zwyczajnie zyla, soba byla. w nocy snila, dniami sie kryla. w uczuciach gubiła, z idiotow kpila. przez zycie szla, wiecznie na siebie zła. w poduszki plakała, pozniej niby niewzruszenie dalej ruszala. tracac w ciszy dawna siebie, zegnajac jak co noc gwiazdy na niebie. .skinny-love
|