Dla mnie, on był Bogiem. Robiłam wszystko by być obok niego jak najbliżej i zawsze wtedy kiedy mnie potrzebował czasem nawet zostawiając wszystko i innych tylko ze względu na niego. Potrafiłam poświęcić tak wiele co dla niego i tak to nie miało znaczenia, wciąż było mu źle, niewygodnie, coś zawsze nie pasowało, robił kłótnie o najdrobniejsze rzeczy, czasem nawet zupełnie o nic. Wymyślał jakieś bzdury by nas ze sobą skłócić, zauważyłam, że lubi jak jest cisza między nami. Nie chce już się starać, przeszło mu. To smutne, że ja nie moge dać sobie teraz rady podczas gdy on miewa się świetnie, to przykre, że gdy o to pytam, pisze, że wszystko u niego w porządku wiedząc, że u mnie nie jest. To śmieszne, jak się staczam przez człowieka, którego mocno pokochałam. To boli, że odpycha mnie od siebie, pozostawiając mnie z życiem samą. [chocolatenuaar]
|