 |
no to od niedzieli zaczynamy : zapierdzielać na treningach, grac w basket, śmiać się z byle czego i byle kogo, jeść słodycze ile wlezie, kręcić bekę, płakać ze śmiechu, nie spać po nocach, mieć zakwasy, mieć bóle w każdym miejscu na ciele, mieć wyjebisty humor przez tydzień, spędzać czas z najlepszymi ludźmi ♥ - obóz - kadra z najlepszymi ludźmi ♥
|
|
 |
Nigdy nie będę wyzywającą laską, z wydętymi ustami. Nigdy nie będę chciała być taka jak inni, równać się z mdłymi konformistami. Zawsze będę dążyć do tego, by mieć coś w sobie z pazura rock' a, mądrości rapu i charakteru jazzu snującego nieustannie odę do wolności.
|
|
 |
[...] Widział jak sukienka miota się między jej nogami oraz jak co chwilę odwracała się, by zobaczyć jaka odległość ich dzieli. W chwilę później był już przy niej i jednym sprawnym ruchem wziął ją na ręce. Zaczęli się obracać,tak szybko, że cały świat wirował im przed oczyma i mienił się tysiącami barw. Z daleka mogłoby się wydawać, że znaleźli się oto tacy na ziemi, których wszelkie troski
i niedogodności losu, omijają szerokim łukiem, a koło fortuny kręci się nieustannie na ich korzyść.
|
|
 |
I zdarza mi się mówić do Ciebie per Dzieciaczku, bo czasem mam wrażenie, że w życiu nie przeszedłeś nawet połowy tego co ja, nieważne ile więcej człowiecze liczysz wiosen.
|
|
 |
Są takie wspomnienia, które chciałoby się wymazać z pamięci, przykryć wiekiem, spod którego nie udałoby się im wydostać...
|
|
 |
Policzę do trzech. Ty zamkniesz oczy, a otworzysz serce.
|
|
 |
Uwielbiam sobotni wieczór. Czekam na niego przez cały tydzień. Nie ubieram mini i mocnego makijażu. Opatulam się szalikiem i wychodzę na skrzypiący śnieg. Obserwuję wirujące w powietrzu płatki śniegu. Po chwili jestem na miejscu. Cichutko otwieram ciężkie, sosnowe drzwi. W pomieszczeniu panuje cisza i półmrok, który napawa mnie mistycyzmem. Gra świateł, westchnienia skupienia. Siadam w ławce i odcinam się od otoczenia w duchu składając modlitwę. Za chwilę splatamy zimne dłonie w gorącym uścisku. Siedzimy nieśmiało wymieniając spojrzenia. W takich chwilach wiem, że Bóg istnieje i swoją obecnością potwierdzamy wzajemne istnienie.
|
|
 |
Nie postawię buźki i serduszka przy Twoim imieniu. Miłość definiuję inaczej, definiuję w sercu.
|
|
 |
Żyję w czasach mogłoby się wydawać cywilizowanych, najbliższych ideału w całej historii naszego globu. Odkrywcy radu, penicyliny, zapatrzeni we własne ego, niwelujemy uczucia, które mogłyby przeszkodzić w karierze. W świecie, gdzie współczucie, bezinteresowna pomoc i nieśmiały uśmiech, kopnęły w kalendarz. Gdzie szczera rozmowa jest ostatecznością, gdzie konwersacja z kilkoma mężczyznami jest szmaceniem się. Brutalność, chciwość, zawiść. Witamy! W dorobku przodków liczne powstania, walki o wolną ojczyznę. I kiedy nagle wszystko to mamy już, gdy stoimy na szczycie dóbr o jakich niektórzy mogliby marzyć, bo telewizor odbiera więcej niż dwa kanały, bo aparat nie potrzebuje już kliszy, bo pierwszo-komunijne dzieci dostają w prezentach laptopy, zapominamy o tym, że jesteśmy ludźmi. Tęsknię do czasów, kiedy było inaczej. Gdy mimo biedy, smutków, można było liczyć na pomocną dłoń drugiej osoby, na podzielenie się ostatnią kromką chleba. Gdzie człowiek był namacalną częścią Boga.
|
|
 |
Bytujemy tak daleko od siebie, mimo, że czasem jesteśmy tak niedaleko drugiej duszy uwięzionej w ciele.
|
|
 |
Żyjmy tak, aby najlepsi epicy, poeci i myśliciele wszystkich czasów, zawstydzili się, i powiedzieli: " Sam bym tego lepiej nie ujął."
|
|
 |
Obserwowałam z ukrycia ich szczęście.
|
|
|
|