|
zwyczajnie zyla, soba byla. w nocy snila, dniami sie kryla. w uczuciach gubiła, z idiotow kpila. przez zycie szla, wiecznie na siebie zła. w poduszki plakała, pozniej niby niewzruszenie dalej ruszala. tracac w ciszy dawna siebie, zegnajac jak co noc gwiazdy na niebie. .skinny-love
|
|
|
moze targa nami zlosc, ze bawi sie nami los, moze przeraza upragniona jednosc, umykajaca nam co krok o wlos. moze tak, a moze nie. moze wiesz, ja nie wiem. /skinny-love
|
|
|
twoj usmiech oniesmielil kiedys lod jej serca, teraz obojetnosc twoich oczu zabija ją od wnętrza. /skinny-love
|
|
|
uczucie jakim go darze, to o czym marze. dwie rzeczy ktorych nie jestem pewna, moja ocena tego? srednia. powinnam to wiedziec, nie powinnam tez zamknieta w sobie siedziec. tylko, ze tyle musze i kiedys, na pewno sie w tym kierunku rusze. kiedys, zobaczysz, ze swoje cierpienia skroce, do prostych faktow powroce. odnajde to na czym mi zalezy, choc nikt nie powiedzial ze tak zrobic nalezy. /skinny-love
|
|
|
jedynie pogardliwy belkot slyszala , ze jej mysli sa idiotyczne, o tym wiedziala. /skinny-love
|
|
|
-cz. 2- . w udawaniu obojetnej trwala. a lekcja jakoś sie skonczyla. ona wyszla. jako pierwsza, nawet sie nie ogladajac. przyspieszywszy kroku, podeszla do szafek. wyjela plaszcz i zarzucila go na siebie. nie chciala z nikim gadac, na nikogo patrzec, chciala do swoich czterech scian. do zaciszy werandy, gdzie zatrzymywala sie zawsze po wejsciu do domu, by uspokoic oddech, lub czasem by wytrzec lzy. wychodzac przed budynek szkoly spojrzala w kierunku drogi, najblizszej jej domowi. zobaczyla wkurzajace ja 4 osoby. wiec obrocila sie na piecie i wybrala dluzsza droge. szla po jakims blotzku i irytowala sie swoim samopoczuciem. bo bylo do dupy. a kiedy juz zdawala sie uspokoic, pewien idiota musial to zgnoic. jechal autem i nie zwazajac na idaca dziewczyne, przyspieszyl przed kaluza, ktora rozprysla sie na nia cala. "mhm, zajebiscie . kurwa, zajebiscie!" < krzyczala, choc wiedziala ze to dopiero poczatek pecha, jaki ma ja spotkac juz niedlugo, w jej pierdolonym zyciu. /skinny-love
|
|
|
-cz. 1- ferelny dzien byl. niby piatek, powinna sie cieszyc, po paru godzinach w szkole, miał się zacząć upragniony weekend. ale ona czuła coś w powietrzu. jakąś zła mantre.. i nie myliła się. na pierwszej lekcji okazało sie że jej kumpela z ławki nie przyszła. w dodatku za spóźnienie minusowe punkty dostala. pozniej zla passa sie uspokoila by uderzyc ze zdwojona sila na lekcjach bhp .. nie wiedziala dlaczego, podczas tych zajec zlapal ja dolek. nie potrafila sie usmiechac, a kiedy obejrzala film, w ktorym pewien czlowiek prawie sie utopil, byla bliska lez. zwykly film, a nawet nie. to bylo krotkie nagranie 5-minutowe, a ona prawie sie poryczala. jedyne co ja powstrzymalo, to fakt, ze na sali byl pewien palant, przy ktorym za nic nie chciala plakac. wiec trzymala emocje w ryzach. rysowala jakies historyjki na kartce o dziewczynie, ktora zabic sie probowala .ale kiedy spostrzegla, ze te rysunki, opisuja jej mysli szybko przestala i wszystko zamazala. /skinny-love
|
|
|
przepraszam. wszystkich. za to ze sie na was wyzywam.za to ze sie uzalam. ze jestem jaka jestem. przepraszam. ale wierzcie mi, gdyby to bylo takie latwe, gdybym wiedziala ze nikt po moim odejsciu by nie plakal odeszlabym. tak po prostu, rzucila sie do warty, w najglebszym jej odcinku. ale wiem, ze conajmniej jedna osoba, za mna zateskni. bedzie plakac. tesknic. a ja nie chce zeby ktokolwiek przeze mnie tesknil. dlatego przepraszam. /skinny-love
|
|
|
ciekawe. czy poczucie niedopasowania kiedyś minie? czy już zawsze będę czuła się inna i nie potrzebna? jeśli nie zawsze, to na pewno jeszcze dłuuugo. tak myślę.. :c /skinny-love
|
|
|
miała łzy w oczach. wiedziała, że one nie popłyną. ale to nic nie zmieniało. czuła sie jak nic niewarte gówno. bóg miał niezłe plany co do jej życia, skoro teraz wystawiał ją na te ciezkie próby. probowala w to wierzyc. /skinny-love
|
|
|
|