 |
siedziałam u Damiana. był już wieczór więc zbierałam się do domu. - Jutro spotkamy się dopiero wieczorem bo rano jadę do znajomej. - Wieczorem mnie nie będzie. - A gdzie będziesz ?. - Jest wekeend. Idę na impreze. - Prawie się nie widujemy bo mam szkołę a ty prace od poniedziałku do piątku. a w wekeend też się nie zobaczymy ?. - ide na impreze. - ja jakoś nie chodze na imprezy. - to że ty nie chodzisz to ja też mam nie chodzić ?. - nie no idź. - no dobra nie pójdę. - idź, bo później będzie że moja wina. - no spotkam się z tobą. - nie, dzięki. później będziesz mi robił pretensje że ci nie pozwalam na nic. / odwróciłam się i wyszłam wkurwiona zanim zdążył coś jeszcze powiedzieć.
|
|
 |
moja przyjaciółka którą znałam od gówniary zachowywała się całkowicie inaczej. okłamywała mnie i zmyślała. nie mogłam w to uwierzyć. nie chciałam jej zostawiać bo miała teraz ciężki okres. ale wszystko ma swoje granice. gdyby to było coś ważnego to rozumiem że by mnie okłamała ale nie coś takiego. już po prostu nie wiedziałam co się z nią dzieje.
|
|
 |
siedziałam z kolegami i przyprowadziłam do nich przyjaciółkę. chłopaki zapytali czy palimy blanta. zgodziłam się, moja przyjaciółka też. Nati zaczeło odpierdalać. zaczeła proponować chłopakom żeby ją przelecieli i prawie pokazała im cycki. złapałam ją za bety i wyprowadziłam na ganek. " co ty odpierdalasz ? " zapytałam. zaczeła coś się ze mną wykłucać i naskakiwać na mnie. strzeliłam ją z liścia żeby się ogarneła. wpadła w szał. chciała mnie bić. chłopaki wyszli do nas zdziwieni co się dzieje. nie zwróciłam na nich uwagi, szybko złapałam ją tak że nie mogła się ruszyć. krzyknełam żeby się opanowała. wreszcie do niej dotarło, uspokoiła się, puściłam ją. pożegnałam się z chłopakami, wziełam ją i wyszłam. mówiła coś do mnie i przepraszała mnie przez całą droge jak ją odprowadzałam. nie odezwałam się nawet słowem. tylko przy drzwiach jej domu powiedziałam że porozmawiamy kiedy indziej. byłam wkurwiona, nie sądziłam że może mi odjebać coś takiego zwłaszcza po tym co mi opowiadała.
|
|
 |
przełączałam kolejno kanałay, aż w końcu na ekranie pojawił się EzoTv i te rzekome wróżki. ' dawaj zadzwonimy ! ' palnęłam, śmiejąc się. ' pojebało do reszty.'parsknął.' no ale dobra, a co chcesz wiedzieć?'dodał,marszcząc czoło. ' ile jeszcze będziesz mnie kochał ' odparłam, kontem oka spoglądając na niego, sięgając po komórkę leżącą na szafce. ' na to pytanie to ja ci mogę odpowiedzieć ' uśmiechnął się, zabierając mi z dłoni telefon.. ' a więc ? ' podgryzłam wargę, z zaciekawieniem oczekiwałam na odpowiedź, przybliżając się. ' wiesz bo ja jak coś kocham to do szaleństwa i na zawsze ' zakończył, pozbawiając mnie jakichkolwiek złudzeń pocałunkiem. / slaglove
|
|
 |
przecież to tylko kilka blizn, które pokazały jak się tęskni, kilka łez by przypomnieć jak boli miłość, kilka wspomnień by wiedzieć, że mimo wszystko było warto. /slaglove
|
|
 |
Obudziłam się koło czwartej nad ranem. Chciałam przytulić się do mojego mężczyzny, ale poczułam pod głową jedynie ciepłą poduszkę. Momentalnie usiadłam, przyzwyczajając powoli wzrok do ciemności. Odetchnęłam z ulgą widząc, jak mój grecki bóg stoi oparty o framugę drzwi i patrząc na mnie z rozbawieniem zaciąga się dymem. Podeszłam do niego wolno i stojąc na przeciwko poprosiłam o fajkę. Wyciągnął do mnie dłoń, ale upuścił papierosa na podłogę przyciągając mnie do siebie. 'Nigdy ode mnie nie dostaniesz fajki, Kochanie.' Spojrzałam na niego, jak mały dzieciak proszący o lizaka, a on tylko rzucił się na łóżko i kiwnął na mnie palcem. 'No chyba nie.' Syknęłam i oparłam się o komodę. Rzucił we mnie poduszką. Tego nie mogłam mu darować. Po kilkuminutowej walce leżałam wtulona w jego klatkę piersiową. Pisałam mu list opuszkami palców na ciele. Doszłam jedynie do 'Ko' a on całując mnie w szyję powtarzał 'Ja Ciebie też.' /just_love.
|
|
 |
co ja się ludzę, przeciez on nie wróci, bo od kiedy to gdy się z zegarka wyjmie baterie czas staje./slaglove
|
|
 |
weszłam do domu. rzuciłam plecak do pokoju i poszłam do kuchni. czekała tam matka która od razu zaczęła coś do mnie krzyczeć i wyzywać mnie. kazałam jej się tylko uspokoić i chciałam sobie zacząć robić kawe gdy usłyszałam " słuchaj mnie jak do ciebie mówię, gówniaro " i poczułam jak coś uderza mnie od tyłu. odruchowo napięłam się cała i odwróciłam przodem do matki. złapałam ją za rękę i powiedziałam z wściekłością " zrób to jeszcze raz, to już nie będzie mnie interesowało że mnie urodziłaś. obrażasz mnie i wyzywasz, znoszę to. ale jeszcze raz podnieś na mnie rękę to pożałujesz " odepchnęłam ją, złapałam papierosy i wyszłam z domu.
|
|
 |
i ciesze się że zawsze nawet jak jesteśmy pokłuceni odprowadzisz mnie pod dom bo jest ciemno i się o mnie martwisz.
|
|
 |
i zastanawiałam się czy to wszystko ma dalej sens. cały czas się kłuciliśmy, cały czas były jakieś awantury i wypominanie sobie błędów. najwyraźniej to była dla nas próba. kochałam cie, ale powoli miałam tego wszystkiego dość. uważałam że może to za dużo na nas ale jednocześnie nie umiałam tego skończyć.
|
|
 |
w dłoni odpalony papieros w drugiej szklanka szkockiej, w głowie parę wspomnień na które serce mimowolnie przyspiesza. łzy mieszają się z trunkiem, każdy łyk coraz intensywniej przemieszcza się w moich żyłach, nie chce pamiętać jaki jest twój pin do telefonu, nazwa szamponu czy ulubionego piwa. nie chce już wiedzieć jak to jest cie kochać . /slaglove
|
|
 |
|
- Podobno jesteś wredna .
-podobno chcesz w pysk !
|
|
|
|