widziałam jak na przerwie przygnębiony kumpel bawił się kapslem od tymbarka, podeszłam i zaczęliśmy rozmawiać. fakt, że miałam mieć na następnej lekcji klasówkę i nic nie umiałam nie miał najmniejszego znaczenia. w pewnym momencie zorientowałam się, że ma przecięty palec. rzuciłam tylko krótko " pamiętasz jak kilka lat temu krzyczeliśmy na całe osiedle ; jeden za wszystkich, wszyscy za jednego ! ; ? " wyrwałam mu kawałek metalu z ręki i zrobiłam krótką kreskę na dłoni. krew leciała lekko, a ja spojrzałam na ranę i na niego. zdjął bluzę, dał mi ją i powiedział : pozwoliłbym wytrzeć ci to w rękaw, ale zobacz, plotkary obok... zakładaj to zawsze, jak będzie ci źle. uśmiechnęłam się i śmiejąc się wyjąkałam " to może od razu ją do siebie przyszyję ? " to cholernie miłe uczucie, z tym, że odpowiedzi na klasówkę dostałam od niego smsem. piątka będzie, kumpel ocalony, bluza brudna, moje serce w końcu szczęśliwe.
|