 |
|
Przykro jest patrzeć jak innym spełniają się Twoje marzenia.
|
|
 |
|
Nienawidzę płakać. Nieważne, czy na filmach, przy książkach, czy przez życie. Po prostu nienawidzę. Ale jeśli już to robię to, to robię to w samotności. Nie potrafię płakać przy kimś. Czuję się wtedy bezsilna. Nienawidzę czuć się bezsilną.
|
|
 |
|
Spójrz na siebie. Jesteś młodą osobą. Przestraszoną. Czego się boisz? Przestań się przejmować. Przestań hamować słowa. Przestań myśleć co sądzą inni. Noś to na co masz ochotę. Słuchaj takiej muzyki jaką lubisz. Puść ją głośno i tańcz do upadłego. Wyjdź i pójdź tam gdzie chcesz nie myśląc o jutrze. Nie czekaj na piątek. Żyj teraz. Zrób to teraz. Podejmij ryzyko. Powiedz swe sekrety.Kiedy zrozumiesz, że to Twoje życie? Spełnij marzenia.
|
|
 |
|
Znasz ból tak mocny, że aż przestajesz go odczuwać? Czujesz się wtedy taki nieobecny na tym podłym świecie i chyba nawet dobrze Ci z tą nieobecnością. [itgetsbetter]
|
|
 |
|
każdy miał w życiu moment, że nie chciał miłości, nie chciał jej czuć od kogokolwiek, tak sobie wmawiał każdego dnia widząc zakochane pary na ulicach, bronił się przed nią jak małe dziecko przed dentystą. ale przychodzi czas, że pomimo naszej fortecy miłość w mgnieniu oka burzy ją i dociera do naszego pompującego krew mięsa, które zmienia się w serce gotowe do oddania jako największy skarb. skarb, który jest kruchy jak szkło, lecz cenny jak złoto. skarb, który odrzucony usycha szybciej niż kwiaty, skarb, który jest stworzony tylko po to by kochać i być kochanym. skarb, który jest najczulszym miejscem człowieka.
|
|
 |
|
Z chłopakiem jest jak z rzęsą. Wpada w oko nie wiadomo kiedy. Szybko sprawia Ci ból, a gdy próbujesz się jej pozbyć, toniesz w morzu łez.
|
|
 |
|
Czułeś tak kiedyś jakby wszystko wkoło było takie ciężkie i przygniatało Cię w dół o wiele mocniej, ciężej niż sama grawitacja?Jakby nawet powietrze opadało Ci na ramiona i zmuszało swoją nadludzką siłą do położenia się na deski? Jakbyś zapadał się sam w sobie, w swoich ulubionych miejscach nie mogąc odnaleźć w nich tego co tak bardzo uwielbiałeś wcześniej? Czujesz zmęczenie osadzone na końcach Twoich rzęs, wpływające do Twoich oczu i sprawiające, że stawały się czerwone bardziej od malin, a pomimo tego nie mogłeś zmusić się do snu? Zamykasz oczy, przyciskasz je starannie i masz czerń przed oczami, czerń, która zamienia się w wspomnienia, które bolą bardziej niż mocny kop w brzuch. Wspomnienia, które ciążą Ci na barkach każdego dnia. Wspomnienia, które są ranami, których nie zagoi się nigdy. Bliznami, które zawsze pozostawią ślad, choćbyś nie wiem jakich kremów i maści używał. Zamaskujesz,ale już zawsze znajdziesz miejsce, gdzie one będą. Zniszczyło Cię tak krótkie słowo - wspomnienia.
|
|
 |
|
Wiesz o czym marzę, mamo? Żeby tata wrócił. Tak, marzę o tym, ażeby tulił mnie do snu, całował me blade czoło, szeptał do ucha, że kocha, potrzebuje i przeprasza. Chciałabym mieć go przy sobie, na co dzień, nie od święta, mieć świadomość, że cokolwiek nie zrobię, on będzie przy mnie. Marzę, by chodził na wywiadówki, krzyczał na mnie, uśmiechał się. Marzę o kimś, kto każe mi przestać ronić łzy po kolejnych niemiłych przygodach sercowych. Chcę człowieka, który pójdzie ze mną na spacer i przytuli głęboko w swe wielkie ramiona, mówiąc "córeczko, wróciłem, naprawdę wróciłem, nie odejdę". Pragnę ojca, który będzie mnie kochał, a nie po raz kolejny rzeknie, że byłam jego największym błędem wraz z mamą. Żałuję, że odszedłeś, pragnę byś wrócił, ale najbardziej marzę o Twojej metamorfozie uczuciowej, byś zdał sobie sprawę z tego, że straciłeś swój najcenniejszy skarb - własne dziecko, o którym nie wiesz praktycznie nic. Przykre, prawda? [itgetsbetter]
|
|
 |
|
Boję się, tak cholernie mocno. Te życie pomału mnie przerasta, zaczyna mnie męczyć, wręcz duszę się nim. Dlaczego? Z miłości, czystej i najprawdziwszej, sięgającej granic zenitu, granic ludzkich możliwości. Zaledwie półtora roku pozostało nam do nasycenia wzroku i umysłu własnym widokiem i dotykiem. Chciałabym mieć pewność, że mimo rozstania, mimo łez, bólu, nocnych jęków - nie opuszczę Twych myśli nawet na sekundę. Możemy się sobą nasycić, tym jak na siebie nieudolnie zerkamy, chcąc ukryć tą czynność. Możemy uśmiechać się do siebie do końca, wypełniając nasze serca najprawdziwszym szczęściem. Możemy wspólnie milczeć, zatapiać się w naszych oczach, mieć pewność, że każda rozmowa choćby niema, będzie najwspanialszym darem od Boga, że spowoduje prawdziwą radość w sercu, tak do końca. Nie zapomnij o mnie tudzież Ty zagłębisz się w moim sercu do końca, nie straćmy ni sekundy na szczęście, wypełniające nas po brzegi. [itgetsbetter]
|
|
 |
|
Jakoś taki jestem smutny chyba w sumie. Lubię się czasami powygłupiać, ale tak naprawdę to chyba jestem taki jakiś smutny. Nie chce mi się za bardzo śmiać. Z czego tu się śmiać? Co ma być takiego fajnego? Nie no, fajnie, generalnie jest fajnie, ale tak w ogóle to jak się tak pomyśli o tym wszystkim, co się dzieje i o tym, że człowiek jeszcze musi parę rzeczy zrobić w życiu to jakoś mnie to specjalnie nie zachęca.
|
|
 |
|
Czasem moknę i marznę, głód skręca żołądek i skurcz chwyta za łydki, ale na tym to polega: Gdy Ty obiecasz, ja stoję i czekam.
|
|
 |
|
Znów wracasz rozdrapując rany.
|
|
|
|