Nie jestem typem takiej dziewczyny, że koniec czegoś doprowadza ją do całkowitego szaleństwa, że musi spotkać się ze swoimi wszystkimi "best" i powiedzieć co i jak jest. Ja przeważnie wolę trzymać coś w sobie i jakoś z tym żyć, a kiedy czuję, że jest coraz gorzej próbuje jakoś to pokazać, tym prawdziwym, że jednak jest coś na rzeczy, że jednak potrzebuje tej pomocy, bo moja psychika pęka, a serce rozpada się na kawałeczki.
|