CZ.109.. -nie wytrzymam, powiedziałam. -co? spytał damon, udając, że tego nie słyszał. -nic, odpowiedziałam i poszłam w stronę swojej sypialni. kiedy chciałam się położyć na swoje łóżko, zadzwoniła moja komórka. gdy odebrałam usłyszałam wesoły i miły głos mojego dobrego przyjaciela joe'a. -będę u ciebie za 20 minut, powiedział i się rozłączył. -przecież ja nie mogę wyjść, jest słońce, spalę się, a bracia mi nie dadzą pierścienia, powiedziałam w myślach. kiedy już przyszedł, kazałam stefanowi go wpuścić. -jest u góry, rzekł. joe zastanawiał się dlaczego mu nie otworzyłam. -chodź do szkoły, powiedział stając w progu mojego pokoju. -nie mogę, odpowiedziałam. -co się stało? spytał zaniepokojony. -potrzebuję pierścienia takiego jak moi bracia mają, bo inaczej kiedy wyjdę na słońce to się spalę, odrzekłam. -to niech ci taki zrobią, rzekł.
|