 |
Ciężko się zmobilizować, brak mi motywacji do tego by siąść nad książkami.
I wogóle nic się nie chce. Nie chce się wyjść. Nie ma siły rano wstać. Każda czynność- choćby umycie się, jest jak wspinaczka górska. Nogi i ręce ważą tony.Grawitacja działa x6.
Wiem, wiem. To typowo depresyjne.
Zastanawia mnie jednak to, że są momenty kiedy chce mi się żyć. Chce mi się uczyć,zdobywać świat, poznawać ludzi, i mam wrażenie że jeszcze moge nadrobić stracone lata. To krótkie chwile.I kiedy te chwile się pojawiają? Zazwyczaj po rozmowie z osobą, która ma jakiś cel, do czegoś dąży. Lub po obejrzeniu filmu czy programu, który mnie pozytywnie nakręci do życia. Lub kiedy nagle wstępuje nadzieja że jakiś krok przeze mnie zrobiony może dać ukojenie. Usłyszałam ostatnio że lekarstwem dla mnie była by miłość. Być może wtedy miałabym motywację by wstawać rano , dążyć do czegoś, chciałoby mi się ładnie ubrać , umalować, może świat by zakwitł. / psycholandiaaa
|
|
 |
Ona odchodząc zabrała wszystko co w nas najpiękniejsze. Zostawiła jednak po sobie niezacieralny ślad - pokazała nam wszyskim jak walczyć. / psycholandiaaa
|
|
 |
Dawno nic nie pisałam tu nic od siebie, nie miałam weny, ale ten pogrzeb i to jej zmarłe ciało straszne mnie pogrążyło. Jakoś nie doszło jeszcze do mnie ze jej już nie ma, ze jej już nie będzie i nigdy jej nie zobaczę, ale wiem to ze już na pewno nie cierpi. Nic ją nie boli i wiem także że będzie na mnie czekać po drugiej stronie. Ostatnie wydarzenia bardzo mną wstrząsnęły, ale muszę się pozbierać, bo życie toczy się dalej. Wiem, będzie mi trudno, ale muszę dać radę.! / psycholandiaaa
|
|
 |
|
Niewiele pamiętam z tamtego dnia. Wstałam wczesnym rankiem. Za oknem panowała lekka zamieć. Ludzi praktycznie nie było widać. Ulice były wymarłe. Pozbawione życia. Chodząc po mieszkaniu w luźnym swetrze upijałam gorącą kawę. Sprzątając myślałam o Nim. Byliśmy umówieni na kolację. Chyba o siódmej. Przygotowałam sukienkę i szpilki. Jego ulubione. W lodówce chłodził się najlepszy szampan. Niespodziewanie zadzwonił. Chciał się spotkać. Mówił półsłówkami. Wciągnęłam kozaki na nogi, ubrałam kurtkę, a szyję oplotłam szalem. Tym od Niego. Wybiegłam z mieszkania. Delikatnie mróz otulał moje policzki. Będąc w umówionym miejscu czułam niepokój. Po chwili zjawił się. Nie przywitał mnie tak jak zawsze. Wyszeptał cichutko, że odchodzi. Nic mi nie wyjaśnił. Niemym krzykiem szeptu błagałam, by wrócił, lecz odszedł, znikając w gęstej mgle i delikatnym płaczu nieba.
|
|
 |
|
Kiedy stwierdzę , że jestem szczęśliwa do granic możliwości , mam wrażenie , że życie odpowiada wtedy '' O cholera , ona nie może być szczęśliwa . Muszę zrobić coś , żeby zmieniła zdanie '' .
|
|
 |
i to burczenie w sercu. ten cholerny głód miłości.
|
|
 |
Sądzę, że mogłabym zamieszkać w Twoim sercu..
|
|
 |
w piątkowe noce wszędzie pełno zdesperowanych, zagubionych ludzi.
|
|
 |
Pełna optymizmu. I w dupie mam wszystko co jest nie cacy.
|
|
 |
jestem emocjonalnie zepsuta. przyjdź później.
|
|
 |
Najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. Kiedy rozumiem ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie.
|
|
 |
I już nigdy Cię nie zobaczę, już nigdy nie przytulę, i już nigdy nie powiem jak bardzo Cię kocham, jak bardzo mi zalezało na naszych kontaktach, już nigdy nie będzie Ciebie i mnie, i teraz wszystkiego żałuję... a z swoich błędów nie wyciągam żadnych wniosków. / psycholandiaaa
|
|
|
|