdzie jest miłość, co zwycięża wszystko? Gdzie jest ta jedyna, którą ze snów pamiętam? Inteligentna, piękna i odważna kobieta? Gdzie jest druga połówka mojego serca, wiem, że gdzieś jesteś tylko jeszcze cie nie znam.
|
|
 |
Zmęczony wzrok wbity w sufit, zimny pot,mrok, w duszy ucisk,
Nie mogę siebie znieść a co dopiero ludzi
w głowie głos co nie umilkł, chory umysł, chore myśli,
Nie potrafię przestać niszczyć, ranie bliskich,
Autodestrukcyjny instynkt podlewany wódka
łatwo stracić grunt ziom choć może już za późno
Nie mam kontaktu ze stwórcą w piersi wbite szpony strzygi
w zakamarkach psychy uczę się jak nienawidzić. / sheller, mistrzu.
|
|
 |
Nigdy przenigdy, nie chce przeżywać tego drugi raz.
|
|
 |
Okazuje się, że można funkcjonować z sercem rozdartym na strzępy. Krew nadal krąży w żyłach, powietrze przepływa przez płuca, synapsy przewodzą impulsy. Ale umiera pasja; ruchy stają się mechaniczne, a głos bezbarwny - zdradzający nieogarnioną wewnętrzną pustkę. | Jodi Picoult
|
|
 |
Wszyscy chcemy dorosnąć. Za wszelką cenę. Skorzystać z każdej możliwości. Żyć. Więc staramy się wydostać z gniazda. Nie myślimy o tym, że na zewnątrz jest zimno. Lodowato. Dorośnięcie oznacza czasem zostawienie kogoś za sobą. I kiedy w końcu staniemy na własnych nogach, jesteśmy sami.
|
|
 |
- Chciałabym być zawsze przy tobie. – szepnęłam nieco zawstydzona.
Uśmiechnął się do mnie i długimi, smukłymi palcami zaczął pieścić moją twarz.
- Jesteś przy mnie. Przez cały czas, kiedy o tobie myślę. A myślę o tobie
każdej sekundy.
Westchnęłam i popatrzyłam na niego uważnie. Nagle uderzyła mnie jedna myśl: Jak miałabym żyć, gdyby jego zabrakło? Gdyby zniknął z mojego świata? Gdyby umarł?
Zacisnęłam powieki i z trudem powstrzymywałam napływające do oczu łzy.
|
|
 |
Za co mnie kochasz? – zapytał i podszedł do mnie, wpatrując się w moją twarz. wystarczyło jedno spojrzenie w jego gorące oczy, niemo błagające mnie o zniszczenie jego wszelkich wątpliwości.
Podeszłam do niego i mocno objęłam ramionami.
- Kocham cię za wszystko, choć brzmi to banalnie, to taka jest prawda.
Kocham twoje zranione serce; kocham rezerwę; kocham pozorną obojętność; kocham każdą twoją ranę; kocham cały upór i wątpliwości; kocham zły humor i sposób w jaki się do mnie uśmiechasz; kocham nawet jak mówisz, że mnie nienawidzisz. – popatrzyłam w jego oczy – Kocham twoje ciało. Uwielbiam zapach twoich włosów; kolor oczu; smak ust.
Poczułam jak jego silne ramiona przyciągają mnie bliżej. A potem jego wargi zmiażdżyły moje. Całował mnie mocno, żeby sprawić mi ból, żebym nigdy tego nie zapomniała: żebym nie zapomniała jak bardzo nienawidzi tego, że mnie kocha. Jak mocno go to odsłania i jak łatwo mogę go zranić.
|
|
|
|