przysypiałam na matematyce, pani rzuciła bez entuzjazmu " może poduszkę ? " odpowiedziałam " chętnie... " a ona, że mam iść do tablicy. i ni chuja poszłam. w momencie, kiedy stałam przy tablicy i nic nie umiałam wszedł mój przyjaciel. powiedział, że czegoś nie rozumie i facetka od gety pozwoliła mu przyjść. jednak jak się później okazało dostał cynk od mojego kolegi z ławki, że mnie zmuliło i mam doła. kumpel podsunął mi kartkę z rozwiązaniem, aja się zaczęłam śmiać. pani reakcja była prosta " a może zostaniesz do końca lekcji ? bo widzę, że rozbawiłeś swoją koleżankę i może wreszcie weźmie się do pracy... " i został. pisaliśmy smsy, a na koniec facetka rzuciła ; dobrze, że ktoś ma na ciebie taki wpływ, bo ja nie daję rady. a cała klasa w śmiech, ja się ironicznie uśmiechnęłam i dostałam piątkę za pracę na lekcji. paranooja.
|