 |
Jakbym chciał tylko rozmawiać, to bym zadzwonił do brata, jakbym chciał tylko seksu, to bym poszedł na dziwki.
|
|
 |
Byłem szczęśliwy, zakochany, smutny, rozczarowany, rozżalonyna, teraz jestem po prostu wkurwiony. Straciłem na Ciebie tyle czasu i sił. Dosyć idę cieszyć się wiosną.
|
|
 |
musimy się przyzwyczaić do tego, że przed najważniejszymi skrzyżowaniami naszego życia nie ma żadnych znaków ostrzegawczych
|
|
 |
Coraz częściej mam ochotę zabrać B. i wyjechać daleko stąd ale wiem, że nie mogę tego zrobić bo mojej mamie pękło by serce....
|
|
 |
Zawiodłem się, tak cholernie zawiodłem, że nawet teraz po dwóch piwach nie napiszę, choć tęsknie za tym światłem, które tworzyło się kiedy byliśmy, kiedy rozmawialiśmy, nigdzie tego nie odnajdziemy, z nikim innym, jaśnieliśmy nawet podczas kłutni, uśmiechaliśmy na myśl o kolejnym dniu razem, a potem odwróciłaś się, przestraszyłaś ścieżek, które były zbyt wspaniałe. Dałem tak wiele, tak wiele chciałem Ci dać i strzepnęłaś to niczym insekta, całą moją wolę, radość i rozpędzone myśli. Nic mi nie zostało, na oparach piszę tu skargi gdy serce twardnieje.
|
|
 |
Nikt wam nie ujmie bólu, Maju. Ale przeżywamy żałobę, bo kochaliśmy. To miłość musicie zapamiętać. Miłość pozostaje.
|
|
 |
Prawda żałoby jest całkiem prosta: teraz, gdy mama nie żyje, jestem przyparty do śmierci (nie oddziela mnie już od niej nic oprócz czasu).
|
|
 |
niewielu jest ludzi, których prawdziwie kocham, a jeszcze mniej takich, o których mam dobre mniemanie. im więcej poznaję świat, tym mniej mi się podoba, a każdy dzień utwierdza mnie w przekonaniu o ludzkiej niestałości i o tym, jak mało można ufać pozorom cnoty czy rozumu.
|
|
 |
wszystko ciebie mi przypomina. w każdej rzeczy potrafię znaleźć jakieś powiązanie. nie wiem, ile jeszcze czasu będzie musiało minąć, żebym raz na zawsze wyrzuciła cię z mojego życia.
|
|
 |
ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką, a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.
|
|
 |
już nie płaczę kiedy podnosisz głos. przestaje mi zależeć na czymkolwiek, poddałam się.
|
|
 |
dotyk twój i niczego już nie jestem pewna.
|
|
|
|