 |
So many years, so many days together...
|
|
 |
Słońce na dłoniach i wiosna w powietrzu. Złe chwile chyba minęły. Chyba niczego się już nie boję.
|
|
 |
'To była przyjaźń , czy popis życiowej gry?'
|
|
 |
Kochana, więc jeżeli przyjdziesz do mnie kiedy zostaniesz sama, nie licz ze będę o Tobie pamietać. Ty o mnie nie pamietasz. Kiedy bedzie walił Ci się świat i przybiegniesz do mnie, nie poznam Cię, zapomniałam jak wyglądasz. Jeżeli któregoś dnia zrozumiesz swój bład, wiesz dobrze wtedy będzie za późno,bo tak naprawdę już mnie nie znasz.
|
|
 |
Powoli wszystko wraca do normalności, lecz czy nie zaczyna się znów to samo?
|
|
 |
Chcę być malutka jak te plastikowe lalki. Chcę mieć wiedzę wielkości orzeszka. Chcę znów na nowo uczyć się dobrych i złych słów. I nie mieć świadomości tego wszystkiego, co dzieje się gdzieś za moim Placem Zabaw.
|
|
 |
Jesteście potworami. Ranicie. Nasz ból to Wasza radość, Wasz doskonale zaplanowany sukces, wszystko dopięte i spełnione. Jak długo będziecie wbijać te sztylety? Widzicie przecież ,że płaczemy ,że cierpimy, bo to wszystko boli jak nigdy przedtem. Kpicie z naszego życia, jesteście gotowi w każdym momencie je zniszczyć. Jak wściekłe lisy, czaicie się w krzakach, by za chwilę zadrwić z nas, pokazać nam znaczenie śmierci, odebrać wszystko co kochamy. Nie patrzę Wam w oczy. Boję się, a to całe przerażenie właśnie tam jest ukryte. Jesteście potworami, a ja nie chcę ,żebyście wiedzieli, jak wiele jeszcze możecie mi odebrać.
|
|
 |
Padam na podłogę i krzyczę. Odbieracie mi wszystko. Znowu płaczę, choć nauczyłam się funkcjonować z uśmiechem. Teraz tylko trzymam dłońmi kręgosłup, bo znów boli, bo znów czuję ,że złamię się jak łodyga drobnego kwiatuszka. Nie obchodzi mnie nawet 19.19. Żadna z godzin nie jest ciekawa, wszystkie są puste i takie same. Po co to wszystko zmieniać? Po co kręcić głową ,że nie tak ,że przepraszam ,że współczuję ,że tak mi przykro. Jestem człowiekiem od tak dawna, a dopiero teraz się tego wstydzę. Co za wstyd...
|
|
 |
Znaczysz dużo nic nie znacząc. Ja bez Ciebie to zwiędły liść. Ty beze mnie nie zmieniasz się nic.
|
|
 |
Chcę zobaczyć Twój uśmiech. Chcę usłyszeć Twój śmiech. Jeszcze raz, jeszcze raz. To bez znaczenia. Ale chcę Twojego szczęścia.
|
|
 |
Zgubiłam sens. To takie niby dobrze. Każda myśl jest smutna. Obijam się od jakiś ścian, słyszę łzy, widzę krzyk i właściwie nie wiem co mam teraz powiedzieć. Nie znam sposobu w jaki mam tłumaczyć ,że ułoży się. Jak ma się ułożyć? Czy potrafimy cokolwiek układać w takich momentach?
|
|
 |
Są ludzie, którym po prostu mówię jak się czuję i tacy, których zadowalam odpowiedzią 'w porządku'. Jaki jest sens tłumaczenia byle komu wszystkiego co siedzi we mnie, a potem przekładania to jeszcze raz, bo oni mnie nie znają, nic o mnie nie wiedzą i nie rozumieją. A moje oczy nigdy nie pokazują jak jest naprawdę. Jaki sens?
|
|
|
|