 |
nie ma nikogo kto oczyści jej myśli
|
|
 |
Nie mogę patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Nie mogę przebywać dłużej niż 5 minut w swoim pokoju sama. Nie mogę spojrzeć na ekran swojego telefonu. Nie mogę logować się na fejsbuku. Nie mogę przesłuchać żadnej piosenki do końca. Nie mogę znieść nadjeżdzającego pociągu. Nie mogę przechodzić obok "naszych" miejsc. Nie mogę spędzać czasu w domu, w którym się poznaliśmy. Nie mogę patrzeć na żadne kwiaty. Nie mogę uśmiechnać się do nikogo. Nie mogę z nikim porozmawiać, bo nie potrafię. Nie mogę uwierzyć w to, że wszystkie Twoje słowa nie miały żadnego znaczenia. I też, najwazniejsze. Nie potrafię zrozumieć siebie. Dlaczego weszłam drugi raz w to samo gówno, wiedząc jak to się skończy? No tak. Zaufałam i uwierzyłam.
|
|
 |
Trzeci raz nie wybaczę, nie dopuszczę go do siebie i nawet się nie odezwę na ulicy. Tak mnie to wszystko boli.
|
|
 |
2. Zapomniałabym o swoim ulubionym zdaniu.. "Nigdy, niczego Ci nie obiecywałem." Skoro kolejny raz pojawił się w moim życiu to najwyraźniej musi w jakiś sposób na nie wpłynąć. Uszczęśliwić, albo ponownie zniszczyć. Nikt mi nie mówił, że życie jest nieskomplikowane. Byle przetrwać ten najgorszy czas, nie myśleć o żadnych końcach i skupić się na tym, co jest teraz. Jedno wiem na pewno, że mimo wszystko warto, bo kocham go jak wariatka.
|
|
 |
1. Odkąd pamiętam, zawsze podziwiałam ludzi, którzy decydowali się na posklejanie czyjegoś złamanego serca. Wymaga to naprawdę ogromnej odwagi, podwójnej miłości, za dwóch. Nigdy nie chcialam poświęcić się osobie, której nie jestem pewna. Uważałam, że każdy powinien sam się zmierzyć z tym bólem. Odciąć się od jakichkolwiek nowych związków, wyleczyć się w samotności. Nie mogłabym przeżyć, że jestem kołem ratunkowym. Jednakże, któregoś dnia to właśnie mojej osobie podano na tacy takie serce. Mimo wszelkich wątpliwości, przyjęłam je, choć nie musiałam. Zdaję sobie sprawę, że to nie ja bywam pierwszą myślą na początek dnia, ani też ostatnią na koniec. Ale wierzę. Wierzę, że któregoś dnia to się zmieni. Wierzę, że to ja będę najważniejszym człowiekiem w jego życiu. Wierzę, że mi się uda. Owszem, miewam chwile słabości, przez które nie mogę spać i jeść, bo to mnie niszczy. Boję się też o swój stan psychiczny, czy poradzę sobie z tym pieprzonym odrzuceniem i upokorzeniem.
|
|
 |
Ostatnio dużo myślę o wyprowadzce. Fajnie było by przyjść do posprzątanego własnego mieszkania i w ciszy robić wszystko co chcę, nawet zapalić papierosa na parapecie. Bardzo mnie denerwuje mój młodszy brat, jego brak obowiązków przez co kłócę się z rodzicami. Okropnie się denerwuje bo jestem cholerną pedantką. To ma być powód wyprowadzki, bo ktoś nie ma sił ani ochoty posprzątać, ale jest za głośno kiedy próbuję spać- jest mi tu dobrze. Dużo nad tym myślałam, ale wczoraj oglądając telewizję padły słowa - ,, Co to za dom bez rodziny". Myśli zostały rozwiane, wrzucam na luz :)
|
|
 |
Zawsze nie akceptowałam własnego ciała. Zazdrościłam innym kobietom pięknej figury, większych piersi, szczupłych nóg, wysportowanego brzucha. Wiele kobiet było tak zmotywowanych że potrafi zrzucić po kilkanaście kilogramów. U mnie motywacja trwa maksymalnie trzy miesiące, na dodatek nie umiem trzymać diety, bo po prostu się nie znam. Chciałabym ubrać dosłownie cokolwiek i czuć się w tym pewnie. Nie mam nadwagi, ale są sytuacje kiedy mam założyć krótkie spodenki to wolę już lepiej zostać w domu. Każdy zawsze mi mówił : Świetnie wyglądasz, co ty chcesz zmieniać, daj spokój. Wybrałam się ostatnio na zakupy i moim największym problemem są uda- wstydzę się ich, a o biuście już nie wspomnę, bo tego to mi mama w genach nie dała w ogóle, ale już aż tak się tym nie przejmuje. Przymierzałam sukienki, spodenki, stroje kąpielowe po czym wróciłam do domu z długimi spodniami i trampkami. Od paru miesięcy myślę już o rozplanowanej diecie i treningów, wiele osób nawet moich znajomych to odmieniło.
|
|
 |
Cd. Ale zapłacić i dostać dietę to jedno, a wysiłek, zmęczenie, systematyczność, podjadanie, robienie potraw do pojemniczków to drugie. Postanowiłam, że wakacje szaleję, bo sztos formy już nie zrobię, ale od października chce działać. Pracować w ciszy przez zimę, a na lato zrobić wielki hałas przemianą. Boję się, że teraz mam taki ogromny zapał do tego - naprawdę, a w październiku to oleje. Po czym motywuje siebie sama codziennie rano patrząc w lustro. Chce w końcu akceptować samą siebie !
|
|
 |
Jak to okropnie brzmi, że jesteś już tylko moją przeszłością.
|
|
 |
Żałuję cholernie, że nie jestem tak odważną osobą, by zakończyć te męczarnie bólu. Zrobiłabym to, bez zastanowienia. Odebarałabym sobie to pieprzone życie, bo w nim tak już nie ma nikogo.
|
|
 |
Zniszczyli mnie, już doszczętnie, każdy po kolei. Stworzyłam swój osobisty raj, w którym było ogrom miłości i pozytywnego myślenia. Uwierzyłam, że mogę być szczęśliwa, tak też byłam. Zostałam z niczym, z samą sobą. Po prostu umarłam.
|
|
 |
Wykańcza mnie ten ból, kiedy nastąpi ta pieprzona pustka?
|
|
|
|