 |
Wczoraj entuzjazm posadził mnie na szczytach,
dzisiaj porażki żar odciął skrzydła, spadam jak ikar,
nie mam dłoni magika na komende czary mary,
nie wyjmę królika z kapelusza nie wiary.
Głowa do góry kark, ciąże niewidzialny kamień,
czytam z ruchu warg nie dociera to litanie,
pada pytanie nagle odbija w czaszce,
czy mam siły by znów wstać po porażce.
|
|
 |
Nie tylko ty umierasz by narodzić się na nowo,
ja też szukam sensu kroczę krętą drogą,
nie tylko ty upadłeś i podniosłeś się na nowo,
ja też niosę krzyż, życie ciernistą koroną.
|
|
 |
Mam kogoś kto mi mówi te dwa proste słowa,
tylko one dają mi moc by dalej tu egzystować,
chciałbym zdołać wypełnić tą pustki połać,
bo razem szukamy tego tu na braku sensu polach.
|
|
 |
Co to szczęćie, powiedz mi gdzie go szukać,
chyba byłem wszędzie gdzie jeszcze mam zapukać,
tego nie da się ukraść, tego nie da się kupić,
chce tego doznania jak zagubione piskle dziupli.
|
|
 |
Możesz się wybić albo iść drogą krętą,
możesz się wybić albo czekać na pento,
możesz garściami brać albo łyżeczką,
a gadom przy klapie jest i tak wszystko jedno.
Możesz się wybić albo dać się pomielić,
możesz się wybić i wolność docenić,
jutro obudzić albo zasnąć na wieki,
bo jeden milczy więcej bez znaczenia dla skurwieli.
|
|
 |
Znieczulony, opuszczony, zapomniany,
jak artefakt gdzieś głęboko zakopany,
to prawda to fakt jestem sam gorzej być nie może,
powiedział do siebie w norze gdy zapragnął zmiany.
Ostatkiem sił zdobył się na ten czyn,
niech się rozpłynie przeszłość jak z papierosa dym,
idź nie wspominaj ze światem się pojednaj
|
|
 |
nawet jego cień nie dotrzymywał mu kroku.
|
|
 |
Zwinięty jak embrion głodny czekał w pustym domu,
chciał to powiedzieć komu ale zwierzał się ścianą z betonu,
nie ma kto mu pomóc ciągle pytał czemu on,
prosił boga jeśli tam jest by dał mu zwykły dom.
Nagle są po trzech dniach klucze w zamku,
zrywa się jak pies witając pana o poranku,
w progu dłoń na karku ojciec nie wita go czule,
matka ledwo idąc nie dostrzega go w ogóle.
Pomyśl co on czuje ten mały szczupły chłopak,
nie smak czekolady milion łez w jego oczach,
brak miłośći, brak szczęśćia, brak sensu,
dla niego zaszło śłońce, świat zatrzymał się w miejscu.
|
|
 |
Doceń zanim stracisz, potem już nie będzie powrotów. | desperacko
|
|
 |
Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz.
|
|
 |
Żyję tak jak chce i nie próbuj mnie zrozumieć.
|
|
 |
Drinki doskonałe i szemrane towarzycho. Pij szybko i na czysto, żeby szybko znieczuliło. By serce mocniej biło, byś się ziomuś czuł jak w domu. Z kim i gdzie nie mów nikomu.
|
|
|
|