 |
moze jeszcze nie odnalazlam swojego sensu w zyciu? moze nie umiem go odnalezc i bede sama, nieszczesliwa, az po zycia kres.? // truskawkowa5mamba
|
|
 |
niedawno byliśmy dziećmi, a świat był piękny. potem doszły problemy, uczucia, jakieś błędy. // primitivna
|
|
 |
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
 |
dłońmi przez które podążają strużki krwi od zbierania szkła, odgarniam włosy z twarzy. podczas ostatniej rozmowy zaręczyłam mu, że dam radę. łzy w oczach tłumaczę bezradnością, bo znów coś potłukłam czy wylałam. fajtłapstwo, nie popękane serce.
|
|
 |
brakuje mi ciebie , KURWA. Brakuje... i nie wiem co mam zrobic. Nie mam pojecia tylko deszcz łez opadających na blat stołu mówi mi że nie mam juz sily, ze w takich momentach nie ma cie przy mnie, kiedy cie na prawde potrzebuje, w ciszy , na ucho , cichutko... powiem jak bardzo cie kocham , jak bardzo mi ciebie brakuje... ;(((
|
|
 |
nie wspominialam tez ze od tego czasu co moj dziadek zmarl , a zaraz dwa tyg po nim wujek, ze codziennie modle sie by nic sie nie stalo ani mojej rodzinie, znajomym ani Piotrkowi, ani nikomu z jego rodziny. Boze.. to jest takie dziwne, bo gdy ktos odchodzi czujesz sie bezsilny.. ja tak wlasnie sie czuje.. codziennie. moze modliwa tak mnie usilnie trzyma , i nadzieja ze nic sie nie wydarzy..
|
|
 |
czytam stare posty i normalnie lzy naplywaja mi do oczu.. to takie.. dziwne.. takie nie wiem, nie potrafie tego opisac. zreszta dzis mam dzien nazwany przeze mnie - Dzień wyżywania się. nie dosc ze pocisnelam przez przypadek Piotrowi to na dodatek na gokartach bylam tak bezlitosna, ze dwa razy wjechalam komus " w dupe" niechcący . chyba.. tak mi sie wydaje. a moze chcacy.. kto to wie. okres mi sie zbliza, i nie dosc ze sama siebie soba sie denerwuje to jeszcze wszytskich wokolo. nie mam juz na siebie sily, nie mam sily by myslec i wgl. w sumie oceniam ze jestem na skraju załamania. tak sie czuje jakby zycie ze mnie wypompowano . chujjowo. moze jutro bedzie lepiej.
eh
|
|
 |
matura zdana, na studia sie dostalam czego jeszcze mozna chciec... owszem ja bym chciala, chcialabym czuc jego obecnosc na codzien. narazie strasznie mi go brakuje. nie dlatego ze sie nie spotykamy, moze 2 razy na tydzien . chodzi glownie o to ze jezeli dochodzi do jakis powaznych spraw , cos co wydarzylo sie u niego czy u mnie nie mamy mozliwosci by pogadac, tylko te smsy, smsy, SMSYYY!!!! kuzwa a to cholera nie da sie tak przez te pierdolone smsy. rozmowa przez telefon ? dupa. dupa. DUPA. nie da sie rozmawiac o czyms powaznym przez telefon !!! a my po prostu chcemy celebrowac kazda chwile spedzona ze soba.. i nie dochodzi do POWAZNYCH rozmow. wiecie jak mi jest zle z tym? i znowu mam wrazenie ze wszystko staje przeciwko nam. nie ze rodzice. juz mi ten etap przeszedl zeby na nich wszytsko zwalac. tydzien temu docenilam to ze oni sa, i ze za nimi tesknie. nie umiem, nie potrafie tego wyjasnic czemu mi jest na duszy tak smutno... ;(
|
|
 |
mogło być lepiej, zawsze może, ale w żaden sposób czwarte miejsce na turnieju nie psuje tego dnia. moja kuchnia nie doznała jeszcze takiego bałaganu, jak teraz. w całym domu roznosi się zapach kurczaka, a ręce bolą mnie już zarówno od gry, jak i mieszania galaretek. na nodze "MATI ♥" napisane w którymś momencie przez tego głuptasa, na nadgarstku wciąż jego bransoletka. przyjaciółka, która ubolewając nad tym, że przez dwa tygodnie nie mogę zmienić pościeli, w końcu wzięła się za to sama. mimo siniaków, które nie ma mowy, żeby nie pojawiły się na moim tyłku - nieznikający uśmiech, dziękuję.
|
|
 |
akurat dzisiaj, kiedy muszę być w najlepszej formie ze względu na długo wyczekiwany turniej, po czwartej budzę się z jakiegoś chorego snu, z trzęsącymi się dłońmi, cała zmarznięta, by dopiero po wypiciu herbaty i niekończącym leżeniu, móc znowu zasnąć. oczywiście, trochę przed szóstą budzi mnie telefon od przyjaciółki: - hej, kochanie, jestem pierwsza? wszystkiego najlepszego, dużo... - zapierdolę Cię, jak Cię spotkam.
|
|
 |
Tyle emocji złych, naprawdę mocnych słów i nieudanych prób, przegranych ciężkich prób. Naprawdę cieszę się, że patrzę w Twoje oczy znów..
|
|
 |
Za dwie godziny 14 lipca - moje urodziny, a zarazem mixty w plażówkę, także życzcie mi i Michałowi szczęścia na turnieju, trzymaniem kciuków za nas również nie pogardzimy! :)
|
|
|
|