 |
Pełnia. Nie mogła spać, prawie jak co noc, wpatrzona w srebrną tarczę, zastanawiała się, kto jeszcze to robi i o niej myśli.
|
|
 |
Nie ufała nikomu, już popełniła ten błąd kilka razy, więcej nie zamierzała.
|
|
 |
Nie mogła usiedzieć wśród tych ludzi. Zakończenie roku szkolnego, każdy się cieszył, ognisko, alkohol i żarty. Nie pasowała tam, nie wiedziała, po co przyszła, namówili ją, mieli nie widzieć się dwa miesiące, więc uległa. Odeszła na bok, odpaliła papierosa, z reguły nie pali, ale chwytała się każdej możliwości uspokojenia myśli. Poczuła na sobie wzrok brązowych i błyszczących jak płynna czekolada oczu, zauważyła lekki uśmiech, delikatny, pocieszający, ciepło ciała, gdy siadał obok. Spojrzał na odpalonego papierosa, zabrał jej, zgasił i wyrzucił. 'Co się dzieje?' zapytał nie z ciekawością, czy z obowiązku, tylko z troski. Zastanowiła się chwilę i odpowiedziała pytaniem na pytanie: ‘Czego najbardziej się boisz?'. Był zaskoczony, poznała ten wyraz twarzy- myślał- chciał powiedzieć szczerze jednocześnie tak, aby podnieść ją na duchu. 'Boją się porażki, porażki, która może mnie spotkać na jakimkolwiek szczeblu życia, w zawodach sportowych, czy zawód miłosny, gdy się staram, a jednak przegrywam'
|
|
 |
mówił patrząc wprost na nią oczekując komentarza. ‘To teraz wyobraź sobie, że to się spełnia, ze przegrywasz rzecz, która była dla Ciebie najcenniejsza na świecie. Tak właśnie się czuję. Boję samotności. Że wstanę któregoś dnia rano i zostanę sama, że nie będę mogła opowiedzieć nikomu mojego głupiego snu, nie będę miała się, komu wyżalić, boję się tej pustki, która zostanie, gdy odejdą Ci na których mi zależy, Ci których kocham’ Mówiła patrząc w dal, otarł jej łzę, która popłynęła, podał chusteczkę, czuła tę miłość, która płynęła z jego kolejnych słów ‘Zawsze będziesz mieć mnie, nigdy Cię nie zostawię, choćbyś nie wiem jak chciała się mnie pozbyć, rzucała przedmiotami, przekleństwami i biła, zawsze będziesz mnie czuła, nie zostaniesz sama’ przytuliła go, to on zapełniał te pustkę, najlepszy przyjaciel pod słońcem, ten o którym marzy każdy. / D.M
|
|
 |
Każdy ma jakąś słabość, bardziej lub mniej widoczną, większą lub mniejszą ilość, ale każde trafienie w nią najdelikatniej jak to możliwe boli. / D.M
|
|
 |
Czym kiedyś było szczęście? Udaną babką w piaskownicy, rozhuśtaniem się wyżej niż inne dzieci z podwórka, znalezieniem najlepszej kryjówki w chowanego, nie gonić w berka i wybraniem najlepszej drużyny do gry w piłkę. Trzepak był świątynią, a powrót do domu katorgą. Kiedyś tak mało potrzebowaliśmy, aby na naszej twarzy pojawił się szczery, od ucha do ucha uśmiech. / D.M
|
|
 |
Teraz musi dać z siebie dwa razy więcej niż wcześniej. Więcej udawanych uśmiechów, bardziej przekonujących 'wszystko dobrze' i więcej siły. ? D.M
|
|
 |
mam świadomość tego, że wtargnęłam w Twoje życie tak niespodziewanie i przypadkiem. a potem niespodziewanie zostałam w nim na dłużej. najpierw byłam dla Ciebie przyjaciółką, której mogłeś opowiedzieć o wszystkich swoich problemach a potem stałam się kimś więcej. i wiesz, na początku się tego bałam bo przecież nie chciałam się zakochać ani zniszczyć naszych relacji ale stało się. zaczęliśmy być dla siebie wszystkim a rozmowa była priorytetem udanego dnia, mówiliśmy jak bardzo się kochamy i te wszystkie słodkie słówka z których kiedyś miałam ochotę zwrócić jedzenie. minęło sporo czasu, dziś uczucie pozostało ale nie osoby, które się wcześniej nim darzyły. oboje się zmieniliśmy dlatego nikt nikogo nie oskarża, coraz bardziej się oddalamy. wiem, że pewnego dnia się pożegnamy i jest tylko kwestia czasu aż staniemy naprzeciwko siebie nie mogąc spojrzeć sobie w oczy a potem przejdziemy obojętnie w swoje strony, burząc wszystko co budowaliśmy przez tyle czasu./whistle
|
|
 |
Spojrzała na swoje blizny, nie żałowała tego co zrobiła. Gdy to wszystko się skończy jeszcze raz je obejrzy i to będzie dowód tego, że wygrała mimo wszystko, uśmiechnie się i z podniesioną głową pójdzie dalej. Jednak jeśli przegra, gdy polegnie, a jej ciało spocznie w trumnie nie chce by jej rany były zasłonięte, to jest dowód tego, że mimo porażki podjęła walkę. / D.M
|
|
 |
Wszystko to co od ponad roku się w niej zbierało, każdy zawód na kochanych osobach, każda złamana obietnica, nawet ta najmniejsza, każdy brak czasu dla mnie, każdy wybaczony błąd o który nawet się nie kłóciłam, bo to przecież przyjaźń... bezwarunkowa... ponad wszystko... okazało się, że nie. / D.M.
|
|
 |
Dopiero teraz zaczęła naprawdę odpychać.
|
|
 |
Dlaczego? Bo zasługujesz na kogoś, kto nie będzie miał całego szeregu spraw ważniejszych, spraw istotnych, pasji, przyjaciół, znajomych, innych priorytetów, kto będzie miał więcej czasu lub po prostu lepiej go zaaranżuje i wpisze Cię w swoją codzienność w pierwszej kolejności. Kogoś, kto będzie lgnął do Ciebie, tylko do Ciebie i tylko z Tobą będzie chciał spędzać swoje wolne godziny. Bo jestem nielojalna, niepoprawna, nie taka jaką mnie chcesz. Bo zaczynam tu nowe, inne życie. Bo nie potrafię się poświęcać do tego stopnia, nie widząc tego samego w zamian. Bo nienawidzę tej zazdrości i właśnie ona popycha mnie jeszcze silniej w stronę tego, o co byłeś, a nie powinieneś się na mnie wkurwiać. I wszystkie te "bo", "ponieważ" i główne powody nie mają żadnego znaczenia, kiedy chcesz słuchać i wierzyć tylko jednemu - jestem kurwą, bo mam innego.
|
|
|
|