 |
|
oparła się o ścianę, w jednej dłoni trzymając butelkę Daniells'a , w drugiej ściskając kilkanaście białych tabletek. wzięła jedną w dwa palce i podniosła do ust. "za mamusię" - powiedziała i połknęła ją, zapijając alkoholem. "za tatusia" wydobyła z gardła zachrypnięty głos. wzięła trzecią tabletkę - "za babcię". czwartą - "za dziadka". piątą - "za siostrę". sięgnęła po szóstą. "za ciotkę" - szepnęła i popiła. zaczęło jej się kręcić w głowie. nie potrafiła przypomnieć sobie reszty członków rodziny. słabnącą dłonią mocniej chwyciła butelkę. "za przyjaciół" - przełknęła siódmą. drżącą ręką wsadziła sobie do ust ósmą - "za miłość". widziała już tylko zamazane kontury. whiskey rozgrzewała ją od środka, tabletki zalegały w pustym żołądku. "za Ciebie, Kochanie" - powiedziała lekkim bełkotem, połykając dziewiątą. wzięła ostatnią i szepnęła lekko rozchylając wargi - "za to popieprzone życie", po czym osunęła się na podłogę.
|
|
 |
|
takich pogrzebów się nie zapomina. mnóstwo ludzi. rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, wojsko, straż pożarna... dzieci, dorośli. kobiety, mężczyźni. i ona. jego żona. kilka lat po ślubie. dwójka małych dzieci. zakochani do granic możliwości. chwila nieuwagi. wypadek. rozpacz. krzyk. żal. płacz. nigdy nie zapomne momentu, w którym wnieśli trumne do kościoła... było słychać tylko przeraźliwy krzyk, pisk i płacz. ksiądz mówił o nim pięknie. mnóstwo kwiatów, zniczy. strzelali nawet pistoletami, wyły syreny. ale co z tego? skoro matka i ojciec musieli pożegnać swoje ukochane dziecko. rodzeństwo wspaniałego brata. żona - męża. jedynego, wspaniałego, oddanego. a dzieci. dzieci musiały pożegnać tatusia. nie będzie go gdy będą szły do komuni, gdy będą brać śluby... nie będzie go. i co z tego, że miał piękny pogrzeb? skoro życie takie krótkie i zabrał ze sobą rodziny uśmiech... miał 30 lat. i odszedł. bez jakichkolwiek słów pożegnania, bez pocałunku, bez przytulenia. odszedł i już go nie ma.
|
|
 |
|
- Puf puf -to dam? -Nif tam - jak nif tam jak puf puf? -Otuś - nie otoże -otuś bo będę donić - to doń - din doń .
|
|
 |
|
'kocie, błagam. ratuj' otrzymałam od niego smsa, wiedząc o co chodzi zaśmiałam się pod nosem ruszając w stronę jego domu. kiedy weszłam do jego pokoju, spał z głową na książce od historii z lekkim uśmiechem na twarzy. zeszłam na dół do salonu gdzie siedział jego brat oglądając telewizję, na siłę posadził mnie obok siebie, rozmawialiśmy siedząc tak z dobre dwie godziny. usłyszałam jego kroki. - stary, śniła mi się. śniło mi się, że staliśmy na przeciwko siebie w deszczu, tak seksownie przygryzała dolną wargę i szepcząc , że mnie kocha wbiła się w moje wargi. mrr... mówię Ci , niesamowita. kocham ją. - bełkotał siedząc z zamkniętymi oczami na szafce. - też Cię kocham skarbie. - powiedziałam podchodząc do niego i siadając mu na kolanach. widzieć jego minę? bezcenne.
|
|
 |
|
Siedziała na brzegu łóżka, w dłoni trzymała gorącą zieloną herbatę a na kolanach miała rozłożoną ksiązkę do fizyki, uczyła się różnych wzorów - w końcu musi się ich nauczyć, przecież za tydzień ma sprawdzian, bez ustanku wpajała sobie wzory, kiedy wzróciła uwagę na wyświetlacz telefonu, który się podświetlił, niechętnie odstawiła herbatę i wzieła do ręki telefon, była tam wiadomość od Niego ' ej, skarbie wyjdź, muszę ci cos dać ' , wybiegła szybko w piżamie i w kapciach a on stał pod jej blokiem z jej ulubionymi kwiatami i nie, nie zapomniał o ich rocznicy
|
|
 |
|
- opisz mi się. - Po co? i tak nie uwierzysz w moje istnienie. - Uwierzę.. - No dobra. Jestem piękną królewną, mieszkam w pałacu, mam swojego księcia i jestem szczęśliwa. - Faaajnie. Serio..bomba. A masz rybki? - Rybki? Nie.. - Jak na księżniczkę jesteś bardzo miła. Wszystkie, które znam, które mieszkają naprzeciwko mnie i te, które widuję na przystankach, w sklepie czy kinie są wredne, niemiłe i w dodatku wcale nie są ładne. - Dziękuję. A może Ty powiesz mi coś o sobie? - A po co? I tak nie uwierzysz w moje istnienie.. - A skąd Ty możesz to wiedzieć.? - Jestem przystojnym chłopcem, który codziennie..od dawna przygląda się Tobie, obserwuje w co jesteś ubrana, jak jesteś uczesana i czy się uśmiechasz. Mieszkam w małym domku, nie mam swojej królewny bo pewnie na nią nie zasługuję.. - Chwila, moment..dlaczego dziś się do mnie odezwałeś? - bo zauważyłem, że jesteś smutna...
|
|
 |
|
Noc sylwestrowa tylko ja i cztery puste ściany , obok wódka i smutna melodia . Jest godz. przed północą ostatnia godzina życia , czułą że umiera, lekarze dawali jej kilka miesięcy wiedziała że przetrwa tylko tydzień. Zaraz wybije północ , sięga po telefon dzwoni do swojego brata który jest zagranicą , odbiera , życzy mu nowego życia , życia bez niej , rozłańcza się bierza ostatni łyk .Wybija północ , umiera ...
|
|
 |
|
Bo czasem ta obojętność boli bardziej niż wykrzyczenie prawdy prosto w twarz. Często, w sumie to zawsze..
|
|
 |
|
Drogie dzieci, słuchajcie, puki jeszcze jesteście niewinne, i nie wiecie co to cierpienie: NIE ZAKOCHUJCIE SIĘ ! Dziękuję, dobranoc ♥
|
|
 |
|
Rozpierdolę Cię uśmiechem, potem będziesz o mnie myśleć, dniami i nocami, będziesz sprawiać niewinne sytuacje do spotkania, będziesz o mnie wypytywać znajomych.. Zawrócę Ci w głowie, nie dam Ci żyć. Tak jak Ty mi kiedyś..
|
|
 |
|
Potrafię spieprzyć wszystko, począwszy od życia, a skończywszy na prostej galaretce.
|
|
|
|