 |
|
uwielbiam, kiedy zupełnie przypadkowo siedzimy po przeciwnych stronach korytarza, ale naprzeciwko siebie. mogę na Ciebie patrzyć bez ograniczeń udając, że rozmawiam z kumpelą. szkoda, że nie wiesz, że widzę jak na mnie patrzysz, a piszesz z tą laską. no szkoda kurwa.
|
|
 |
|
szukała pomocy wszędzie gdzie się dało, chodziła, pytała. nigdzie jej nie chcieli. w każdym szpitalu psychiatrycznym stwierdzali, że jest jak najbardziej poczytalna i nie zagraża w żaden sposób środowisku. żaden pieprzony lekarz nie chciał słuchać, że wariuje z miłości i okalecza własne serce. żaden jej nie wierzył. / tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
ostatnimi siłami powiedziała sobie 'będę walczyć, nie o nas - o siebie'. a wraz z kolejnymi słowami oddech przychodził coraz łatwiej, nie czuła już ucisku w klatce piersiowej. bez Niego wszystko zdawało się być łatwiejsze.
|
|
 |
|
najdziwniejsze jest to, że zawsze byłam wygadana, jednak wiedziałam kiedy powiedzieć stop. a teraz nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa, nie reaguję na zaczepki, nie patrzę krzywo na tych, którzy zranili mnie w przeszłości. może targa mną za dużo uczuć, których nie umiem wypuścić na wolność, tylko je duszę..?
|
|
 |
|
przysypiałam na matematyce, pani rzuciła bez entuzjazmu " może poduszkę ? " odpowiedziałam " chętnie... " a ona, że mam iść do tablicy. i ni chuja poszłam. w momencie, kiedy stałam przy tablicy i nic nie umiałam wszedł mój przyjaciel. powiedział, że czegoś nie rozumie i facetka od gety pozwoliła mu przyjść. jednak jak się później okazało dostał cynk od mojego kolegi z ławki, że mnie zmuliło i mam doła. kumpel podsunął mi kartkę z rozwiązaniem, aja się zaczęłam śmiać. pani reakcja była prosta " a może zostaniesz do końca lekcji ? bo widzę, że rozbawiłeś swoją koleżankę i może wreszcie weźmie się do pracy... " i został. pisaliśmy smsy, a na koniec facetka rzuciła ; dobrze, że ktoś ma na ciebie taki wpływ, bo ja nie daję rady. a cała klasa w śmiech, ja się ironicznie uśmiechnęłam i dostałam piątkę za pracę na lekcji. paranooja.
|
|
 |
|
widziałam jak na przerwie przygnębiony kumpel bawił się kapslem od tymbarka, podeszłam i zaczęliśmy rozmawiać. fakt, że miałam mieć na następnej lekcji klasówkę i nic nie umiałam nie miał najmniejszego znaczenia. w pewnym momencie zorientowałam się, że ma przecięty palec. rzuciłam tylko krótko " pamiętasz jak kilka lat temu krzyczeliśmy na całe osiedle ; jeden za wszystkich, wszyscy za jednego ! ; ? " wyrwałam mu kawałek metalu z ręki i zrobiłam krótką kreskę na dłoni. krew leciała lekko, a ja spojrzałam na ranę i na niego. zdjął bluzę, dał mi ją i powiedział : pozwoliłbym wytrzeć ci to w rękaw, ale zobacz, plotkary obok... zakładaj to zawsze, jak będzie ci źle. uśmiechnęłam się i śmiejąc się wyjąkałam " to może od razu ją do siebie przyszyję ? " to cholernie miłe uczucie, z tym, że odpowiedzi na klasówkę dostałam od niego smsem. piątka będzie, kumpel ocalony, bluza brudna, moje serce w końcu szczęśliwe.
|
|
 |
|
trzeba ogarnąć dzień. fajnie by było gdyby ktoś pomógł. czas przeszły przypuszczający. ehm.
|
|
 |
|
'Siedząc na parapecie zaczęłam niespodziewanie płakać..Sama nie wiem dlaczego stanęły mi przed oczami nasze rozmowy. Tak bardzo mi ich teraz brakuje ..Brakuje mi tego twoje kochanie..albo kochanie.. co..? jestem zazdrosny..Brakuje mi tego tak cholernie .. Tak bardzo brakuje mi ciebie ... Chciałabym teraz móc do ciebie zadzwonić i powiedzieć ile dla mnie znaczysz , ale boje się ,że usłysze : sorry ale mam inną ..Nie zniosłabym tego..Nie potrafiłabym pogodzic się z myśla ,że te wszystkie czułe słówka mówisz jej a nie mnie ! Nie dałabym rady.. I chodzby nawet ktoś by mi zaproponował cofnięcie w czasie i tak bym się w tobie zakochała ..A wiesz czemu..Bo byłeś najpiękniejszym błędem jaki popełniłam w całym swoim życiu.'
|
|
 |
|
byłam dziś u lekarza i powiedział, że mam raka psychiki. z silnymi przerzutami na nastrój, stan ducha i samopoczucie.
|
|
|
|