|
To, że jakaś para nie obchodzi walentynek wcale nie znaczy, że się nie Kocha. wręcz przeciwnie, w ten sposób chronią tą miłość, która nie jest na pokaz . bo Kochać kogoś, to okazywać to uczucie właśnie tej osobie, a nie ludziom, którzy czekają na mnóstwo kolejnych sytuacji, by móc tworzyć plotki. także nadal, od dawna , mimo wszystko pierdolę 14 lutego .
|
|
|
|
szczera jestem, uprzejma bywam .
|
|
|
|
Jak co roku wszędzie gdzie tylko nie spojrzę serduszka, róże, uśmiechnięte pary. Tak. Święto zakochanych. Czyli kolejny chwyt marketingowy by gospodarka mogła zarabiać. Kupujemy lizaki, kwiaty, czekoladki, jest tak słodko i kolorowo. Nagle wszyscy się kochają. Jest wysyp zmian statusow na fejssie. A tacy jak ja patrzą i rzygają tą sztuczną aurą miłości. Jeśli kocham swoją dziewczynę to kupię jej czekoladki jak będzie miała ochotę, a ten nudny czwartek i tak pewnie byśmy spędzili razem. Ale bez sztucznych walentynek za pięć złoty, a bezwartościowymi pocałunkami. Wśród dwóch serc i dwóch par ust. Spojrzeń wybuchających uczuciem i chęcią by już na zawsze tak pozostało. W miłości każdy dzień jest wyjątkowy, nie zwyczajny. Nieważne czy to 14lutego czy 21marca. Każdy.
|
|
|
|
Wracałam z melanżu, więc wiem co to droga krzyżowa, dziwko . ^^
|
|
|
|
I ogólnie nie lubię walentynek. Dla mnie to czysta komercja. Tandetne kubki, głupawe Amorki, wielkie lizaki w oknach sklepów. Śmieszne to jest. Śmieszne, bo ludzie nie rozumieją, że 'kocham' nie wypowiada się tylko w ten jeden dzień. Jest jeszcze 365 innych. Miłość powinno okazywać się zawsze, a nie raz na rok, bo święto. / najebanatymbarkiem
|
|
|
pierdoleni egoiści, martwiący się o własną dupe .
|
|
|
Tego o czym z Tobą milczałem, nie zapomnę do końca życia. / moblowicz .
|
|
|
W każdym miejscu, gdzieś, ktoś stracił najbliższych. Mamę, tatę, brata, siostrę, chłopaka, męża, dziecko .. Każdy przeżywa, to na swój sposób. Jedni popadają w depresje, inni w nałogi, jeszcze inni odbierają sobie życie. Mimo tych tragedii czas idzie dalej, chwile uciekają w niepamięć. Strata boli, tak to prawda. Bo każdy z nich dawał to, co miał najlepszego . Troszczył się, dawał wsparcie , kiedy było źle starał się wywołać uśmiech na naszej twarzy. zawsze sprawy innych stawiał na pierwszym miejscu, bo były ważniejsze . Dopiero po ich odejściu uświadamiamy sobie, jak wiele wnosili do naszego życia, jak bardzo byli potrzebni i żałujemy tego, jak bardzo czasem ich krzywdziliśmy, choćby swoimi słowami . W takiej chwili coś rozpierdala Cię od środka, bo wiesz, że znaczyli więcej niż wszystko, i że już nigdy nie powiesz im tego, czego nie zdążyłeś, nie naprawisz błędów, nie dasz więcej szczęścia..
|
|
|
|