CZ.110.. -właśnie nie zrobią, bo wtedy musiałabym iść ze stefanem i eleną do szkoły i z nimi też wracać, a także nie mogłabym żywić się ludzką krwią, a tego bym nie przeżyła, odpowiedziałam. -dasz radę, powiedział przytulając mnie do siebie. -no dobra, idź już, bo przeze mnie spóźnisz się do szkoły, odrzekłam. -wpadnę do ciebie po lekcjach, więc do zobaczenia, rzekł. -cześć, odpowiedziałam. gdy zeszłam na dół zastałam tylko tylera. -gdzie wszyscy? spytałam go. -niedługo będą, odpowiedział. wtedy mój chłopak przybliżył się i objął mnie w pasie. -jesteśmy sami, dodał. -i co z tego? spytałam niegrzecznie, bo zaczęłam robić się znowu głodna. czułam, że zaraz wybuchnę, dlatego poszłam do kuchni zobaczyć, czy może jest coś w lodówce. -wróciliśmy, krzyknęła elena. -gdzie wy byliście?! spytałam wkurzona. stefano się na mnie dziwnie spojrzał. -kupiliście coś do jedzenia? głodna jestem, no! dodałam.
|