 |
|
nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałam połknąć, żeby teraz nim rzygać
|
|
 |
|
nie milcz do mnie za bardzo, bo gryze policzki od środka
|
|
 |
|
To nie była miłość, ale brakuje mi tej nie miłości...
|
|
 |
|
-Widzę jak na nią patrzysz. -wiem ,bo kiedyś tak samo patrzyłeś na mnie
|
|
 |
|
już nie mam do tego miłości. serce mi się skończyło.
|
|
 |
|
ludzi zjadają choroby jak najtwardsze drewno kornik.. /ile kurwa jeszcze?
|
|
 |
|
bo nie ma nic w tym zniszczonym świecie, co będę kiedykolwiek tak bardzo kochał.
|
|
 |
|
Niby jest wszystko okej, spoko. Uśmiechasz się, często masz wypady z przyjaciółmi zdarza się nawet tak, że śmiejesz się bez opamiętania. Aż przychodzi w końcu ten moment, że siedzisz w domu i postanawiasz wyjść. Bierzesz słuchawki ,telefon i wychodzisz, nawet beż żadnego słowa. Chcesz się rozpłakać, ale wiesz, że nie możesz, nie chcesz nikomu pokazywać, że jest coś na rzeczy. Idziesz do tego miejsca, siadasz na ławkę, zakładasz na uszy słuchawki i siedzisz. Patrzysz się w jeden punkt uśmiechając się, bo przypominasz sobie jak całkiem nie dawno byłaś szczęśliwa i chyba zaczyna Ci brakować czegoś. Wybuchasz, płaczesz, przeklinasz, ale wiesz, że to nic nie da..Wstajesz patrzysz się ostatni raz na ławkę i idziesz do domu z myślą, że będzie lepiej..
|
|
 |
|
Nie jestem typem takiej dziewczyny, że koniec czegoś doprowadza ją do całkowitego szaleństwa, że musi spotkać się ze swoimi wszystkimi "best" i powiedzieć co i jak jest. Ja przeważnie wolę trzymać coś w sobie i jakoś z tym żyć, a kiedy czuję, że jest coraz gorzej próbuje jakoś to pokazać, tym prawdziwym, że jednak jest coś na rzeczy, że jednak potrzebuje tej pomocy, bo moja psychika pęka, a serce rozpada się na kawałeczki.
|
|
 |
|
Czasami bywają takie momenty, że momentalnie wybucham. Nie mam pojęcia czy to z tęskonoty, przemęczenia czy jakiś marnych problemów, których sama się doszukuje. Możliwe, że to może być też przez to, że przez jakiś okres mojego życia miałam z kim porozmawiać, wyżalić się, albo po prostu wypłakać się w ramię i zacząć przeklinać na cały świat. Jeszcze nie dawno miałam taką osobę z którą mogłam spędzać czas wygłupiając się czy siedzieć na ławce i płakać, myślę ,że mogłam tą osobę nazwać przyjacielem. Teraz już tej osoby nie ma ,sama nie wiem czemu. Może to przez mój ciężki charakter? Nie wiem. Teraz nie mam takiego czegoś, że dziele ławkę z kimś i żalę się jej jak jest u mnie. Siedzę sama i przez to wybucham. Wybucham, bo nie ma tego kogoś kto miał być cały czas..
|
|
 |
|
nie ma większej rzeźni niż pamięć
|
|
 |
|
patrzą na mnie, więc pewnie mam twarz. ze wszystkich znajomych twarzy najmniej pamiętam własną.
|
|
|
|