 |
Czuje się bezwartościowa. Codziennie tylko przesiaduje sama zamknięta w swoim pokoju, nie mam ochoty z nikim zamienić słowa. Gdy najbliżsi próbują zrozumieć co sie ze mną dzieje, ja wybucham nagłą złością odpychając każdego kto tylko próbuje się do mnie zbliżyć i pomóc. Pozwalam im patrzeć jak skonam, jak powtarzając, że chce stąd odejść płacze po kątach. Choć wiem, że daje im w ten sposób ból ja robie to dalej. Zaczynam ranić każdego tak jak każdy rani mnie. Choć też nie wiem jak bardzo staram się zapomnieć lub zmienić swoje życie ja i tak ciągle tylko rycze i szukam sposobu by skończyć z życiem, staje się egoistką. Taką samą jak On. Wyniszczył mnie doszczędnie, cała ta nasza ''miłość'' mnie wykończyła. Nie potrafie już funkcjonować ani żyć. Tęskniąc za nim powtarzam jak bardzo nie chce już go znać, jak mówiąc, że go kocham zaraz krzycze, że nienawidze. Moje życie zaczyna być taką komedią w dramacie, wszystko przez tego skurwysyna bez uczuć. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Nie będzie to wielka rzecz, jeśli mnie opuścisz, ale czuję, że naprawdę będę tęsknić za Tobą.
|
|
 |
Każdy z nas choć raz przeżył swój koniec świata, żyjąc. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Pamiętam jak ręce mi się pociły czekając na rozmowę z nim przez telefon. Jak z utęsknieniem czekałam jak wejdzie na gadu lub napisze smsa a gdy się to stało czułam się wewnątrz szczęśliwa jak dziecko. Jak robiłam sobie wielką nadzieję, gdy napisał mi, że być może niedługo się zobaczymy a wtedy mnie to cieszyło wiedząc, że dzielą nas kilometry. Jak czułam się lekko i wspaniale gdy pisał codziennie za każdym razem jak bardzo mu na mnie zależy i jak mocno kocha, jak obiecał, że nigdy koniec nie nadejdzie, że ze mną chce być i żyć do grobowej deski.Pamiętam te nasze wspólne plany, w które wierzyłam,że się staną, że je razem zrealizujemy, jak zaczęłam układać sobie w głowie przyszłość mając cel i mając osobę z którą chce do nich dążyć.Pamiętam te przesiadywanie do rana i pisanie z nim o głupotach jak i o poważnych rzeczach,nieważne,że się nie wysypialiśmy oboje,nam to nie przeszkadzało wiedząc, że jest warto.Pamiętam te i inne rzeczy,które dziś u mnie wywołują łzy i sprawiają ból. [chctna]
|
|
 |
Nie lubie za nim tęsknić gdy wiem, że on za mną wcale. Nie lubie o nim myśleć gdy wiem, że on na mnie nie poświęci ani chwili. Nie lubie przez niego płakać gdy wiem, że on miewa się beze mnie świetnie. Nie lubie tej ciszy między nami wiedząc, że jemu zależy na tym byśmy się do siebie nie odzywali. Nie lubie się starać gdy wiem, że jemu już nie zależy na tym ''związku''. Nie lubie czuć w sobie pustki i braku chęci do życia wiedząc, że on nie marnuje czasu i zamierza przeżyć go jak najlepiej. Nie lubie wracać do przeszłości wiedząc, że on myśli już o przyszłości beze mnie podczas gdy ja wciąż stoje w miejscu. Nie lubie zamykać się w sobie i nienawidzić wszystkiego przez niego wiedząc, że on cieszy się życiem. Nie lubie mieć świadomości, że go kocham wiedząc, że on mnie już wcale. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Bo w życiu bywa tak, że czasami możesz liczyć na obce osoby niż na niektórych bliskich ci ludzi.
|
|
 |
To przygnębia, że potrafię pomóc innym gdy mają problem a nie potrafie pomóc własnej sobie. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Lubimy się staczać. Płakać, wyć, nienawidzić świata pragnąc umrzeć. Czasem nawet robiąc coś w tym kierunku. Blizny, kace, wyniszczone od wewnątrz i zewnątrz ciała to już znak rozpoznawczy, że nie jest okej. Robimy to myśląc, że coś to pomoże, że osoba, która nas rani zacznie się o nas martwić i w końcu nas zauważy a co lepsze może nawet do nas wróci co skutek jest wciąż negatywny. To nasza ucieczka od codzienności, od wszystkich problemów, w taki sposób chcemy wszystko naprawić. Raniąc siebie z nadzieją, że ból to wszystko zmieni na dobre. Zamiast tego warto by było porządnie się otrząsnąć, zastanowić nad tym co się robi. Mamy wiele a pozwalamy się niszczyć przez jakieś uczucia i sentymenty. Tak już jest, ktoś jest a później tego kogoś nie ma, nie na jednej osobie świat się kończy, nie ta, to przyjdzie inna. Co z tego, że boli z czasem przestanie. Wyjdź do ludzi to poznasz kogoś na pewno a zamykając się w czterech ścianach i okaleczając ciało oraz duszę nic nowego nie zyskasz. [chctna]
|
|
 |
Dla mnie, on był Bogiem. Robiłam wszystko by być obok niego jak najbliżej i zawsze wtedy kiedy mnie potrzebował czasem nawet zostawiając wszystko i innych tylko ze względu na niego. Potrafiłam poświęcić tak wiele co dla niego i tak to nie miało znaczenia, wciąż było mu źle, niewygodnie, coś zawsze nie pasowało, robił kłótnie o najdrobniejsze rzeczy, czasem nawet zupełnie o nic. Wymyślał jakieś bzdury by nas ze sobą skłócić, zauważyłam, że lubi jak jest cisza między nami. Nie chce już się starać, przeszło mu. To smutne, że ja nie moge dać sobie teraz rady podczas gdy on miewa się świetnie, to przykre, że gdy o to pytam, pisze, że wszystko u niego w porządku wiedząc, że u mnie nie jest. To śmieszne, jak się staczam przez człowieka, którego mocno pokochałam. To boli, że odpycha mnie od siebie, pozostawiając mnie z życiem samą. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Nigdy tylko nie mów, że poznanie go było błędem skoro kiedyś czułaś się dzięki niemu najszczęśliwsza na świecie. [chocolatenuaar]
|
|
|
|