 |
znam Boga, lecz nie rozmawiam z nim długo, od kiedy zobaczyłam jak pozwala cierpieć ludziom.
|
|
 |
nie obiecuj mi wiecznej miłości, że będziesz zawsze przy mnie, że będziesz mnie kochał, że kochasz z dnia na dzień coraz bardziej, nie obiecuj. nie każdy zna się na twoich żartach.
|
|
 |
cały dzień bawiłeś się moimi emocjami, a wieczorem zapytałeś, dlaczego ci nie ufam.
|
|
 |
puścił moją rękę i wbił wzrok w podłogę. jego ciało owładnęła bezsilność. jest przytłoczony wszystkim co usłyszał dziś z moich ust.
|
|
 |
czasami lepiej jest udawać, że się czegoś nie widzi. lepiej jest opuszczać wzrok, kiedy widzisz, że patrzy na inną. lepiej jest zamykać oczy, kiedy z nią rozmawia. lepiej jest zatykać uszy, kiedy mówi o niej w tak ciepły sposób. lepiej jest udawać, że nie wiem o jego kłamstwach, o tym, że w piątkowe wieczory nie chodzi na mecze, a z tą szmatą do łóżka. lepiej jest wmawiać sobie, że czasami o tobie myśli, że cię kocha. uwierz - lepiej.
|
|
 |
aniele mój, powiedz czy możesz schować mnie w ramionach?
|
|
 |
przyszłam tutaj tylko po to, żeby zobaczyć co byś zrobił, gdybym dała ci szansę wszystko naprawić.
|
|
 |
a życie niech będzie tym, o czym opowiadając wnukom, będziesz kazała nie mówić rodzicom.
|
|
 |
na początku najlepszy przyjaciel, potem największa miłość, a na końcu najgorszy facet na świecie.
|
|
 |
Przecież wie Pani, że nic nie trwa wiecznie. Wszystko ma swój czas, swój początek i koniec. To, co kiedyś było dobre, co dawało nadzieję przestaje takim być. Wie Pani, że możemy żyć z kimś latami, ba nawet dziesiątkami lat i nie wiedzieć o nim nic? Że możemy latami łudzić się zupełnie niepotrzebnie? Moja świętej pamięci prababcia zawsze mówiła mi, że aby poznać mężczyznę trzeba zjeść z nim beczkę soli. Ale z biegiem lat odnoszę wrażenie, że ta beczka to za mało. Możemy żyć z kimś i obiecać sobie, że to na zawsze. Możemy razem śmiać się i płakać. Możemy razem wspominać. Możemy zwiedzać świat i planować założenie rodziny. Możemy nawet wybudować dom i razem w nim zamieszkać. Możemy wszystko, tylko nie potrafimy być w tym wszystkim razem. Kiedy coś się kończy z reguły wiemy o tym wcześniej, przeczuwamy to. Przygotowujemy się na to,co nadchodzi.Mamy czas, żeby uświadomić sobie, że obiecane "nie opuszczę cię aż do śmierci" jest ulotne i że tak naprawdę nic nie jest dane nam na zawsze.[yezoo]
|
|
 |
zakryłam twarz rękoma, osłaniając się przed jego kolejnym wybuchem. miewał czasem ataki nagłej złości, głównie powodowane ślepą zazdrością. - to nie tak jak myślisz, jest tylko moim znajomym! - tak, a kiedy mnie nie ma pewnie pieprzysz się z nim po kątach! - krzyknął mi w twarz, zadając kolejny cios. zwinęłam się z bólu, dławiąc własnym szlochem. - nic nie rozumiesz! tylko rozmawialiśmy! tylko ciebie kocham... - mówiłam zachrypniętym, drżącym głosem. - myślisz, że ci uwierzę? ty mała dziwko! - warknął, po czym rzucił mnie na podłogę. przeleciałam przez pokój, potrącając stolik. wazon spadł, tłukąc się na tysiące kawałków. - ja nie... - zaczęłam, ale już stał nade mną. - nigdy więcej nie zbliżaj się do żadnego faceta, bo pożałujesz. jesteś tylko moja! - wrzasnął, po czym łapiąc za włosy, uderzył moją głową o podłogę. usłyszałam jeszcze trzask drzwi wejściowych. straciłam przytomność.
|
|
 |
podciągnęłam rękawy bluzy, odgarnęłam grzywkę i posłałam jej wyzywające spojrzenie. - jeszcze jakieś sugestie, złotko? chętnie omówię to dokładniej - powiedziałam przysuwając się do jego nowej panny. jej wymalowane oczy, rozszerzyły się do granic możliwości. z wahaniem zerknęła na swoje różowe tipsy, po czym ponownie podniosła wzrok na mnie. przesłodzony uśmieszek zniknął z wytapetowanej twarzy. - no co? jakiś problem? nie mów, że się wahasz. tak odważnie pierdolisz na mój temat, więc o co chodzi? - zwróciłam się do niej z drwiącym uśmiechem. podeszłam krok bliżej. dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. kolejny krok. - no dalej - syknęłam. przerażenie w jej oczach sięgnęło desperacji. zaczęła się cofać, krok za krokiem, coraz szybciej. nie ruszyłam się z miejsca. - wiedziałam, że tak będzie. ale pamiętaj, jeszcze tylko jedno słowo na mój temat z twoich różanych usteczek, a pożegnasz się ze swoją sztuczną twarzyczką, szmato - zakończyłam, po czym odeszłam z uśmiechem.
|
|
|
|