Lubimy się staczać. Płakać, wyć, nienawidzić świata pragnąc umrzeć. Czasem nawet robiąc coś w tym kierunku. Blizny, kace, wyniszczone od wewnątrz i zewnątrz ciała to już znak rozpoznawczy, że nie jest okej. Robimy to myśląc, że coś to pomoże, że osoba, która nas rani zacznie się o nas martwić i w końcu nas zauważy a co lepsze może nawet do nas wróci co skutek jest wciąż negatywny. To nasza ucieczka od codzienności, od wszystkich problemów, w taki sposób chcemy wszystko naprawić. Raniąc siebie z nadzieją, że ból to wszystko zmieni na dobre. Zamiast tego warto by było porządnie się otrząsnąć, zastanowić nad tym co się robi. Mamy wiele a pozwalamy się niszczyć przez jakieś uczucia i sentymenty. Tak już jest, ktoś jest a później tego kogoś nie ma, nie na jednej osobie świat się kończy, nie ta, to przyjdzie inna. Co z tego, że boli z czasem przestanie. Wyjdź do ludzi to poznasz kogoś na pewno a zamykając się w czterech ścianach i okaleczając ciało oraz duszę nic nowego nie zyskasz. [chctna]
|