-cz. 2- . w udawaniu obojetnej trwala. a lekcja jakoś sie skonczyla. ona wyszla. jako pierwsza, nawet sie nie ogladajac. przyspieszywszy kroku, podeszla do szafek. wyjela plaszcz i zarzucila go na siebie. nie chciala z nikim gadac, na nikogo patrzec, chciala do swoich czterech scian. do zaciszy werandy, gdzie zatrzymywala sie zawsze po wejsciu do domu, by uspokoic oddech, lub czasem by wytrzec lzy. wychodzac przed budynek szkoly spojrzala w kierunku drogi, najblizszej jej domowi. zobaczyla wkurzajace ja 4 osoby. wiec obrocila sie na piecie i wybrala dluzsza droge. szla po jakims blotzku i irytowala sie swoim samopoczuciem. bo bylo do dupy. a kiedy juz zdawala sie uspokoic, pewien idiota musial to zgnoic. jechal autem i nie zwazajac na idaca dziewczyne, przyspieszyl przed kaluza, ktora rozprysla sie na nia cala. "mhm, zajebiscie . kurwa, zajebiscie!" < krzyczala, choc wiedziala ze to dopiero poczatek pecha, jaki ma ja spotkac juz niedlugo, w jej pierdolonym zyciu. /skinny-love
|