 |
|
kiedyś byłam ja ja ja ja ja ja ja ja ja ja teraz jesteś ty ty ty ty ty ty ty ty ty ty zobaczysz kiedyś będziemy my my my my my my my my my my my .
|
|
 |
|
codziennie staraj się robić coś po raz pierwszy.
|
|
 |
|
pozwól mi być kimś więcej
|
|
 |
|
I co mam ci powiedzieć, co? Że za każdym razem gdy pojawia się godzina typu 14.14, 23.23 myśle twoje nazwisko? Że, gdy jadę autobusem na spotkanie, mniej więcej w połowie drogi, zaczyna mi się robić niedobrze z nerwów, że gdy widzę, jak na mnie czekasz, to od razu się uśmiecham, że lubię o tobie myśleć, że mi zależy? Tak kurwa, zależy mi cholernie.
|
|
  |
|
` pamiętam jak to wszystko się zaczęło.Paliliśmy razem szlugi na klatce, później przeszło to w blanty w piwnicy wspólnego bloku. Do dziś pamiętam każdą noc z Tobą kiedy zbiegałeś ze swojego czwartego na moje pierwsze piętro i kazałeś mi patrzeć przez resztę nocy na niebo. Te noce były bezcenne.Tylko dzięki nim tak bardzo Cię poznałam.Tylko pod wpływem gwiazd pozwalałeś sobie na rozmowy o zmarłej mamie i o tym jak ciężko Ci z pijanym ojcem. Tylko pod wpływem godzin spędzonych na balkonie po dwunastej w nocy, rozmawiałeś ze mną o swoich problemach z narkotykami i odważyłeś się poprosić mnie o pomoc w rzuceniu tego gówna.Tak,nazwałeś to gównem nawet nie zdając sobie sprawy że to pierwszy krok do szczęścia bez białego czy zielonego.Tylko pod wpływem gasnących świateł bloków, byłeś w stanie mówić o tej pięknej, długowłosej dziewczynie z drugiego końca miasta która tak bardzo Cię zraniła.Wtedy tego nie rozumiałam,do dziś nie wiem jak ktokolwiek mógł tak wiele w Tobie zmienić. / abstractiions
|
|
  |
|
` są ludzie i parapety, ale żeby urodzić się Tobą to już trzeba było mieć pecha. / abstractiions.
|
|
  |
|
` bardzo tęskniłam za Twoim głosem, który codziennie rano budził mnie do szkoły. Tęskniłam za robieniem dwóch kaw zaraz po przebudzeniu. Uwielbiałam jak codziennie wychodząc gdziekolwiek, całowałeś mnie w czoło mówiąc, że niedługo wracasz. Uzależniłam się chyba od Twojej dłoni która z taką siłą, wplatała się w moją delikatną rękę. Cieszyłam się z faktu, iż jesteśmy ze sobą na prawdę blisko, jak nikt dotąd. Obojętnie w jakich sytuacjach, zawsze miałam poczucie że jestem najważniejsza. Dziś? Dziś nie widzimy sensu w spojrzeniu sobie w oczy. / abstractiions.
|
|
  |
|
` pamiętam jak spędzaliśmy ze sobą każdą noc. Rozstawialiśmy namiot na środku wielkiego pola i patrzeliśmy w gwiazdy, aż nie zabrał ich blask wschodzącego słońca. Nie potrzebowaliśmy wtedy do szczęścia nic, oprócz swoich oddechów. A dziś? Dziś każdą noc mam nieprzespaną przez łzy i tęsknotę. Nie ma Ciebie obok, nie patrzę już w niebo z tym samym zachwytem co kiedyś. Zniszczyliśmy wszystko, niszcząc nas. / abstractiions.
|
|
  |
|
` a zanim znów dojdę do rzeczywistości i stwierdzę, że kolejny raz nam nie wyjdzie - proszę pocałuj mnie tak jak Ty potrafisz najlepiej. / abstractiions.
|
|
  |
|
` zaprzeczamy sami sobie. Ja nie chce żebyś ćpał, a sama ładuje w siebie coraz dłuższe kreski. Ty zabraniasz mi pić po czym wracasz od kumpli nad ranem totalnie zalany. Narzekamy na brak talerzy i szklanek, a tłuczemy je w każdej, nawet najmniejszej kłótni. Mówimy, że się nienawidzimy a każdą wolną chwilę mamy ochotę spędzić wspólnie. Ciągle się rozstajemy po czym wracamy do siebie ze łzami w oczach. / abstractiions.
|
|
  |
|
` między nami? Było bardzo różnie. Nasze emocje wahały się od najszczerszych pod słońcem uśmiechów, do pozbijanych szklanek w przedpokoju. Kochaliśmy takich siebie, właśnie dlatego on tyle dla mnie znaczył i wiedziałam że ja dla niego jeszcze więcej. Nasz związek był nieźle poryty, tak jak my, może dlatego tak do siebie pasujemy. / abstractiions.
|
|
|
|