 |
|
CZ.110.. -właśnie nie zrobią, bo wtedy musiałabym iść ze stefanem i eleną do szkoły i z nimi też wracać, a także nie mogłabym żywić się ludzką krwią, a tego bym nie przeżyła, odpowiedziałam. -dasz radę, powiedział przytulając mnie do siebie. -no dobra, idź już, bo przeze mnie spóźnisz się do szkoły, odrzekłam. -wpadnę do ciebie po lekcjach, więc do zobaczenia, rzekł. -cześć, odpowiedziałam. gdy zeszłam na dół zastałam tylko tylera. -gdzie wszyscy? spytałam go. -niedługo będą, odpowiedział. wtedy mój chłopak przybliżył się i objął mnie w pasie. -jesteśmy sami, dodał. -i co z tego? spytałam niegrzecznie, bo zaczęłam robić się znowu głodna. czułam, że zaraz wybuchnę, dlatego poszłam do kuchni zobaczyć, czy może jest coś w lodówce. -wróciliśmy, krzyknęła elena. -gdzie wy byliście?! spytałam wkurzona. stefano się na mnie dziwnie spojrzał. -kupiliście coś do jedzenia? głodna jestem, no! dodałam.
|
|
 |
|
Idealni faceci nie istnieją. Jest tylko masa chłopaków przypominających Twojego byłego.
|
|
 |
|
nie, to po prostu takie duże, znaczące "nic", ty przecież wiesz.
|
|
 |
|
Ludzie mówią, że powinnam kochać. Ja tam wolę nienawidzić.
|
|
 |
|
Życie to tylko Ty i odpowiednia muzyka.
|
|
 |
|
w głowie oprócz Ciebie, mam jeszcze Paryż.
|
|
 |
|
wszyscy kogoś kochają, robi się nieznośnie. opisy gg - glukoza i toffi w pazłotkach: dwukropek gwiazdka, dwukropek gwiazdka, ach, kochanie, niech cały cywilizowany świat się dowie, że ja cię kocham, a ty mnie, i przy jakiej piosence to robimy, dwukropek gwiazdka skarbie. /?
|
|
 |
|
Jeśli ktoś wysyła Ci smsa bez żadnej emotikony , to wiedz, że coś się dzieje!
|
|
 |
|
CZ.109.. -nie wytrzymam, powiedziałam. -co? spytał damon, udając, że tego nie słyszał. -nic, odpowiedziałam i poszłam w stronę swojej sypialni. kiedy chciałam się położyć na swoje łóżko, zadzwoniła moja komórka. gdy odebrałam usłyszałam wesoły i miły głos mojego dobrego przyjaciela joe'a. -będę u ciebie za 20 minut, powiedział i się rozłączył. -przecież ja nie mogę wyjść, jest słońce, spalę się, a bracia mi nie dadzą pierścienia, powiedziałam w myślach. kiedy już przyszedł, kazałam stefanowi go wpuścić. -jest u góry, rzekł. joe zastanawiał się dlaczego mu nie otworzyłam. -chodź do szkoły, powiedział stając w progu mojego pokoju. -nie mogę, odpowiedziałam. -co się stało? spytał zaniepokojony. -potrzebuję pierścienia takiego jak moi bracia mają, bo inaczej kiedy wyjdę na słońce to się spalę, odrzekłam. -to niech ci taki zrobią, rzekł.
|
|
 |
|
tak na serio, to te wakacje były cholernie chujowe. a mimo to, nie chce by się kończyły.
|
|
 |
|
w rękach trzymam garść malin. tych Twoich ulubionych. z tamtego ogrodu, tego za jeziorem. tam, przecież spędzaliśmy nasz wspólny czas. zaciskam dłoń. nie ma już malin. tych naszych ulubionych. przeciekają mi przez palce pozostałości tego co oboje uwielbialiśmy. robią się plamy na mojej białej bluzce. zwłaszcza jedna, duża, czerwona po lewej stronie klatki piersiowej.
|
|
 |
|
mijam Cię z uśmiechem na twarzy. wiem, że się odwróciłeś. wiem, że nie uwierzyłeś, że to ja.
|
|
|
|